Tuż przed śmiercią 33-letniego Tony'ego Gibsona, jego żona Danielle zaśpiewała mu jego ulubioną piosenkę "Amazing Grace". Kilka godzin później mężczyzna już nie żył.
Wydaje mi się ,że takich tragedii nie wrzuca się na internety jeżeli się kocha człowieka.Choćby dla tego, że nikt nie chce być widziany w chwili słabości. A ten gościu właśnie był. Człowiek woli być zapamiętany przez innych ze swoich najlepszych chwil.A ta kobieta pokazała jego najsłabszą stronę.Mądry człowiek tego nie robi bo po co. Ciekaw jestem jak przyjdzie na nią kolej to też będzie pokazywać jak umiera i robi pod siebie?
@Chronmy_P0lki_przed_incelami: zdecydowana większość odeszłaby i to bez znaczenia czy poznana na tinder czy w lidlu albo bibliotece, zresztą większość niebieskich też zwiałoby. Po 3 miesiącach znajomości ciężko wytworzyć więź tak silną by sprostać wyzwaniu.
Komentarze (11)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora