Moi drodzy, jako ze na szkoleniach nauki jazdy tego nie uczyli jak się zachować w takiej sytuacji, szczególnie jak wam samochód padnie i nie ma możliwości zjechania na prawy pas awaryjny. To polecam wam i waszej rodzinie przeprowadzić szkolenie szczególnie jak macie małe dzieci w foteliku.
1. Jak macie możliwość zawsze zjeżdżamy na prawy pas ! Jeżeli nie to: 2. Wytłumaczcie partnerce /partnerowi zagrożenie jakie istnieje, łącznie z tym ze zanim przeskoczy
@Krynioslaw: Za moich czasów nie, 2 cześć pewnie nawet nie słuchała na wykładach o ile jest o tym mowa. A może komuś taka wiedza się przyda i uratuje życie swoje jak i innych kierowców. Może to wiedza bezużyteczna ale dla mnie nie ważne napisanie tego zajęło mi 5 min. Sam byłem w podobnej sytuacji po zerwaniu drążka kierowniczego. Niedawno była akcja na wykopie i w mediach gdzie ludzie skakali przez barierę
A tego wszystkiego to nie uczą na kursach na prawo jazdy?
@Krynioslaw: Ja zdawałem prawo jazdy na maluchu, w owych czasach przez 7 lat zbudowano w Polsce 19 kilometrów autostrady. Mnie uczono, że jedynka jest tylko do ruszania (bo może nie być synchronizowana), przed odpaleniem rozrusznika należy wyłączyć światła i radio (żeby akumulator dał radę zakręcić) i jak hamować pulsacyjnie (bo samochody nie miały ABS).
@tyszak: to fakt kierowca z tyłu nie patrzył na drogę na 99% lub coś go rozproszyło. Dlatego czasami w trasie rodzina/znajomi zdziwieni byli dlaczego ja taki zawsze skupiony na autostradzie i nie wchodzę za bardzo w interakcje z nimi jadać 140km/h.
Po prostu czasami ludzie nie zdają sobie sprawy ze to moment, oraz ze to dla ich bezpieczeństwa. Aby własnie taka sytuacja jak powyżej nie miała miejsca.
w takich sytuacjach trzeba trąbić i dawać awaryjnymi, by już z 500m ostrzegać innych. Koleś odsłonił go na dobre z 60 m przed nim i zdziwiony. Co za #!$%@? dramat.
Oczywiście, że było by lepiej, ale dlaczego inni nie trąbili? Ja odniosłam się do do zdania "koleś odsłonił go na dobre z 60 m przed nim i zdziwiony" Jest nagranie z przedniej kamerki, na którym widać, że zobaczył go dopiero, gdy inny samochód mu odsłonił i musiał reagować, wiec co to za tekst.
Było trochę takich wypadków na 2 pasach z Gdańska w stronę Pruszcza. Gdzie co jakiś czas trafiał się jakiś, co stał na lewym i chciał skręcić - za nim kilka aut jedzie sznurkiem i nagle zaczynają uskakiwać na prawy. I jeśli się któryś zagapił, to lądował w dupie tego skręcającego.
Tutaj pomijając brak trójkąta, machania łapami itp, bo może faktycznie zdechł chwilę wcześniej i nawet awaryjnych nie dało się włączyć - to
@smiech2: Mówisz o włączaniu świateł awaryjnych- to już prawie wyższa matematyka. Nawet przy korkach mało kto to robi. Zresztą, wielu kierowców włącza "migaczyki" w momencie skrętu, jako zatwierdzanie. Druga rzecz; wielu kierowców lubi jeżdzić na zderzaku . Często widzę, że jeśli zostawiam 40- 50 metrów odstępu, to jakiś cycek mnie wyprzedza i jedzie z minimalnym odstępem. Mimo, że wie że nie da się wyprzedzić wszystkich z przodu...
Stojące auto na autostradzie zbliża się tak szybko, że może braknąć czasu na reakcje przy 140-160 km/h, kto jeździ ten wie jak wygląda spotkanie na takiej drodze z Januszem co jedzie 70km/h, moment i masz go przed maska. Gość wyprzedzał tira i na tym się skupił, nie spodziewał się czegoś na lewym pasie, jak zauważył, z prawej miał juz tira, a hamulce przy dużych prędkościach wiadomo jak działają. Nie miał gdzie uciekać.
@interCooler: Jeśli trzymasz odstęp równy dwóm sekundom, to się zatrzymasz. Jeśli masz z tym problem to zrób sobie odstęp równy trzem sekundom. Masz obowiązek trzymać taki odstęp aby się zatrzymać, nie ma bata abyś nie dał rady tego zrobić jeśli jesteś skupiony na drodze i trzymasz odstęp. Tutaj masz mój film gdzie jechałem 140, wyprzedzałem i "ktoś" sobie stanął na środku lewego pasa. Nie było żadnego problemu. Tylko spójrz jaki ludzie
Jakim cudem wszyscy obok jechali jakby nigdy nic? Widziałem coś podobnego raz na niemieckiej autostradzie ale wszyscy zwalniali i jechali na awaryjnych już z 500 metrów przed gruchotem.
Jeśli tylko mogę i stać mnie na kilka/kilkanaście dłuższą trasę ulicami Wrocławia, to unikam AOW jak ognia... to co się tam dzieje, to dziki zachód, a jak już się trafi na coś takiego, to można potem stać w korku godzinami. Jakoś inne autostrady jak na polskie warunki są ok, ale jak jadę AOW, to trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo debili tam pod dostatkiem. 1-2 m. odległości między autami na lewym pasie
@jedermann: Bo tam trzeba niestety lewym ze 150 cisnąć unikając #!$%@?ów i szybko wyprzedzając tiry i zawalidrogi stwarzające zagrożenie robiąc slalom gigant między 2 i 3 pasem. I wcale nie trolluję. Na AOW czuję się bezpieczniej przy 150 niż przy 120. Ale to i tak nic w porównaniu do obwodnicy Poznania A2. Tam to jest dopiero jazda xD
Komentarze (204)
najlepsze
1. Jak macie możliwość zawsze zjeżdżamy na prawy pas ! Jeżeli nie to:
2. Wytłumaczcie partnerce /partnerowi zagrożenie jakie istnieje, łącznie z tym ze zanim przeskoczy
@Krynioslaw: Ja zdawałem prawo jazdy na maluchu, w owych czasach przez 7 lat zbudowano w Polsce 19 kilometrów autostrady. Mnie uczono, że jedynka jest tylko do ruszania (bo może nie być synchronizowana), przed odpaleniem rozrusznika należy wyłączyć światła i radio (żeby akumulator dał radę zakręcić) i jak hamować pulsacyjnie (bo samochody nie miały ABS).
Dlatego czasami w trasie rodzina/znajomi zdziwieni byli dlaczego ja taki zawsze skupiony na autostradzie i nie wchodzę za bardzo w interakcje z nimi jadać 140km/h.
Po prostu czasami ludzie nie zdają sobie sprawy ze to moment, oraz ze to dla ich bezpieczeństwa.
Aby własnie taka sytuacja jak powyżej nie miała miejsca.
Ja odniosłam się do do zdania "koleś odsłonił go na dobre z 60 m przed nim i zdziwiony" Jest nagranie z przedniej kamerki, na którym widać, że zobaczył go dopiero, gdy inny samochód mu odsłonił i musiał reagować, wiec co to za tekst.
Gdzie co jakiś czas trafiał się jakiś, co stał na lewym i chciał skręcić - za nim kilka aut jedzie sznurkiem i nagle zaczynają uskakiwać na prawy. I jeśli się któryś zagapił, to lądował w dupie tego skręcającego.
Tutaj pomijając brak trójkąta, machania łapami itp, bo może faktycznie zdechł chwilę wcześniej i nawet awaryjnych nie dało się włączyć - to
Mówisz o włączaniu świateł awaryjnych- to już prawie wyższa matematyka. Nawet przy korkach mało kto to robi. Zresztą, wielu kierowców włącza "migaczyki" w momencie skrętu, jako zatwierdzanie.
Druga rzecz; wielu kierowców lubi jeżdzić na zderzaku . Często widzę, że jeśli zostawiam 40- 50 metrów odstępu, to jakiś cycek mnie wyprzedza i jedzie z minimalnym odstępem. Mimo, że wie że nie da się wyprzedzić wszystkich z przodu...
Ale to i tak nic w porównaniu do obwodnicy Poznania A2. Tam to jest dopiero jazda xD