Gdy po raz kolejny ktoś użyje zwrotu “Obrona Częstochowy”, czy to w kontekście meczu ze Szwecją, czy jakiegokolwiek innego, warto wiedzieć jak wyglądała prawda historyczna...
Historia jakiej nie znacie to podcast oraz jeden z najpopularniejszych fanpage na polskim facebooku. Dołącz tam do nas: https://www.facebook.com/histo... Zapraszamy też do subskrypcji na You Tube: https://tinyurl.com/HISTORIAJA... lub Spotify: https://open.spotify.com/show/... ale także Google Podcasts: https://www.google.com/podcast...
Wersja oficjalna (szkolna): Szwedzi w listopadzie 1655 roku stanęli pod Jasną Górą. Heretyccy najeźdźcy chcieli złupić święte miejsce dla Polaków, rozkraść klasztorne kosztowności, a nawet zhańbić obraz Najświętszej Panienki. Z książki (i filmu “Potop”) wiemy, że bohaterska obrona nie ugięła się pod zastępami szwedzkich bandytów. Szkoda tylko, że w literaturze z której masowo czerpiemy wiedzę o historii Polski oraz w niewątpliwym arcydziele filmowym (widownia kinowa już w roku 1974 27 615 921 osób, nominacja do Oscara 1975) nic się nie zgadza.
Dziś nieco o bohaterach broniących przed Szwedami Jasnej Góry.
To wręcz zadziwiające, jak ten nieprawdziwy obraz oblężenia w 1655 r. zakorzenił się w historycznej świadomości Polaków. Jak pisze w swojej pracy Jacek Wijaczka, profesor UMK stało się to dzięki umiejętnej autokreacji przeora Augustyna Kordeckiego, późniejszej propagandy Kościoła rzymskokatolickiego. Pod koniec XIX wieku i już w naszych czasach poprzez powielanie nieprawdziwych informacji w powieści Henryka Sienkiewicza i filmie Jerzego Hoffmana.
Przeor paulinów uchodzi do dzisiejszego dnia za obrońcę klasztoru przed Szwedami, bohatera narodowego, który dał sygnał do ogólnonarodowego powstania. Tymczasem duchowny udał się w październiku 1655 r. do obozu szwedzkiego pod Krakowem i tam, w swoim i paulinów imieniu, złożył hołd wiernopoddańczy Karolowi X Gustawowi, uznając go tym samym za władcę Rzeczypospolitej. W zamian za to uzyskał potwierdzenie posiadanego przez paulinów przywileju, mówiącego, że klasztor na Jasnej Górze jest wolny od jakichkolwiek obciążeń podatkowych oraz że w jego murach nie mogą stacjonować żadne oddziały wojskowe, ani polskie, ani szwedzkie.
Opat uznał protekcję Szwedów także listem datowanym 21 listopada 1655 r., w którym pisał m.in.: „Widzieliśmy rozporządzenie Najjaśniejszego Królewskiego Majestatu, które wywołało w nas wiele wątpliwości, ponieważ nasz klasztor wraz z kościołem od dawna używa odmiennej nazwy i nazywa się Jasną Górą, zaś miasto Częstochowa wcale nie należy do naszego klasztoru”.
W pisanej po łacinie relacji z oblężenia klasztoru przez Szwedów przeor Kordecki od początku kreował siebie i paulinów jako obrońców wiary. Po raz pierwszy to dzieło ukazało się drukiem po 20 października 1657 r. i stosunkowo szybko uczyniło z jego autora postać z panteonu narodowego. Najgorsze, że jako fake news jest powielane w kolejnych relacjach i jednym z najpopularniejszych dzieł literatury polskiej, czyli “Trylogii”.
O podtrzymanie mitu Kordeckiego w społeczeństwie dbali też sami paulini. Za napisanie powieści “Kordecki. Powieść historyczna” Józef Ignacy Kraszewski otrzymał od zakonu paulinów w 1855 r. przywilej przyłączający całą jego rodzinę do przyjaciół zakonu, „korzystających z jego duchowych łask i skarbów”.
Na wytworzenie się mitu Kordeckiego mieli też historycy polscy, którzy przez ponad 300 lat opisywali oblężenie Jasnej Góry wyłącznie na podstawie relacji przeora, nie zadając sobie trudu naukowej krytyki tego źródła.
Czy fakt historyczny, jakim było oblężenie klasztoru przez Szwedów można uznać za wykreowany? Aleksander Brückner pisał w 1899 r. w XVII wiecznej Polsce mało kto wiedział o takim oblężeniu, gdyż w znalezionej przez niego wierszowanej kronice wojny szwedzkiej autorstwa Gabriela Krasińskiego “Taniec Rzeczypospolitej Polskiej” nie ma ani słowa o tych wydarzeniach. Potwierdził to w 1975 r. Adam Kersten, który po długoletnich badaniach poświęconych stwierdzał, że: nie da się udokumentować źródłowo, że próba zdobycia Jasnej Góry przez oddziały polsko-szwedzkie spowodowała przełom w zachowaniu społeczeństwa polskiego wobec Szwedów, a jedyną grupą społeczną, która eksponowała zaatakowanie klasztoru, była szlachta zawodowo służąca w wojsku. Według historyka propaganda królewska Jana Kazimierza wykorzystała fakt oblężenia Jasnej Góry przez Szwedów, czyli „heretyków”, do konsolidacji narodu (katolików), ale dopiero od 1658 r.
No dobrze, ale co z trwającymi przez tygodnie atakami, wielkimi armatami i bohaterstwem Polaków?
Nie było żadnych ataków, ani wielkiej armaty. Historyk Tadeusz Nowak obliczył, że całość sił dowodzonych przez szwedzkiego generała Müllera wynosiła około 2000 ludzi, z których tylko 350 nadawało się do zdobywania murów. Do tego szwedzki dowódca dysponował na początku oblężenia jedynie ośmioma polowymi działami. Według XVII-wiecznej sztuki wojennej jeden żołnierz za murami twierdzy, na dodatek uzbrojonej w działa, wart jest tyle co dziesięciu pod murami, w związku z czym załoga oblężonej twierdzy mogła się bronić przed dziesięciokrotnie silniejszym przeciwnikiem.
Szwedzcy dowódcy pisali do Karola Gustawa, że są nieprzygotowani do działań zbrojnych pod klasztorem, bo brakowało im piechoty, dużych dział i prochu. Tego samego dnia, kiedy rozpoczęto ostrzał klasztoru z ciężkich dział, tzn. 11 grudnia 1655 r., Karol Gustaw wydał rozkaz zwinięcia oblężenia. Uznał bowiem, że próba zdobycia silnie obwarowanego klasztoru jasnogórskiego w warunkach wyjątkowo ostrej zimy jest mało realna.
Komentarze (112)
najlepsze
Znam ludzi, którzy ze szkoły wynieśli przekonanie, że po bitwie pod Grunwaldem Krzyżacy przestali istnieć, no bo przecież zostali pokonani. A w Hołdzie Pruskim poddały się nam całe Niemcy.
Najpierw się dogadali, że Szwedzi nic nie mają do klasztoru, a potem zaczęli oblężenie?
Można tłumaczyć to jedynie syndromem - nomen omen - sztokholmskim.
edit jeszcze z tego co widzę