1 czerwca 2018 roku moja siostra uległa wypadkowi - podczas przejeżdżania na zielonym świetle przez przejazd dla rowerzystów potrącił ją czarny Ford Ranger Wildtrack na skrzyżowaniu ulic Waryńskiego i Boya-Żeleńskiego w Warszawie.
Mojej wpółprzytomnej siostrze jako jeden z pierwszych pomógł ratownik medyczny który akurat przechodził przez przejście dla pieszych obok mojej siostry, jednak nie zostawił on niestety swoich danych osobowych, ani jej ani policji, być może uznał że sytuacja jest nader oczywista i nie ma potrzeby tego robić.
Kierowca Rangera dzwonił dzień po wypadku do mojej siostry upewnić się czy nie było świadków - niestety ona przyznała mu że nie wzięła od nikogo żadnych danych (zresztą nie bardzo miała jak gdyż była na pograniczu utraty przytomności ze złamaniem kości ponadto wciąż była w szoku).
Po 5 miesiącach do mojej siostry przyszło pismo o umorzeniu postępowania z powodu niemożności ustalenia sprawcy, kierowca zeznał że on miał zieloną strzałkę (w tym przypadku na przejściu dla pieszych i dla rowerów byłoby czerwone światło).
W tej chwili moja siostra wysłała zażalenie na umorzenie, jednakże bez znalezienia świadka będzie trudno nam coś więcej zdziałać - proszę pomóżcie - jeśli ktoś zna jakichkolwiek ratowników medycznych mieszkających w Warszawie to może przypadkiem usłyszał historię o potrąceniu na Waryńskiego w czerwcu, jestem pewien że o takim przypadku by się nie dało ot tak zapomnieć!
Zniszczony rower, połamana noga, dwa miesiące z życia (+niemożliwość wykonywania zawodu), i pół roku oczekiwania na sprawiedliwość na nic się nie zdały.
A może wiecie co jeszcze można w takiej sprawie zrobić żeby sprawiedliwości stała się zadość?
Komentarze (7)
najlepsze