Perzyński: Egipt vs. Etiopia. Czy czeka nas pierwsza wojna o wodę?
Spełnia się czarna przepowiednia wojen o wodę, chociaż być może nie w dosłownym znaczeniu. Przedmiotem sporu jest Nil i jego starożytna siła, zasobność w wodę i ogromna tama, a stronami konfliktu są Egipt i Etiopia.
Ash69 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 63
- Odpowiedz
Komentarze (63)
najlepsze
@Amadeo: skumajcie to - w pół roku obsługi programu 500+ można byłoby sfinansować budowę takiej elektrowni. Abstrakcja.
A Wojna o Wzgórza Golan?
Starcia graniczne były określane jako Bitwa o Wodę.
Syria, Jordania i Liban zaczęły odwracać bieg rzek, żeby zatrzymać dopływ wody do Izraela.
Eskalacja konfliktu doprowadziła do wybuchu pełnowymiarowej wojny.
Jak dla mnie to wojna o wodę, nawet jeśli przy okazji uczestnicy planowali osiągnąć inne cele.
Przecież na tych terenach wojna o wodę np. oazy czy studnie na pustyni są stare jak ludzkość. Do wszystkiego dziś dziennikarz musi dorobić sztuczną ideologię.
Niby jaki to ma związek. Gdyby przed epoką globalnego ogłupienia wybudować wielgachną tamę to woda by nad
* Farmy "łapania" i skraplania wilgoci zasilane ze słońca (działające na zasadzie klimatyzatorów)
* Farmy oczyszczania wody morskiej zasilane ze słońca (wykorzystując przemiany termodynamiczne)
* Odwierty po wodę ze studni z pompami zasilanymi ze słońca
* Próba budowy "sztucznych" gór (o jak najmniejszej gęstości przy dużej objętości i "przytwierdzeniu"): https://www.google.com/search?hl=en&q=rainmaking%20mountain
Żadnej wojny o wodę tam nie będzie, bo to nie jest zarządzanie amerykańskie, tylko chińskie. Gdyby amerykanie chcieli tam wybudować tamę, to zrobiliby to w takim miejscu aby w przyszłości wywołać wojnę. Chińczycy natomiast postawili ją tam, aby umacniać swoje wpływy na budowaniu tamtego regionu i w konsekwencji czerpaniu z tego korzyści ekonomicznych.