Jest jeszcze jedna przyczyna rozwoju Chin czy Indii - maja dostep wciaz do relatywnie taniej sily roboczej. I to zmotywowanej sily roboczej, z dobrymi moralami.
Jest przykład który zasłyszałem od starszego inżyniera Airbusa w Niemczech, który zarzadzał praca biura projektowego które było wyoffshorowane do Indii. I wszystko sprowadzało się do tego:
Tam wychowanie dziecka na inżyniera, to prestiż finansowy i życiowy dla zainteresowanego i całej rodziny. W Europie nie, bo stawki przez offshoring poleciały globalnie na łeb na szyję, w dodatku progresja podatkowa i welfare rozmywa te nierówności zarobkowe w społeczeństwie. Czy ktoś ambitny będzie szedł na studia inżynieryjne, po których nie zarobi netto więcej niż 2 krotność pracy robola w fabryce? Nie, poszuka sobie czegoś innego. Żeby dostać się do jego biura konstrukcyjnego, trzeba było znać biegle angielski, a dodatkowym plusem był niemiecki. Ci ludzie byli tak zmotywowani, że się uczyli, ponieważ język to był pierwszy etap odsiewu przy rekrutacji. Czy europejczykowi by się chciało? Watpliwe.
w Polsce ci dalej powiedzą ze w Indiach to tylko sranie na ulicy i helo my friend xD
@FantaZy: To jest kraj tak rozwarstwiony społecznie, że twierdzenie, iż Indie to kraj specjalistów i kraj ludzi srających na ulicy jest tak samo prawdziwe.
w Polsce ci dalej powiedzą ze w Indiach to tylko sranie na ulicy i helo my friend xD
@FantaZy: no bo tak jest, chłopie tam jest ponad 1mld ludzi. Owszem, masz dobrych hindusów którzy się wykształcili, ale to jak u nas, z IT/lekarzy też masz w ujęciu procentowym do ogółu bardzo mało i też żyją jak pączki w maśle (co prawda nie tak zajebiście jak w indiach, bo tutaj nie
Absolutnie nie wierze, ze Ameryka wyjdziecz z tego starcia zwyciesko. Mam zajomych i rodzine w USA. Skala debilizmow jakie tam wychodza na kazdym kroku jest porazajaca. Naplyw swiezej krwi jedynie ich ratuje na 1 pokolenie bo dzieci born and raised in the Usa sa tak samo glupie jak reszta. Nie podzielam tez opini, ze Usa dogadalo sie z Chinami tzn wazni ludzie i bogata patriotyczna elita. Oni nie reaguje juz od lat
@MehowM: Zobaczymy. Mam takie dziwne przeczucie że to co teraz FED robi może być zagrywką pod obalenie Chin. Bo jeśli Amerykanie przez ostatnie 30 lat kupowali wszystko na kredyt, bankructwo i reset walutowy byłby dla nich wyjątkowo korzystny (tylko trzeba by to zrobić tak by nie wyglądało to jak ich wina... np jakaś epidemia... tak by wszyscy drukowali na potęgę, i tak by inflacja wybiła w kosmos {praktycznie resetując długi}) Wówczas nie dość że złupią swoich wierzycieli (głównie Chiny i Japonię), to jeszcze wyzerują wszystkie przewagi innych Państw. W takim przypadku będzie się liczyć wyłącznie brutalna siła i kontrola zasobów, a tu Amerykanie górują nad wszystkimi. Mają armię i ropę (bliski wschód). To będzie armagedon, olbrzymi kryzys... ale kryzys w którym to amerykanie będą górą. W takim wariancie każdy rok w którym Chiny zwiększają swoje rezerwy grałby na korzyść amerykanów. Im bardziej rozgrzana gospodarka Chin, tym większe przeinwestowanie w przypadku nagłego spadku popytu. Można by ten czas też wykorzystać na przygotowania wojenne. Kluczowa w takim przypadku byłaby Rosja
USA jakie jest, takie jest, ale lepiej dla wszystkich, żeby rolę hegemona światowego miało państwo wychowane na zachodnich, europejskich wartościach, niż azjatycka dzicz, która nie ma poszanowania w stosunku do nikogo i #!$%@? się całkowitym brakiem empatii. Niestety, ale z przyszłego starcia zwycięsko wyjdą Chiny. Chyba, że USA zasypie ich atomówkami. No ale to by nie pozostało bez odpowiedzi.
@eenki: Chiny jeszcze dziesiątki lat nie podskoczą NATO. A to czy USA będzie hegemonem czy Chiny, z polskiej perspektywy nie ma znaczenia. Może za to skończy się eksport inflacji USA na resztę świata, a sama Ameryka sie ogarnie i wróci do wartości, jakie zrobiły z niej potęgę.
@eenki: a co to za hegemon, który będzie mieć np. 1% mocniejszą gospodarkę od USA? albo 1% większą flotę? Wskoczą po prostu na pierwsze miejsce w rankingu i będzie zabawa w przeciąganie liny, kto ma dyktowac jak ma wyglądać światowy handel.
Kolos na glinianych nogach xD Na sucho takie sprawy wydają się przygniatające, ale kilka czynników nie decyduje o tym kto jest potęgą. W końcu Polska jest potęgą jabłkową, ale jednak nic to nie znaczy xD A porównywanie rozwiniętego kraju do rozwijającego się jest bardzo nietrafione, dodajmy do tego, że w USA nie budują tyle autostrad bo już taka sieć jest rozwinięta, a w Chinach po prostu budują bo nie mają tej infrastruktury.
USA - 300 mln ludności Chiny - 1,4 mld ludności
Lepiej byłoby porównywać więcej czynników i podobne ludnościowo kraje jak Indie (1,3 mld) albo USA + UE (700 mln).
@jacek007g: No właśnie, nie mówiąc o tym, że w miarę jak polepszają się warunki bytowe zaczyna wszystko zwalniać, przeinwestowanie i zawyżone oczekiwania zderzają się z powolną recesją i tak dalej. Nie można na głodowych stawkach budować w nieskończoność. U nich też się kiedyś pojawi debata środowiskowa, w dużych miastach smród jak za czasów wiktoriańskich, trzeba pamiętać że tam w latach 80 to było jak u nas w Europie przed rewolucją
Ciekawe czy słyszał o miastach widmo. To jest rozwiązanie zagadki tak wysokiego zużycia betonu. Chiny mają tragiczny rynek matrymonialny, który napędza konsumpcjonizm między innymi mieszkań, ponieważ samice wymyśliły sobie, że rozsądnym będzie wybierać mężczyzn posiadających więcej nieruchomości. Wysokie zużycie betonu nie wynika więc z żadnych racjonalnych przesłanek, raczej z ludzkich atawizmów. W jaki więc sposób miałoby to świadczyć o świetności kraju? Przecież to przypomina bezsensowne, komunistyczne wielkie inwestycje. https://www.youtube.com/watch?v=EgVXRtq5EIg
@Unwin: Cała seria "China's reckoning" jest świetnie zrobiona, warto obejrzeć wszystkie części. Co do rynku matrymonialnego na tvp vod jest ciekawy dokument poruszający ten temat "Chińskie dziewczyny do wzięcia"
Jacek Bartosiak powtarza to samo bo w geopolityce nic się nie zmieniło. Zaś my niezmiennie słuchamy szalbierzy obiecujących kolejne cuda i niezmienne budzimy się z ręką w nocniku. Natomiast komentarz kolegi @Kajaczek o zasięgach pozostawiam bez odpowiedzi.
Zarzuca się mu, iż w swojej publicystyce ma wybiórczo dobierać fakty w celu przedstawiania swojego światopoglądu, a nie naukowo dążyć do poznania prawdy. Michał Lubina publicystykę Bartosiaka określa geopolityzmem, który definiuje jako „postrzeganie wszystkich sfer życia politycznego przez nadrzędny pryzmat geopolityki”[13]. Zwraca się uwagę na braki warsztatowe i w bibliografii, błędy faktograficzne i w chronologii (pokonanie Napoleona przez Rosję następuje przed rozbiorami Polski, zaś pucz Janajewa – po rozpadzie ZSRR)[15][13], jednostronne oparcie
@dondzonson: @ostrykuc666: Kim jest ten cały Lubina. Wielki specjalista od "spraw Birmy" którą każdy ma gdzieś a 90% polaków nawet nie wie gdzie znajduje się ten kraj. Chłop zazdrości sukcesu i tyle.
Na mojej dzielnicy tylko jedno osiedle ma więcej tzw. drapaczy chmur (+150m) niż jest w całej Polsce. Zbudowali je w kilka lat. Te budynki są wyższe niż Pałac Kultury i Nauki.
@LuckyStrike: śmieszne są te drapacze z "domkami jednorodzinnymi" na samym szczycie. Ogólnie ogrom tego jak oni budują na zapas, i ilość tych budynków które stoją puste jest niesamowita. Widocznie myślą parę lat do przodu co a u nas najwyżej 4 lata do porodu ile trwa kadencja.
@LuckyStrike: Czyli #!$%@? koszmar i jeden z najgorszych raków rak urbanistyczno architektonicznych jakie ludzkość wymyśliła. Ale w sumie pasuje idealnie do społeczeństwa o mentalności bezdusznego mrowia.
Zeby zrozumiec precyzyjny umysl doktora Bartosiaka: "Stany produkuja dzis wiecej stali niz w 1945 - czyli bardzo duzo". "A Chiny produkuja, no nie wiem - jakies... hmm... no... kilkadziesiat razy wiecej"
Komentarze (268)
najlepsze
Jest przykład który zasłyszałem od starszego inżyniera Airbusa w Niemczech, który zarzadzał praca biura projektowego które było wyoffshorowane do Indii. I wszystko sprowadzało się do tego:
Tam wychowanie dziecka na inżyniera, to prestiż finansowy i życiowy dla zainteresowanego i całej rodziny. W Europie nie, bo stawki przez offshoring poleciały globalnie na łeb na szyję, w dodatku progresja podatkowa i welfare rozmywa te nierówności zarobkowe w społeczeństwie. Czy ktoś ambitny będzie szedł na studia inżynieryjne, po których nie zarobi netto więcej niż 2 krotność pracy robola w fabryce? Nie, poszuka sobie czegoś innego.
Żeby dostać się do jego biura konstrukcyjnego, trzeba było znać biegle angielski, a dodatkowym plusem był niemiecki. Ci ludzie byli tak zmotywowani, że się uczyli, ponieważ język to był pierwszy etap odsiewu przy rekrutacji. Czy europejczykowi by się chciało? Watpliwe.
@FantaZy: To jest kraj tak rozwarstwiony społecznie, że twierdzenie, iż Indie to kraj specjalistów i kraj ludzi srających na ulicy jest tak samo prawdziwe.
@FantaZy: no bo tak jest, chłopie tam jest ponad 1mld ludzi. Owszem, masz dobrych hindusów którzy się wykształcili, ale to jak u nas, z IT/lekarzy też masz w ujęciu procentowym do ogółu bardzo mało i też żyją jak pączki w maśle (co prawda nie tak zajebiście jak w indiach, bo tutaj nie
Wówczas nie dość że złupią swoich wierzycieli (głównie Chiny i Japonię), to jeszcze wyzerują wszystkie przewagi innych Państw.
W takim przypadku będzie się liczyć wyłącznie brutalna siła i kontrola zasobów, a tu Amerykanie górują nad wszystkimi. Mają armię i ropę (bliski wschód). To będzie armagedon, olbrzymi kryzys... ale kryzys w którym to amerykanie będą górą.
W takim wariancie każdy rok w którym Chiny zwiększają swoje rezerwy grałby na korzyść amerykanów. Im bardziej rozgrzana gospodarka Chin, tym większe przeinwestowanie w przypadku nagłego spadku popytu.
Można by ten czas też wykorzystać na przygotowania wojenne.
Kluczowa w takim przypadku byłaby Rosja
Niestety, ale z przyszłego starcia zwycięsko wyjdą Chiny. Chyba, że USA zasypie ich atomówkami. No ale to by nie pozostało bez odpowiedzi.
USA - 300 mln ludności
Chiny - 1,4 mld ludności
Lepiej byłoby porównywać więcej czynników i podobne ludnościowo kraje jak Indie (1,3 mld) albo USA + UE (700 mln).
https://www.youtube.com/watch?v=EgVXRtq5EIg
@Unwin: o wielu rzeczach nie słyszał i w tym problem.
Chiny to nie największe miasta.
Natomiast komentarz kolegi @Kajaczek o zasięgach pozostawiam bez odpowiedzi.
"Stany produkuja dzis wiecej stali niz w 1945 - czyli bardzo duzo".
"A Chiny produkuja, no nie wiem - jakies... hmm... no... kilkadziesiat razy wiecej"