Audi Q7 okazało się kradzione. Przed nim auto należało do kilku osób i banku
Mateusz Jędryk zamienił warte ok. 80 tys. zł Audi S5 na większe Audi Q7. Już podczas pierwszej policyjnej kontroli okazało się, że pojazd jest kradziony. Mężczyzna twierdzi, że przed transakcją sprawdził go w salonie audi i w specjalistycznych serwisach i nic podejrzanego nie zauważył.
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- 104
- Odpowiedz
Komentarze (104)
najlepsze
@Loutbox: No, okoliczności wskazują, że salon jako prowadzący działalność profesjonalną w kierunku związanym z przedmiotem sprawy, ma wystarczające narzędzia do ustalenia stanu i statusu pojazdu m.in. na podstawie numeru producenta. Tak samo z oceną oryginalności tego numeru (skoro policjant to zauważył). Być może nie dołożył należytych starań przed sprzedażą. Do ustalenia przez sąd.
Że co #!$%@?? Niby dlaczego musi płacić ubezpieczenie? Czyżby poruszał się po drogach?
@Loutbox: i wlasnie to mnie #!$%@?. Co kupujacego obchodzi czy sprzedajacy chcial go ociulac czy nie? Jesli ktos ten samochod kupil i za niego zaplacil w dobrej wierze nie wiedzac ze jest kradziony to samochod jest jego i kropka.
1. Gosc ma samochod i przychodzi policja
2. Przedstawia umowe kupna-sprzedazy i daje namiar na poprzedniego wlasciciela.
3. Policja odwiedza poprzedniego wlasciciela i pyta o umowe.
4. Kolejny z wlascicieli ktory umowy nie ma ponosi odpowiedzialnosc chyba ze wykaze w inny sposob ze nabyl samochod legalnie.
Wszystko da sie rozwiazac ale trzeba troche pomyslec zanim utworzy sie durne prawo krzywdzace uczciwych ludzi.