Pierwsze godziny w Treblince. "W ciągu pół dnia nie było śladu po transporcie".
Spokojne momenty na rampie Treblinki należały do wyjątków. Bo większość wagonów, które tu przyjeżdżały, to były śmierdzące chlorem, moczem i strachem towarowe lory. Nie posiadały miejsc siedzących, do załatwiania potrzeb fizjologicznych służyło wiadro w rogu.
Oline z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 8
- Odpowiedz
Komentarze (8)
najlepsze
Raczej potwory.
pacz pan ten zapach czulem na dworcu warszawa centralna
moze jakies sily nadprzyrodzone sa tam