Gorzka opowieść właściciela firmy budowlanej
Prowadzi firmę remontowo-budowlaną na Pomorzu. Musi zatrudniać pijaków, leni i złodziei. I jeszcze dziękować im za to, że chcą pracować. Uczciwi fachowcy to jakieś 30 proc jego pracowników. Reszta jeszcze parę lat temu nie dostałaby roboty nigdzie, a teraz trzeba im dawać podwyżki, by nie uciekli.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 73
Komentarze (73)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Zastanawiam sie nad sensem mojego studiowania elektroniki i telekomunikacji ... :)
Poza tym taki glazurnik do końca życia będzie glazurnikiem. Niektórym to wystarcza, a niektórzy mają większe ambicje.
Jeżeli powyższe zdanie nie jest prawdziwe, to czas się zastanowić nad zmianą kierunku/przerwaniem studiów. Gdybym nie lubił grzebać w kompach, to bym poszedł na spawacza okrętowego, bo programiści, nie licząc project managerów/software architektów, nie mają świetlanej przyszłości płacowej :)
"I tego cholernego glazurnika... Ostatnio się nawet jeden pojawił, ale powiedział, że chce 6 tys. zł na rękę. Myślałem, że dostanę zawału! Gdy powiedziałem mu, że niemal tyle to się zarabia, jak się jest posłem, to się obraził."
Z
scenariuszy (od najbardziej prawdopodobnego):
1. Ludzie, którzy nie odziedziczyli mieszkania po rodzicach/dziadkach/cioci etc. albo dużej ilości kasy masowo (jeszcze bardziej niż teraz) uciekają za granicę. W efekcie poza menelami i emerytami nikt w Polsce nie zostanie (no, może
Tak działa rynek. Wszystko się reguluje samo. Problemy ze znalezieniem pracowników są tak samo normalne jak problemy ze znalezieniem pracy. Nie widzę powodu, żeby się tym ekscytować.
1) Hehe jakoś nie widzę tych murarzy co biorą po 2k+, ludzie robią za niższe stawki i nie narzekają, bywają tacy, co mają żądania z kosmosu ale - przynajmniej u mnie w firmie - od razu pokazuje się drzwi - jest