A jeśli Lema nie ma?
Znakomity esej Wojciecha Orlińskiego o paranoi chyba najbardziej znanego pisarza s-f - Philipa K. Dicka. Warto przeczytać odsądzanego niedawno od czci i wiary na Wykopie Orlińskiego w świetnej formie publicystycznej.
Farquart z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 19
Komentarze (19)
najlepsze
Dick uważał również, że LEM nie jest jedną osobą, ale grupą osób pracujących dla KGB. A przesłanki były niby takie:
- tzw. LEM pisze posługując się wieloma stylami literackimi i wieloma konwencjami, co wskazuje,
Suchar w rzeczy samej, ale może ktoś pod wpływem artykułu zainteresuje się pisarstwem Lema lub Dicka.
http://www.youtube.com/watch?v=HY-03vYYAjA
Tak w tej sytuacji zareagowałoby pół wykopu
(o Dicku): "Jego choroba sięgnęła zenitu w marcu 1974 roku, gdy uznał, że kontaktuje się z nim bezpośrednio VALIS, ogromna sztuczna inteligencja, którą ludzie od tysiącleci błędnie biorą za Boga (zresztą te tysiąclecia też są tylko iluzją, Dick zaczął bowiem podejrzewać, że jest prześladowanym przez pogan w starożytnym Rzymie chrześcijaninem imieniem Tomasz, a dwudziestowieczne Stany Zjednoczone to tylko urojenie)."
Przy ilościach amfetaminy, które Dick przyjmował to i tak całkiem do rzeczy miał te urojenia.
A może jakieś wydawnictwo w Polsce łaskawie by wznowiło "Valis", hę?
I TO JEST k!%#A TA WASZA POSTĘPOWA TOLERANCJA?