WY PRZYNAJMNIEJ MACIE GDZIE PRZEBYĆ KWARANTANNĘ. 600 rodzin pozbawione mieszkań. 7 prawdziwych historii
Zostań w domu, jeśli masz gdzie!
O poważnych problemach Spółdzielni Mieszkaniowej „Ujeścisko” z Gdańska zrobiło się głośno na początku listopada ubiegłego roku. Od 2015 roku spółdzielnia realizuje budowę, obecnie już siedmiu inwestycji, nie doprowadzając żadnej z nich do końca. Aktualnie brakuje pieniędzy na ich dokończenie, rachunki spółdzielni są zajęte przez komornika, a na mieszkania czeka wciąż około 600 rodzin. Również w kontekście aktualnego zagrożenia epidemiologicznego, ludzie ci są pozbawieni poczucia bezpieczeństwa.
Gdy jesienią 2019 r. na wniosek jednego z wierzycieli komornik zajął wszystkie rachunki bankowe spółdzielni, to w zasadzie już nie było na nich żadnych środków. Komornik od prawie pół roku nie może ściągnąć kilku milionów złotych, których domagają się wierzyciele spółdzielni , z czego kwoty liczone w setkach milionów złotych zostały wcześniej wpłacone przez kupujących na konta bankowe spółdzielni. Mimo niekończenia poprzednich budów, Spółdzielnia rozpoczynała kolejne. Co ciekawe, zarząd spółdzielni wybierał ponownie tego samego wykonawcę z którym wcześniejsze inwestycje nie zostały ukończone.
W poczuciu niedoszłych mieszkańców spółdzielnia cały czas tworzy masę upadłościową. Nabywcy sądzą, że niebawem do jej drzwi zapuka już nie komornik, a syndyk, co będzie się wiązało z definitywną utratą życiowych majątków wszystkich osób, które zdecydowały się na zakup mieszkania. Co więcej, również dotychczasowi mieszkańcy spółdzielni (ponad 3000 rodzin) mogą odczuć bardzo poważne konsekwencje w przypadku ogłoszenia przez jej zarząd upadłości. Część z nich również może stracić dach nad głową.
W najstarszych z aktualnie planowanych przez spółdzielnię inwestycjach lokale mieszkalne zostały sprzedane już w 2015 roku, a nabywcy już kilka lat temu uregulowali cały wkład budowlany wynikający z umowy. Niestety, ponieważ mowa o budownictwie spółdzielczym, nabywcy powstających mieszkań nie są chronieni zapisami ustawy deweloperskiej. Czarę goryczy przelewa fakt, że choć opóźnienia przekraczają w wielu przypadkach ponad 2 lata, a rachunki spółdzielni świecą pustkami, gdańska prokuratura wciąż nie umie dopatrzyć się popełnienia przestępstwa przez włodarzy spółdzielni wobec kupujących. Niektórzy z nich zdecydowali się opowiedzieć o swoich osobistych dramatach. Przedstawiamy 7 prawdziwych historii.
Oto one.
1. Poznaj historię pani Anny i jej niepełnosprawnego syna:
Sprzedaliśmy z mężem stare mieszkanie plus dołożyliśmy wszystkie nasze oszczędności na zakup mieszkania w spółdzielni „Ujeścisko” ze względu na niepełnosprawnego syna który ma w chwili obecnej 28 lat. Syn jest CAŁKOWICIE niepełnosprawny. Nie chodzi, nie siedzi, nie mówi, niedowidzi. Z tego powodu jest niezdolny do samodzielnej egzystencji. Ponieważ wcześniej mieszkaliśmy na pierwszym piętrze bez windy i bez możliwości zrobienia wjazdu zdecydowaliśmy się na sprzedaż tamtego mieszkania i kupno nowego. Niestety sytuacja w której aktualnie się znaleźliśmy jest dla mnie osobiście bardzo ciężka. Dzięki życzliwości rodziny u której mieszkamy kątem, obecnie mamy możliwość schronienia się… na drugim piętrze. Od 4 lat nie mam żadnej możliwości wyjścia z synem na spacer bo zwyczajnie nie dam rady go znieść. Mam już bardzo zaawansowaną dyskopatię z przemieszczeniem stawu biodrowego co kwalifikuje się do operacji, na co zgodzić się nie mogę, bo kto zajmie się wtedy synem?
2. Tak o swoim dramacie piszą Michał i Anna:
Ponad 2 lata, tyle czasu opóźniona jest inwestycja, w której w 2016 r. wraz z Mężem kupiliśmy mieszkanie. Jak żyliśmy przez te dwa lata? Żyliśmy nadzieją, że doczekamy się ukończenia budowy naszego bloku. Że wyprowadzimy się z wynajmowanej kawalerki (czwarte piętro, bez windy) jak najszybciej. Że nasza druga córeczka będzie miała własne łóżko i kąt do zabawy. Pierwsza zmarła nim się tego doczekała. Zaufaliśmy Spółdzielni, powierzyliśmy im oszczędności naszego życia. A co robią władze Spółdzielni? Wodzą nas za nos, podając co chwilę inny termin zakończenia budowy. Boimy się o to, czy Spółdzielnia niebawem nie ogłosi upadłości, czy dorobek naszego życia nie zostanie zlicytowany przez komornika. Boimy się, że zostaliśmy oszukani. Spłacamy kredyt, płacimy wynajem, jesteśmy już na granicy wytrzymałości, nie możemy spać po nocach, obwiniając się za to, że daliśmy się oszukać. Czujemy się bezradni i obdarci z marzeń, niepewnie patrzymy w przyszłość. Czy to się kiedykolwiek zmieni? Czy nasza córeczka będzie miała gdzie tworzyć wspomnienia? Czy ktoś nam pomoże?
3. Tak z kolei o swoich poważnych kłopotach finansowych pisze pani Maria:
W 2016 r. jeszcze jako panna zdecydowałam się na zakup mieszkania (a w zasadzie dziury w ziemi) w gdańskiej spółdzielni mieszkaniowej. Moi rodzice od początku bardzo mnie wspierali i dopingowali w celu sfinalizowania zakupu wymarzonego mieszkania. Niestety moja mama nie doczekała zakończenia budowy. Już nie pomoże mi w urządzaniu jego wnętrza. Ale to nie wszystko. W październiku minionego roku wyszłam za mąż. Miesiąc później dowiedzieliśmy się z mężem, że wszystkie rachunki w spółdzielni są zajęte przez komornika. Od tamtego czasu tak bardzo się stresuję, że nie jestem w stanie zajść w ciąże. Czy nasza droga małżeńska musi być od początku okupiona takim ciężarem? Jeśli nie będzie aktu notarialnego do 10 grudnia 2020r., bank wypowie mi umowę z natychmiastowym obowiązkiem spłaty CAŁEGO udzielonego kredytu. Nie dam rady tego uregulować. Mogę już tylko liczyć na życzliwych sobie ludzi i pełnych dobrej woli. PS. Założyłam zbiórkę, aby tego feralnego dnia nie popaść w spiralę długów: https://pomagam.pl/oszukana-sm...
Proszę wpłać 1 zł Dla Ciebie to tylko tyle, dla mnie to AŻ tyle…
4. Podobnego rozczarowania doświadcza inne młode małżeństwo. Poznaj historię pana Andrzeja i jego żony:
Zaczęło się w 2017 roku. Jako młode małżeństwo, chcieliśmy zakupić mieszkanie. Znaleźliśmy wolne lokum w inwestycji "Przy Oczkach" w Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko. Mieszkanie miało być do odbioru na koniec 2017 r. Mieliśmy pewne obawy z zakupem mieszkania, ponieważ to inwestycja na całe życie. Uspakajało nas to, że prace budowlane postępowały, a w naszej ocenie spółdzielnie nie bankrutowały tak jak prywatni deweloperzy. Zapytaliśmy się naszych rodziców czy możemy u nich zamieszkać przez okres kilku miesięcy, do momentu aż dostaniemy własne mieszkanie. Rodzice się zgodzili.
Dzisiaj sytuacja jest taka, że oddanie mieszkania ciągle się opóźnia i końca budowy nie widać. Zawsze słyszymy puste obietnice, że to jeszcze kilka miesięcy, że to nie wina spółdzielni, że jest nowy wykonawca itd. Przez długi czas wierzyliśmy w dobre intencje SM Ujeścisko. Teraz wiemy, że byliśmy i jesteśmy oszukiwani. W międzyczasie urodziła się nam córeczka. Myśleliśmy, że przecież zaraz odbierzemy własne mieszkanie. Dzisiaj jest ponad 2 lata opóźnienia i dalej mieszkamy z rodzicami w ich mieszkaniu. Nie stać nas na wynajem niczego innego, bo co miesiąc od 2 lat spłacamy kredyt hipoteczny wzięty na mieszkanie w SM Ujeścisko. Chcielibyśmy, aby nasza córeczka miała swój pokoik, aby miała rodzeństwo, ale obecnie nie mamy warunków aby myśleć o kolejnych dzieciach. Po prostu się nie pomieścimy razem z rodzicami w jednym mieszkaniu. Czas upływa, jesteśmy już w wieku kiedy jest coraz trudniej o kolejne dzieci. Jest nam bardzo przykro, że życie kształtują nam decyzje ludzi z SM Ujeścisko. Decyzje, w których liczą się tylko interesy władz Spółdzielni Mieszkaniowej, a nie zwykłych ludzi, zwykłych mieszkańców.
5. O swoim problemie zechciał opowiedzieć również pan Jacek z żoną:
Wraz z żoną podpisaliśmy umowę ze Spółdzielnią Mieszkaniową Ujeścisko w roku 2016. Byliśmy świeżo po ślubie, chcieliśmy zacząć budować rodzinę począwszy od mieszkania, które mieliśmy otrzymać w roku 2017. Mamy rok 2020, blisko 3 lata po planowanym terminie odbioru, bez perspektyw, że ten odbiór w najbliższym czasie nastąpi. Każde spotkanie rodzinne zaczyna się od słów: “Co z waszym mieszkaniem? Jak tak można? Przecież musicie spłacać kredyt i dodatkowo wynajmować mieszkanie! Trzeba to zgłosić odpowiednim organom”. Prawda jest taka, że sytuacja była zgłaszana już prawdopodobnie wszędzie, gdzie tylko się dało. Mimo rzeczowego przedstawienia naszego problemu, nie poprawiło to znacząco żadnych działań wymiaru sprawiedliwości. Czy naprawdę w „Państwie prawa” nie ma organów, które potrafiłyby udowodnić winę spółdzielni, oraz instytucji mogących objąć ją specjalnym nadzorem, tak, aby naprawić fatalną sytuację, a także zapobiec dalszym tragediom życiowym setek rodzin? Mówią, że nadzieja umiera ostatnia. W tym wypadku jesteśmy na granicy jej istnienia…
6. Pan Tomasz również uważa, że powierzenie swoich wszelkich oszczędności spółdzielni „Ujeścisko” było życiowym błędem:
U mnie historia wyglądała następująco. Zgromadziłem gotówkę na zakup swojego pierwszego mieszkania, bardzo długo się zastanawiałem nad wyborem. Wybrałem zakup w spółdzielni mieszkaniowej „Ujeścisko”. Jak się później okazało, to była najgorsza decyzja jaką mogłem podjąć. Skuszony korzystną ofertą postanowiłem zakupić drugie mieszkanie na kredyt. Co więcej, aby zakupić mieszkanie zapłaciłem odstępne. W spółdzielni mieszkaniowej Ujeścisko, mieszkania schodziły „na pniu”. Tylko ludzie z kręgu zarządu rezerwowali po kilkanaście mieszkań i nimi handlowali. W tej chwili spłacam kredyt, bank oznajmił że jeżeli do końca tego roku nie dostarczę aktu notarialnego to będę musiał spłacić natychmiast cały przyznany kredyt. Sytuacje jest bardzo zła. Takich osób jak ja jest kilkaset. Są to prawdziwe dramaty rodzin. Ludzie wpadają w tarapaty finansowe.
Musimy nagłaśniać ta sprawę, bo nie ma w naszym państwie narzędzi które by pomogły rozwiązać tę sprawę. Spółdzielnie są bezkarne, robią co chcą z pieniędzmi spółdzielców. Apeluję o nagłośnienie tej historii.
7. Swoim koszmarem podzielił się również pan Michał:
Mieszkanie w inwestycji Przy Oczkach kupiliśmy z małżonką w Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko prawie 4 lata temu. W związku z wielomiesięcznym opóźnieniem na budowie bank, w którym zaciągnęliśmy kredyt hipoteczny odmówił przelania na konto Spółdzielni ostatniej transzy za zakup mieszkania, więc musieliśmy wpłacić tą transzę z pieniędzy odłożonych na wykończenie mieszkania. Jesienią ubiegłego roku konta Spółdzielni zostały zablokowane przez komornika, który chce odzyskać kilka milionów złotych dla wierzycieli Spółdzielni. Tymczasem osoby, który doprowadziły do naszego koszmaru mają się dobrze i nadal rządzą Spółdzielnią mimo wykazania wielu nieprawidłowości w ich działalności. Dodatkowo w dalszym ciągu pobierają wysokie wynagrodzenia i łamiąc prawo utrzymują się przy władzy Spółdzielni. Obecna sytuacja jest dla nas tragiczna. Zostaliśmy z kredytem hipotecznym na mieszkanie w Spółdzielni, które powinno być oddane ponad 2 lata temu i dodatkowo spłacamy kredyt za mieszkanie, w którym obecnie mieszkamy z małżonką. Koszty obu kredytów są tak wysokie, że stać nas tylko na produkty podstawowej potrzeby. Chcieliśmy tylko poprawić swój standard życia i zamieszkać w trochę większym mieszkaniu, a znaleźliśmy się w tragicznej sytuacji. Nasz dramat trwa już tyle czasu a zakończenia nadal nie widać. Nawet, jeśli kiedyś uda się zamieszkać w naszym wymarzonym M, straconego czasu, pieniędzy, zdrowia i nerwów nikt nam nie odda.
Na prośbę pokrzywdzonych prosimy o udostępnienie tej informacji dalej na wykop.pl oraz innych serwisach społecznościowych. Działania prowadzone poprzez polski wymiar sprawiedliwości są niewystarczające, żeby zadośćuczynić straty materialne oraz wszelkie krzywdy poszkodowanym zadane przez spółdzielnię mieszkaniową z Gdańska. Jedynie nagłośnienie tej sprawy może przynieść jakąkolwiek szansę odmiany losu ludzi, którzy ZAUFALI deweloperowi jakim jest gdańska spółdzielnia „Ujeścisko”. Publikując ten artykuł oznacz go hasztagiem #OSZUKANIUJESCISKO i okaż swój sprzeciw wobec nieuczciwego inwestora, który do tej pory tylko skrzywdził prawie 600 rodzin w Polsce.
Udostępnij dalej – pomóż ludziom którzy stracili życiowe majątki
I nie zapomnij dodać: #OSZUKANIUJESCISKO
Komentarze (17)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora