Kontradmirał Władimir Konowałow ma swoją stronę w instytucie Yad Vashem, w specjalnym dziale poświęconym żydowskim oficerom Armii Czerwonej. Już po wojnie należał do najważniejszych osób sztabu radzieckiej floty wojennej, po 34 latach służby zmarł w Leningradzie w roku 1967. Jego narodowość jest pewnego rodzaju paradoksem, bo jako Żyd, okrutnie zemścił się na Niemcach.
Władimir Konowałow fot. Władimir Konowałow
W ostatnich dniach wojny dowodzona przez niego łódź podwodna L-3 zniszczyła w okolicach naszego bałtyckiego Rozewia niemiecki statek transportowy MS Goya. Do dziś to druga – obok zatopienia innego niemieckiego statku „Gustlof” w 1945 r. - największa katastrofa morska w historii ludzkości.
Pod koniec marca 1945 r. Armia Czerwona zajęła Gdynię, a uciekinierzy z Gdańska i Prus Wschodnich znajdowali się w potrzasku. Jedynym sposobem na ucieczkę stała się droga przez Bałtyk. Do dziś nie wiadomo, czy cywile i młodzi rekruci kierowani do Niemiec wiedzieli co działo się wcześniej w trakcie ewakuacji Królewca. Flota radziecka strzelała do wszystkiego co pływało po wodzie, bez oglądania się czy statek przewozi cywili czy wojskowych. Dochodziło do tego, że Niemcy wystawiając dokumenty tożsamości dla pasażerów wypisywali dwa egzemplarze z których jeden zostawiano na lądzie by lepiej identyfikować ofiary.
MS Goya był potężnym frachtowcem wyprodukowanym przez Norwegów i przejętym przez Rzeszę w 1940 roku po zajęciu skandynawskiego kraju. Miał 146 metrów długości, to blisko o połowę mniej niż słynny Titanic, ale w kwietniu 1945 roku nie odbywał się jednak zwykły rejs. Pasażerowie byli upchani jak sardynki. Statek był przeładowany niemieckimi rodzinami uciekającymi z Prus Wschodnich i Pomorza, rannymi żołnierzami i młodymi, nastoletnimi często rekrutami kierowanymi do obrony Niemiec. Szacuje się, że w ostatnim rejsie brało udział około 7 tysięcy osób.
MS Goya 16 kwietnia zaraz po wyruszeniu z Helu został zaatakowany przez radzieckie samoloty. Rejs trwał dalej i wydawało się że załoga zdołała wyjść z opresji.
Tuż przed północą, Goya został wykryty przez radziecką łódź podwodną L-3 w pobliżu Rozewia. Był to stawiacz min był dowodzony przez 34-letniego kapitana, ukraińskiego Żyda Władimira Konowałowa.
W kierunku niemieckiego statku zostały wystrzelone cztery torpedy, z których dwie okazały się celne. Wybuchły zbiorniki z paliwem. MS Goya przełamał się na pół i w mniej niż dziesięć minut obie części zatonęły.
MS Goya (fot. wikimedia)
W lodowatej wodzie zginęło ok. 7000 ludzi, dokładna liczba nie została ustalona gdyż na pokładzie prawdopodobnie znajdowały się osoby nieujęte na liście pasażerów. Okręty eskorty zdołały wyłowić zaledwie 182 osoby, z których 9 wkrótce zmarło. Niektóre źródła podają, iż uratowały się 334 osoby.
Konowałow za służbę w czasie wojny został uhonorowany najwyższym odznaczeniem wojennym – tytułem Bohatera Związku Radzieckiego. Łódź L-3 pod jego dowództwem zatopiła 21 transportów i siedem niemieckich okrętów wojennych.
Był to jeden z wielu ataków radzieckiej floty na okręty z uchodźcami i jedno z wielu taki zatopień, podobnie jak trafienia „Wilhelma Gustloffa” czy „Steubena”. Co najważniejsze, według przepisów prawa wojennego, zatopienie statku przewożącego wojskowych, który nie ma statusu „okrętu szpitalnego” nie jest traktowane jako zbrodnia wojenna.
Jeżeli chcecie posłuchać o historii polskiej floty w czasie wojny i tajemnicy zatopienia okrętu ORP Orzeł zapraszamy do naszego podcastu, odcinek „Orzeł i ostatni patrol. Nasz okręt został zatopiony przez RAF?”
Komentarze (24)
najlepsze
@real_dandy: Nie, bo zwycięzców się nie sądzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)