Kiedyś miałem staw z karpiami i one też dały się wytresować do karmienia z ręki. W sumie fajnie to pokazywało się znajomym. Większego zastosowania brak, to nie pies że da się zaprzyjaźnić.
@McRancor: He he he....Fakt. Raz widziałem jak kot pazurem zahaczył takiego karpia u kolegi i tak zahaczony na pół metra poszedł pod wodę, Jak się kot wykaraskał na brzeg to miał oczy wypełnione źrenicami ze zdziwienia. Co spojrzałem na kota to lałem ze śmiechu. Na kici kici to długo nie reagował a staw to omijał wielkim łukiem.(。◕‿‿◕。)
Miałem podobnie jak karmiłem nad jeziorem wielkie płocie wątróbką drobiową ale wcześniej wrzucałem słodziki do kawy. Wędkarz 50 metrów dalej rzucał bluzgami w niebo głosy tak że aż wędką cisnął w trzciny ze złości jak zobaczył jak woda w której stałem aż się gotuje od ryb.¯\_(ツ)_/¯. A krzyczał tak. No zaraz chyba gościa p-------ę.!
@andrzej342: Przy nogach jak deptałem dno to liny pływały takie jak od nadgarstka do łokcia ale wiem że takiego na wędkę to ciężko wyciągnąć bo raz w życiu miałem takiego na haku i to ma taką siłę że szczupak pół metrowy to pikuś przy linie 40-stce.
wątróbką drobiową ale wcześniej wrzucałem słodziki do kawy
@FulTun: ale co ma słodzik w tej opowieści do rzeczy bo nie łapię?
przy linie 40-stce
@FulTun: prawda, podobnej wielkości leszcz czy karp to przy takim linie to jak szmata idzie. Lin walczy, wpływa w dziury, zaczepy, ryje po dnie. Fajna i wymagająca ryba do łowienia.
Mam żółwia wodnego w domu i skurczysyn to czysta postać drapieżnika. Jak kiedyś go wpuściłem do basenu rozporowego na wakacje, to mój brat przyszedł z płaczem, że żółw nie żyje, a on wszamał ropucha i jego zwłoki pływały. Na co dzień karmie go krewetkami suszonymi i piersią z kurczaka. Lądowe są spokojniejsze ale te wodne bestie to jak potomkowie dinozaurów.
@satczynsky: Mam w rodzinie wujka, który jest myśliwym i kiedyś poszedł na polowanie. Nic nie upolował, ale wrócił n------y z żółwiem w reklamówce i powiedział, że to dla dzieci (dla mnie). To był żółw błotny, polski, chroniony, drapieżny. Wsadziliśmy go do akwarium, karmiliśmy kurczakami (filetami), czasem dżdżownicami żywymi, atakował wszystko. Jak dorośliśmy, to zwróciliśmy mu wolność.
@wipok: Dwa duże łatwo odróżnić od małego. A co do tych dużych – gdy wzięła rybę, to ona, a gdy wziął, to on. A jak już znasz płeć, to z imionami jest już prosto.
Komentarze (71)
najlepsze
@FulTun: ale co ma słodzik w tej opowieści do rzeczy bo nie łapię?
@FulTun: prawda, podobnej wielkości leszcz czy karp to przy takim linie to jak szmata idzie. Lin walczy, wpływa w dziury, zaczepy, ryje po dnie. Fajna i wymagająca ryba do łowienia.
A z drugiej strony taki staw to żywa konserwa na ciężkie czasy, wojny na przykład.