Na wykopie, w prasie, w mediach wszyscy jak jeden mąż podają, że "szczepienia nie działają". Nie chciało mi się przesadnie szukać, ale w UK na 20.09.2021 zaszczepionych było ok. 89,4% brytyjczyków - jedną dawką, a w pełni 81,7% (https://www.rp.pl/ochrona-zdro...). A to był wrzesień 2021. Natomiast w Polsce - informacje na 26.11.2021r. - w pełni zaszczepionych jest 53% populacji (https://forsal.pl/artykuly/805...). No czyli względem UK brakuje nam niecałe 30% populacji. No to teraz proszę mi wytłumaczyć, dlaczego pomimo większej skali zachorowań i dłużej trwającej 4.fali w UK nie osiągnęli oni takie poziomu zgonów jak u nas.
Wszystkie dane pochodzą z worldometers.info - każdy może je w każdej chwili zweryfikować. Po szczepieniu można jak najbardziej zachorować (rząd prowadził fałszywą kampanię społeczną mówiącą że szczepienie = brak choroby), szczepionka to nie immunitet że będziecie pędzić za kolumną policyjną 200km/h jak prezes jednej z telewizji w Polsce i nie spotkają was żadne konsekwencje. Bardziej można ją porównać do pasów bezpieczeństwa - jak już masz wypadek (złapiesz koronę) to znacznie zmniejszają one szansę obrażeń (przebieg bezobjawowy lub w przypadku objawowego względnie łagodny). Ale wszyscy wiemy że pomimo pasów bezpieczeństwa i tak się czasami umiera - za duża prędkość, auto spawane z trzech w garażu szwagra lub po prostu pech (choroby współistniejące, późne zgłoszenie się do szpitala, pech na loterii genetycznej i obecność w naszym DNA jakiegoś genu pogarszającego przebieg choroby). Dlatego zgadzam się, że zaszczepionych też powinno się testować, też powinni w jakiś sposób podlegać kwarantannie, bo zaszczepiony także może przenosić chorobę, ale jeśli ma mniejsze objawy to poziom wirusa jaki roznosi też jest odpowiednio mniejszy.
Ale wracając do tematu - czy jakiś przeciwnik szczepień mi wytłumaczy ten fenomen? I nie mówcie, że to kwestia innej szczepionki bo u nas duża część populacji też jest zaszczepiona Astrą Zenecą.
Komentarze (46)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora