Można śmiać się z regionalizmów ale akurat pewne słowa rozszerzają braki w języku. Przykładowo - zakluczyć od razu doprecyzowuje. Bo - zamknąłeś drzwi? Tak. A na zamek? Nie. A jak zakluczyłeś to od razu wiadomo.
Jestem z Kociewia, nasza gwara jest dalszą krewną tej wielkopolskiej. Też byłem rojbrem, szneki z glancem to normalne, w domu nosi się laczki (papcie też), można było iść na szagę na fyrtel. Niejedna bździągwa też się znalazła, niektóre rzeczy pakowało się w tutki (raczej nie tytki), a prezenty do dziś przynosi Gwiazdor. Drzwi się ketowało, ołówki ostrzy się ostrzynką. Za to ziemniaki to były bulwy (albo kartofle) a nie żadne pyry, a
@Keris: W żadnym wypadku. To coś, o świadczy o własnej kulturze i tradycjach. Teraz mówimy językiem literackim, który równa wszystkich, ale jednocześnie wraz z rugowaniem gwary pozbawia tej odrębności regionalnej czy kulturowej. Warto pamiętać, że w Polsce mamy nie tylko górali, ślązaków i kaszubów, a całą masę mniej znanych regionów które po IIWŚ znacznie się osłabiły po przesiedleniach ludności ze wschodu i południa (iwanów i antków, po naszemu), a które
Szneka z glancem w tytce. Moje ulubione! Uwielbiam Wielkopolskę ... kiedyś przy stole na tamtejszych ziemiach dowiedziałem się, że jedni rodowici mawiają "pyry z gzikiem" a inni "pyry z gziką". Osobiście używam tej pierwszej wersji.
Komentarze (13)
najlepsze
@ikov:
Czyli jak? Żenadometr wybija?
Uwielbiam Wielkopolskę ... kiedyś przy stole na tamtejszych ziemiach dowiedziałem się, że jedni rodowici mawiają "pyry z gzikiem" a inni "pyry z gziką". Osobiście używam tej pierwszej wersji.
Komentarz usunięty przez moderatora
@ixem
Raczej "Pod rondlem" na Starym. Dawno nie ma juz