Dzwonią, żeby pożegnać się przed śmiercią. Z domów nie wychodzą.
Maria chwali się, że nie rozlała zupy. Rozmawiają godzinę, czasem dwie. Janina żegna się przed śmiercią. Bliskim nie chcą zawracać głowy, bo oni mają swoje problemy. Co ich obchodzą schodki, z których nie nie da się zejść.
D.....1 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 24
- Odpowiedz
Komentarze (24)
najlepsze
@norepinefryna: Oczywiście, że powody mogą być dwa, po za utratą całej rodziny, bo i tak bywa, natomiast jeśli ktoś ma rodzinę i spędza święta samotnie to są właśnie tylko dwie opcje - albo dzieci to #!$%@? albo to ta osoba ma swoje za uszami. Z tym, że te dwa
Powodów jest o wiele więcej, jednak świadczy to o tym, że ludzie w dzisiejszych czasach negują śmierć, umieranie, dla większości młodych jest to coś nierzeczywistego, co odrzucają.
Dlatego też, wiele osób 40+ zadziwia szydera młodych wzgledem śmierci znanych/nieznanych osób.
Mamy
Z czego wynika ważna lekcja. Chcesz, żeby dziecko na starość traktowało cię jak człowieka - samemu traktuj je jak człowieka.
śmichy chichy ale naprawdę było:
1) kiedyś mieliśmy domy wielopokoleniowe, ludzie nie musieli spieprzać do wielkiego miasta żeby jakoś żyć, więc opiekowanie się babcią polegało na zajrzeniu na piętro/za miedzę a nie jechaniu 60km za Warszawę
2) ludzie mieli więcej czasu, facet pracował, żona siedziała w domu więc ktoś tym seniorem się zająć mógł. Szło się do pracy o 8 kończyło o 16, teraz robota często