Dziennikarz Gazety Wyborczej żałuje, że na koncercie nie doszło do rozróby.
Jacek Harułkowicz był na punkowym koncercie i oburzył się, że śmieli na niego przyjść jacyś prawicowcy. Żałuje, że nie "zareagował" na to nikt z obecnej tam ANTIFY i nie doszło do bójki.
Dobryszpieg z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 187
Komentarze (187)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Wyborcza, tfu!
Nieważne czy przyszli się pobawić czy tylko popatrzeć - mają "złe poglądy" więc należałoby ich pobić i #!$%@?ć z lokalu.
"Bo to święto antyfaszystów".
Po co sądy ? Mamy ANTIFĘ - jak za starych, dobrych czasów NKWD - zrobią porządek z wrogami ludu. Oskarżyciel, sąd i kat w jednym.
Typowy czytelnik tej gazety (ha tfu) to taki @przeciwko78 który ostatnio starał mi się wmówić, że przeciętny Polak mimo tego, że nigdy nie widział żyda i tak go nienawidzi... Zapytany o jakieś źródło zaczął bredzić coś o tym, że jestem prawakiem XD Teraz szybko zakopuje- bo obrażajo XD
Pan dziennikarz ubolewa zatem, że można w dzisiejszych czasach sobie ot tak przyjść na koncert, pobawić się i pójść, a inni nawet palcem nie kiwną. Bo kiedyś to było super,
Z samych słów Harłukowicza wynika, że największym obecnym dzbanem na tej imprezie był on sam, żadnej refleksji, że ci źli prawicowcy ani osoby z drugiej strony (czyli "jego", lewicowo-liberalnej) nie zareagowały na jego próbę prowokacji, tak jakby sobie wymarzył. Jak dla mnie to już daje dużo do myślenia, ale jakoś nie oczekuję od takiej osoby,
O to mu chodziło: pozaczepiać, dostać w zęby i napisać o agresywnej polskiej neofaszystowskiej prawicy xD
O dziwo NSy zachowali się z rigczem, czego ciężko byłoby się po nich spodziewać, gratki chłopaki.
Komentarz usunięty przez moderatora