Ksiądz zagroził, że nie odprawi mszy jeśli na miejskim koncercie zagra Big Cyc
"Polska pod rządami PiS już nie jest państwem laickim. Big Cyc miał zagrać w pewnym mieście. Chcieli tego organizatorzy i mieszkańcy. Miejscowy proboszcz, gdy się o tym dowiedział oznajmił, że nie odprawi mszy. Po tym szantażu wyrzucono nas z programu" - tak napisał na Facebooku Krzysztof Skiba
Takiseprzecietniak z- #
- #
- #
- #
- 216
Komentarze (216)
najlepsze
Po tym poznaje się ideologiczny fanatyzm. Ktoś uprzykrza ci życie, bo myślisz inaczej niż on, niezależnie czy jest to Lenin czy Jezus, narzędzia pozostają te same.
Rasizm, seksizm, bluźnierstwo, mowa nienawiści, homofobia, obraza uczuć religijnych. Popatrzcie jak wiele synonimów mamy na termin "cenzura". Wolność słowa tylko wtedy gdy się zgadzam z X, inaczej
Sprzedam Ci taką ciekawostkę - tekstów piosenek czy też poezji zwykle nie interpretuje się dosłownie. Piosenka mówi ewidentnie (w refrenie akurat wręcz dosłownie) o tym że po upadku komuny w sposób niebezpieczny wzrosły wpływy kościóła, a sama piosenka jest przepięknym komentarzem do wydarzenia.
Państwo z gówna i opłatka
Ksiądz miał prawo tak zareagować, bo może być w konflikcie z tym co Big Cyc śpiewa. Ma prawo wyrazić swoją opinię i sprzeciw tak samo jak Big Cyc ma prawo komentować i sprzeciwiać się działaniom kościoła
No i niech #!$%@?
Ja bym powiedział "sprawdzam". Nie ma mszy, to nie ma tacy - a proboszczowie muszą odprowadzać (z liczby dusz) konkretne sumy do swoich przełożonych (takie coś jak podatek pogłówny od wiernych).