Siema
Mirasy i Mirabele. W natłoku ostatnich wydarzeń pewnie ciężko
będzie się przebić, ale chciałbym się podzielić się dobrym
protipem, a temat wraca regularnie.
Wszędobylskie reklamy w smartfonach dotykają większości z nas
i zapewne niewiele mniejszą liczbę irytują. Poniższy sposób jest
prosty jak konstrukcja cepa i nie wymaga instalowania aplikacji,
które działając w tle zżerają pamięć i baterię. Sposób
działa zarówno na wifi, jak i transmisji danych, w przeglądarce
internetowej jak i darmowych apkach. Warunek jest jeden – android w
wersji co najmniej 9.
W ustawieniach należy odszukać opcję „Prywatny DNS”, akurat
w moim przypadku jest to w zakładce „Połączenie i
udostępnianie”. Zmieniamy domyślną wartość z „Automatyczne”
na „Nazwa hosta dostawcy prywatnego DNS” i wpisujemy wybrany serwer DNS. Co ważne, wpisujemy
TLS Auth Name, nie adres IP!
Jeśli wszystko wykonacie poprawnie powinien pojawić się status
z nazwą wpisanego serwera (oczywiście musi być połączenie z
internetem), w przypadku niepowodzenia pojawi się „Nie udało się
połączyć”.
Powyższy sposób nie gwarantuje zablokowania wszelakiego
zła, ale mocno je ogranicza. Dodatkowo reklamy zachowane w pamięci
nadal będą się wyświetlać, dlatego warto ją wyczyścić.
Lista dostępnych serwerów DNS filtrujących reklamy jest na
stronie https://pi-dns.com/dns-over-tls/
Komentarze (270)
najlepsze
Ustawienia -> Dostosuj -> Pasek narzędzi -> Góra / Dół
https://vancedapp.com/
https://newpipe.schabi.org/
Bardziej drenuje baterie i niektóre aplikacje nie działają jak wykryją w systemie zestawione połączenie vpn (nawet do localhosta) przykładem jest np. player - niczego nie uruchomisz z połączeniem vpn, będzie walić error.
Jak masz Android 9 wzwyż to wpisanie adresu dns jest lepsze.
@loltan: Ssie akumulator jak dzika (jak każdy bloker na VPN).
Zamiast Chrome zainstaluj Bromite (ten sam wygląd, brak reklam)
Zamiast Youtube zainstaluj Vanced (ten sam wygląd, brak reklam)
A tam raczej chodzi o coś innego, że to nie są serwery jakieś firmy tylko utrzymywane przez prywatnych ludzi i opłacane z datków.
Lista filtrów z jakich korzystają też nie wygląda aby była open source (a przynajmniej nigdzie jej nie widać).
Mimo wszytko przekonałeś mnie aby wykopać - bo jest to
@czarodziejski: na nieszczęście ktoś nieświadomy może nie patrzeć czy strona przedstawia się certyfikatem i wysłać dane do logowania złodziejowi