CZY DALEJ JESTEŚMY „CIEMNĄ MASĄ”?
*czytanie w ramach rozrywki – inna forma opowieści z krypty*
Prostota - wszystko a jednocześnie NIC
Obiektywnie politycznie oraz bez uprzedzeń, bazując na nauce i ateizmie, zachowując dobry humor zapraszam do lektury i własnych przemyśleń. Leonardo da Vinci powiedział „Prostota jest szczytem wyrafinowania” myślenie miał lepsze, niż cały jego kraj razem wzięty; tak więc zaufam Leo i pomyślę prosto.
HISTORIA – społeczeństwo i władza, religia – kto rządzi?
Czym kierował się człowiek pierwotny? Zapewne niewiele różnił się od współczesnej małpy, w końcu sam z drzewa szedł, tak więc wartości „społeczne” podstawowe oraz potrzeby organizmu. Jednak coś, co by to nie było, sprawiło u niego rozwój nie podyktowany czynnikami zewnętrznymi i na drzewo nie wrócił. Co go do tego pchnęło nie wiem, jednak zakładając, że nie zmądrzał magicznie na skutek uderzenia piorunem, mogę powiedzieć co się w nim wykształciło. Były to lenistwo, chciwość, zanik prostoty oraz w późniejszym czasie myślenie. Już wyjaśniam, mój osobnik alfa, nazwijmy go Bob, ma swoje „stado” i pełni w nim rolę przywódcy. Natomiast Bob, w przeciwieństwie do zwierząt, zaczął chcieć lub/i mieć więcej niż był w stanie ogarnąć, więc zaczął budować struktury społeczne i w późniejszym czasie tylko rządził, reszta robiła się sama a raczej cudzymi rękoma.
Hip hip hura, jest władca i są poddani, zwierzę może opuścić stado gdyż stado to profity głownie dla niego, a tu proszę odmienna koncepcja. No ale Bob za mądry nie był lecz nie było to problemem, grunt że mądrzejszy od reszty a co ważniejsze silniejszy. Nawet małpa się uczy tak więc parę stuleci później następcy Boba mieli problem, bo po co byli reszcie? Tu pomysłu nie mam ale po tym Bob junior wiedział, że trzeba pilnować by ciągle głupsi byli, nie zapominajmy że on, tak jak i jego pradziad Bob, zbytnio mądry nie był.
Mija wiele lat i bum, rodzi się bystrzak, albo magia pioruna u któregoś zadziałała, w każdym razie geniusz tamtych czasów. Chcąc mieć lepiej a wiedząc, że jego współtowarzysze nie pojmą nic, udaje się do władcy i czymś wkupuje się w jego łaski. Czym? Mądrością ale zapewne czymś prostym. Obserwując jak głupi rządzi a głupsi słuchają, zaczyna myśleć i widzi, że coś tu jest nie tak na załączonym obrazku i myślę że podpuszcza poddanych. Władca trzęsąc się z obawy o własne 4 liter, 500 na 10 to nie trzeba być bystrzakiem że marne szanse, myśli co tu zrobić. Wtedy właśnie bystrzak ma swoje 5 minut i daje władcy system kontroli społecznej jakim jest religia i mówi, że garnie bo to on ma mózg i tak też się dzieje. Mamy społeczność ze strukturami, władcą i religią.
Mijają wieki i poddanych jest już na tyle dużo, a religia jest w nich już na tyle ukorzeniona, że kapłani robią ruch i przejmują faktyczną władzę, bo jak to? Król Bogowi się sprzeciwia? Zjedli by go, a ci co sprawują władzę nad ludem w ich oczach są dla nich i zwykły człowiek zaczyna myśleć jak wyżej zwierze, stado jest dla niego a nie on dla stada.
I tu docieramy do setna czyli jak kapłanom udało się utrzymać? Poprzez naukę ale przede wszystkim wiedzę? Tak jak na filmie „Faraon” zaćmienie słońca było i bum, nawet władcy, którzy wiedzieli że religia to oszustwo nic nie mieli do powiedzenia, gdyż była to wiedza tajemna. Każdy następny mądry człowiek albo przyłączał się do „grupy trzymającej władze” albo zajmował się czymś dla reszty czyli wynalazkami, oczywiście w uproszczeniu.
Dlaczego nie powstawało dużo konkurencji? Bo „właściciele” religii mieli już tą masę ludzi i kasę, więc nie dawali konkurencji się rozwijać. Do władzy nad światem potrzebna jest kasa, masa i rasa.
W dzisiejszych czasach jest identycznie, jednak Boga zastępuje się systemem, identycznym mechanizmem – strachem
„Strach to ciemna strona Mocy. Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia. Czuję w tobie wielki strach… „ Mistrz Yoda, Gwiezdne Wojny.
NAUKA I POSTĘP – czy aby na pewno dobry kierunek?
Historii nauki i postępu cywilizacyjnego ludzkości chyba nikomu nie trzeba tutaj opisywać, do szkoły wszyscy chodzili, jednak trzeba tu podkreślić najistotniejszą rzecz. Cała szeroko rozumiana nauka była, i wciąż jest, oparta na stworzonym systemie. Wynalazki były użyte przez system, oczywiście były one dla ludzi obojętnie z jakich powodów. Pojmowanie fizyki, chemii, biologii itp., wszystko to oparciu i odniesieniu do egzystencji i rozwoju właśnie o ten stworzony „koncept”!.
Dopiero III Rzesza zaczęła używać nauki i wiedzy do bezpośredniego działania. Poprzednio władze ich używały, a naziści je tworzyli jednak wciąż w oparciu o ten sam szeroko rozumiany system. W dzisiejszych czasach jest tak samo, niestety.
Oczywiście, że doceniam wszystkie dobrodziejstwa dzisiejszego świata i Niechciał bym żyć w lepiance z gówna i błota oraz latać z dzidą jak to w niektórych miejscach na świecie, ale „poddanym” to też niekoniecznie chcę być. Ponadto „Cała nasza nauka, w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna – ale nadal jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy” Albert Einstein.
ISTNIENIE I ŻYCIE
Czym więc jesteśmy? Naukowo człowiek jest workiem płynów w którym zachodzą procesy chemiczne, jest materią czyli energią, E=mc2 czyż nie? Z punktu widzenia fizyki i wszelkich nauk tak, jednak sam Einstein odnośnie człowieka nie był już tak stricte naukowy. Zapytany więc, kim lub czym jest człowiek powiedział, że jesteśmy częścią wszechświata, składową jakiejś jedności i zakładał istnienie Boga, co osobiście pozostawiam z dala od własnych przemyśleń.
Jednak zachowując prostotę i jego tok rozumowania nasuwa się wniosek. Skoro jest tyle planet, galaktyk itp., na których nie ma życia w żadnej formie a na ziemi jest i to złożone, to każdy aspekt ma na to wpływ. Każdy pierwiastek, roślina, proporcja, odległość innych planet itp., dosłownie wszystko.
Człowiek jednak te elementy składowe, które dały początek jego istnieniu, ba istnieniu całego życia, elementy które umożliwiają mu istnienie nie widzi, nie pojmuje a co gorsza świadomie niszczy w celu, i tu ironia, polepszenie swojego życia, gdzie w rzeczywistości niszcząc wszystko niszczy siebie sam jak wirus.
PRZEŁOŻENIE NA WSPÓŁCZESNOŚĆ – bez komentarza
Obecnie nie można na globalną skalę zmusić człowieka do posłuszeństwa siłą, opowieści o sile wyższej na podstawie codziennych przykładów, jak to miało kiedyś, także nie zda rezultatu. Co trzeba więc zrobić? Nic innego jak u zwierząt czyli zaoferować ochronę i człowiek sam się podda i sam się zgodzi w zamian za to i powiedzmy „dobrobyt”, który tak naprawdę jest iluzją. Tylko nie ma możliwości opuszczenia stada czyli systemu, dobrowolne poddaństwo ale ze strachu, czyli niezauważalny a raczej uargumentowany i akceptowalny przymus ot i cała ewolucja systemu.
Począwszy od wolności, poprzez dobrowolne poddaństwo w zamian za profity z możliwością opuszczenia, poprzez poddaństwo za profity BEZ MOŻLIWOŚCI REZYGNACJI, poprzez przymusowe poddaństwo bez profitów pod groźbą siły, następnie to samo ale już z lekką akceptacją (religia); kolejno przymusowe i akceptowalne poddaństwo ale już ze stratą, przymusowe poddaństwo ze stratą pod groźbą siły, dobrowolne ale przymusowe poddaństwo (w każdym kraju jest rząd no i nie tak łatwo zmienić kraj) z profitami w zamian za ochronę, a obecnie wręcz sami się ludzie proszą o niewolą z obawy o życie i zdrowie, bez profitów.
Czy to wszystko, otóż nie! Czym „system” sobie to zapewnia? Dalej niewiedzą ludu. Pomimo wiedzy, postępu itp., dalej jesteśmy jako społeczeństwo głupie. Kluczowe jednostki badawcze są wciąż państwowe czyli systemowe i o ile nasz poziom wiedzy się zwiększył, to tylko na jakiejś płaszczyźnie. Dalej pozostaje „tajna wiedza” dzięki której kontroluję się masy w pożądany sposób.
Przykład obecny, następują zjawiska fizyczne takie jak zmiana pola magnetycznego ziemi, co w powiązaniu z wybuchami słonecznymi (te akurat są cały czas) daje zwiększone promieniowanie i zmiany klimatu. Następnie poprzez zmniejszoną aktywność słońca UV jest niższe przez co naturalna „dezynfekcja” planety jest zmniejszona i następuje rozwój, bądź łatwiejsze rozprzestrzenianie się chorób, które w normalnych warunkach nie były by aż tak śmiercionośne. W okresach słabej aktywności słońca było większość epidemii w historii, a wiedze o np. polu magnetycznym mieli nawet w starożytnej Grecji, więc może wiedza nie przepadła jak nam mówią w szkole lecz została utajniona? Kto wie, może to nawet nie ma związku, teorie spiskowe, NWO, UFO, Boga itp. pozostawiam dla koneserów gatunku.
Ile procent ludzi interesuje się teraz nauką? Myślę że tyle samo co 500 lat temu, a tą "bardziej oddaloną" od codziennych spraw to już wogóle; niedługo to tego co się interesuje ekspertem okrzykną bo już z samego faktu zainteresowania a braku prawdziwych badaczy będzie najlepszy.
Człowiek chce marsa zasiedlać, kosmos podbijać, a wirus go zje i to własnej produkcji.
Wiem jedno, że pomimo intelektualnego oraz postępu technologicznego człowiek, jako gatunek, nie rozwinął się aż tak bardzo i widzi tylko czubek własnego nosa i własne podwórko, tylko teraz nos ma dłuższy i podwórko większe. Logika jego rozumowania jest bez zmian, pojmowanie rzeczywistości i świata w oparciu o obecne technologie i wiedzę jest tak samo wąskie jak w przeszłości, a jego idea bycia oparta jest na pierwotnych założeniach reguł, zasad i ustalonego schematu –„Pan jest pasterzem moim” jest chyba słusznie śpiewane, gdyż z całości wynika, że znaczna większość musi mieć pana, bo inaczej nie potrafią – identycznie jak u zwierząt.
Czy za kilkaset lat człowiek z powrotem na drzewo wejdzie? Wolałbym nie, łyse małpy na drzewie to wstyd dla planety przed kosmitami.
*Polonistą nie jestem, błędy pewnie są, zwłaszcza interpunkcyjne, ale w dobie głupoty, cyfryzacji i prostej rozrywki to i tak nieźle, że zdanie złożone potrafię zbudować. :D