Mój najgorszy klient - zlecenie horror.
15 lat pracy na swoim, setki zrealizowanych zleceń: logotypy, grafika reklamowa, komiksy, ilustracje... strasznie się tego dużo przez ten czas uzbierało. Myślałem, że nic mnie nie jest w stanie już zaskoczyć. Ale cóż, niestety myliłem się. Zapraszam - opowiem o moim najgorszym kliencie!
PrzygodyRysownika z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 39
Komentarze (39)
najlepsze
Prawa autorskie od czegoś są i nie można pozwolić na ich kradzież lub co pozbawianie twórców należnej ich sławy.
I mówię o tym z doświadczenia, gdzie kiedyś spotkało mnie coś bardzo podobnego w innej branży i
@YogiYogi: Żartujesz? To tak jakby autor etykietki na słoiku dżemu pienił się, że w marketach nie ma na półkach jego zdjęcia i imienia z nazwiskiem. Takie rzeczy określają umowy a te najczęściej mówią o "przeniesieniu praw autorskich".
Firma zleca publikację - nie ważne czy wizytówkę, ulotkę, komiks czy książkę. Płaci za nią i to ona najczęściej figuruje jako jej właściciel i autor. Umowa może określać czy
Jako branżowe ciężkie żale ujdzie w rozmowie, na pewno nie nadaje się na główną taki tekst
A zaimek ów się odmienia.
- W tym miejscu po naciśnięciu przycisku na wyskoczyć okno i sprawdzamy cenę za transport do USA przez lokalną firmę
Informuję typa że system nie posiada takiej
Nie znam Twojego warsztatu jako twórcy wizualnego (chociaż chętnie bym się zapoznał), ale jeśli jesteś dobrym artystą to skup się na rysowaniu i pokazuj swoje prace dając ludziom radość, zadumę... Wzbudź emocje w sposób, jaki
Fragment z wystawą już pominę. Nie wiadomo jaka była umowa, ale skoro stali się właścicielem tej pracy, to mogą ale nie muszą dawać informować o tego typu rzeczach.
Cała sytuacja przypomina o umowie mojej siostry z fotografką weselną, która przedstawiła jej fotografka.
To ja decyduję kiedy zdjęcia są gotowe. Nie ma określonego czasu kiedy