Przerażające odkrycie archeologów i historyków IPN przyniosły efekt w postaci ustalenia tożsamości pierwszej z ofiar “Doliny Śmierci” w Chojnicach. O ile egzekucje paramilitarnego Selbstschutzu między październikiem 1939 a styczniem 1940 są dość dobrze znane, to zupełną nowością są mordy dokonane przez Niemców przeprowadzane w styczniu 1945 roku, zaledwie kilkanaście dni przed wyzwoleniem.
Historia jakiej nie znacie to podcast oraz jeden z najpopularniejszych fanpage na polskim facebooku. Dołącz tam do nas: https://www.facebook.com/histo... Zapraszamy też do subskrypcji na You Tube: https://tinyurl.com/HISTORIAJA... lub Spotify: https://open.spotify.com/show/... ale także Google Podcasts: https://www.google.com/podcast...
Już dziś gdański pion śledczy IPN oraz biegli z Fundacji Przyjaciół Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk ogłosili, że zdołano ustalić tożsamość z pierwszej z ofiar.
Dlaczego Niemcy wycofujący się przed ofensywą radziecką tracili czas na mordowanie ludzi? Pod koniec stycznia pierwsze oddziały Armii Czerwonej wchodzą do Bydgoszczy, Torunia, Grudziądza. Miasta są opuszczone przez uciekającą ludność cywilną. Polacy nieliczni. Wkraczające oddziały odkrywają, że miejsca kaźni i więzienia Gestapo w miastach są opuszczone. To efekt instrukcji Wilhelma Koppego, wyższego dowódcy SS i policji (niem. Höhere SS und Polizei Führer, HSSPF) w Generalnej Guberni, wydanej jeszcze w lipcu 1944 r. Więźniowie przebywający w niemieckich więzieniach, które mogły zostać zajęte przez zbliżające się oddziały sowieckie, mieli zostać ewakuowani bądź zlikwidowani. Zwłoki rozstrzelanych Koppe kazał palić, dopuszczano także wysadzanie w powietrze całych budynków więziennych wraz z przebywającymi w nich osadzonymi. W swojej instrukcji Koppe zaznaczał, że więźniowie nie mogą zostać wyzwoleni. Według profesora Czesława Madajczyka w 1945 r. „w lesie pod Chojnicami zamordowano około 1,5 tys. więźniów z likwidowanych obozów”. Właśnie takie miejsca są w czerwcu 2021 r. odkrywane przez badaczy.
Jeszcze 13 czerwca 2020 roku podczas badań natrafiono na spalone szczątki ludzkie. Kości znaleziono na powierzchni ziemi. Miejsce zbrodni nie zostało do tej pory odnalezione, ponieważ jest to teren podmokły, porośnięty wysoką roślinnością. Na podstawie przestrzennej dokumentacji ujawnionych artefaktów ustalono prawdopodobne wymiary miejsca egzekucji oraz lokalizację stosu, na którym palono ciała ofiar. Wraz z kośćmi zabezpieczono fragmenty spalonego drewna, które posłużyło do budowy tego stosu.
Na podstawie wyników analiz przeprowadzonych przez biegłych stwierdzono, że ujawniony obiekt prawdopodobnie stanowi miejsce egzekucji i spalenia zwłok ponad stu osób narodowości polskiej.
W wyniku kwerendy archiwalnej prowadzonej przez historyka IPN - dr. Dariusza Burczyka - ustalono, iż w wyniku badań archeologicznych odkryto prawdopodobne miejsce, w którym pod koniec stycznia 1945 r. Niemcy zamordowali kolumnę więźniów z więzienia Gestapo w Bydgoszczy. Niemcy na terenie określanym obecnie Doliną Śmierci zabili bliżej nieokreśloną liczbę ludzi, a ich ciała spalono. „Kolumna ewakuacyjna”, która pod koniec stycznia 1945 r. dotarła do Chojnic, złożona była w głównej mierze z osób aresztowanych przez Gestapo pod koniec 1944 r. i na początku 1945 r min. na terenie Bydgoszczy, Grudziądza i Torunia. Ustalono prawdopodobną listę osób, które zostały zamordowane w styczniu 1945 r. w Chojnicach. Na chwilę obecną zawiera ona dane około 120 osób.
Analiza prac archeologicznych i kwerendy archiwalnej dała uzasadnione podstawy do przyjęcia, iż ujawnione szczątki ludzkie należą do ofiar niemieckich zbrodni II wojny światowej, jednak ich tożsamość i przyczyny oraz okoliczności śmierci nie były wówczas znane. Z tego względu podjęto decyzję o wspólnej kontynuacji podjętych prac archeologicznych w ramach prowadzonego śledztwa, w celu kompleksowego ekshumowania jamy grobowej i wyjęcia znajdujących się w niej szczątków ludzkich. Tylko wyjęcie szczątków ludzkich z grobów umożliwi zabezpieczenie śladów działania sprawców przestępstwa i dokonanie prawidłowych ustaleń faktycznych w sprawie, w szczególności w przedmiocie ustalenia minimalnej liczby ofiar, mechanizmu zadania śmierci oraz metod, jakimi posłużono się, aby ukryć zbrodnię. Nie można wykluczyć, że w miejscu prowadzenia prac znajdują się inne jamy grobowe.
W wyniku analizy zgromadzonych dla potrzeb śledztwa archiwaliów ujawnionych w trakcie kwerendy, ustalono, że jedna z dwóch obrączek odnalezionych w zeszłym roku przez zespół dr. Dawida Kobiałki w chojnickiej Dolinie Śmierci należała do Ireny Szydłowskiej z d. Nickel, urodzonej 22 czerwca 1919 r. w Grudziądzu, córki Antoniego i Marianny z d. Sichmöller/Sichmoeller, żony Cyryla Szydłowskiego. Świadczą o tym wygrawerowane na jej powierzchni inicjały męża (C. S.) oraz data ich ślubu: 20 października 1938 r. [w Grudziądzu]. Na podstawie zebranych zeznań świadków ustalono, że Irena Szydłowska została aresztowana przez funkcjonariuszy Gestapo w dniu 17 stycznia 1945 r. w Grudziądzu i po kilku dniach, wraz z innymi zatrzymanymi osobami, została wywieziona w kierunku Bydgoszczy i najprawdopodobniej zamordowana, a jej ciało spalone. O zamordowanej wiemy tylko, że była kurierką Armii Krajowej. W ramach śledztwa zespół dotarł do wnuczek zmarłej, które do dzisiaj nie znały losów swojej babci. Obrączka, jako jedyna pamiątka po zmarłej babci, zostanie zwrócona rodzinie.
Artykuł napisany m.in na podstawie komunikatu IPN.
Zdjęcie ilustracyjne: Lwów. Gmach Gestapo - widok zewnętrzny. NAC
Komentarze (1)
najlepsze