Abp Gądecki niechcący przyznał, że Kościół usuwa z Polski dowody pedofilii
W sprawie zaginionych akt księdza gwałciciela można abp. Stanisławowi Gądeckiemu wierzyć lub nie wierzyć. W jednym i drugim przypadku szef episkopatu kompromituje siebie i Kościół
Z.....n z- #
- #
- #
- #
- 138
- Odpowiedz
Komentarze (138)
najlepsze
A co innego napis wstęp wzbroniony las prywatny.
Ale i tak PiS temu winny.
Czekam tylko tej chwili kiedy donek przejmie władzę i nastanie raj na polskiej ziemi.
Nawet chciałbym aby to było jak najszybciej.
Wtedy cały wykop żyłby jak w raju. Koniec narzekań.
No i może mnie będzie lepiej.
Może to był zwykły zbieg okoliczności, ale w ciągu kilku dni księdza nie było.
Nie ma już "argumentów, a "Nie" nie
Później ten, który wyrządził krzywdę, oraz ten, który pomógł to ukryć wychodzą na ambonę i mówią o umiłowaniu bliźniego, miłosierdziu bożym i naukach Chrystusa.
Dokumenty kościelne nie mają dużego znaczenia dowodowego. W procesach karnych trudno traktować je poważnie, jeśli mają taką jakość jak w procesie kanonicznym dot. wykorzystania Mariusza Milewskiego. W procesach cywilnych dotyczących instytucjonalnej odpowiedzialności KK nie mają znaczenia, ponieważ Kościół ponosi odpowiedzialność za przestępstwa swoich funkcjonariuszy, których dopuścił do dzieci, niezależnie od tego, czy przełożeni wiedzieli o