Mieszkam na Śląsku prawie całe życie, ale nie urodziłem się tutaj. Można mnie nazywać co najwyżej krojcokiem. Ale powiem wam że ludzie tutaj, niektórzy Ślązacy, używają tego w/w określenia którego ja też nie znoszę, mało tego, dochodzi jeszcze tzw. "brejk" który działa mi na nerwy, jakby nie można powiedzieć po prostu przerwa.
hahaha ja p#%!%!%e, już nie macie do czego się przyczepić ? Jak nazwiesz wyjscie na szame koło godziny 12-13 ? obiad ? Obiad to ja mam w domu. Drugie śniadanie ? też chyba nie bardzo
Komentarze (200)
najlepsze
Raczej bliżej mu do "drugiego śniadania".
Przynajmniej ja tak jadam, śniadanie przed pracą lekkie (bagietka z jogurtem), koło 13 lunch, koło 18 w domu obiad, później kolacja.
Zresztą mało kto z nich to Warszawiak.
Uważam że wszyscy co po nich jadą to zwykłe zawistne smutasy z małymi pindolkami.
Wyjaśnienie trudnego śląskiego wyrazu http://szl.wikipedia.org/wiki/Krojcok XD
żart oczywiście
pracownik: wyjeżdżam
szef: na ile?
pracownik: na weekend
szef: NA ILE?..
pracownik: no na sobotę i niedziele, tylko że w Warszawie.
Przy okazji dobry przykład na to że jak ktoś umie myśleć to doda sensowny opis, a jak nie wie co tam wpisać to znak że na wykop się nie nadaję.
Treść 4/10
Technika 9/10
Wykopię :)