Porwana kobieta przekazuje prośbę o pomoc pracownicy kliniki weterynaryjnej.
Porwana i bita kobieta dyskretnie przekazała karteczkę recepcjonistce w klinice weterynaryjnej, do której zabrał ją oprawca. USA, Floryda. Więcej w pierwszym komentarzu.
- #
- #
- #
- #
- 48
Komentarze (48)
najlepsze
Nie taki do końca zły ten oprawca. No niby ją bił, ale do weterynarza jednak zabrał.
Komentarz usunięty przez moderatora
Może i masz racje, ale ja Ciebie też ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Incydent miał miejsce w maju, gdy 28-letnia Caroline Reichle i jej chłopak Jeremy Floyd odwiedzili DeLand na Florydzie szpitala dla zwierząt z psem.
Film pokazuje kobietę, której twarz jest zasłonięta, aby chronić jej tożsamość, podchodzi do kobiety, która wydaje się być sekretarką, i wręcza jej notatkę, czytając: "Zadzwoń po gliny. Mój chłopak mnie straszy. Ma pistolet. Proszę go nie informować.
Następnie odchodzi, gdy sekretarka czyta notatkę,
Po przełożeniu lubię jak google coś przetłumaczy, uśmiać się idzie. ;)
aha
* Ty Zocha co tam pisze?
* A nie wiem zobacz sama.
W ogóle to skąd wiadomo czy laska nie wyssała sobie z dupy całej sytuacji.
....
Pisząc to dotarło do mnie że to w zasadzie jest istota porwania - przymuszenie osoby do przebywania tam gdzie nie chce. Więc faktycznie nie trzeba kobiecie przystawiać broni do skroni jak to się najczęściej widzi na filmach. W pierwszym odruchu bym powiedział że głupia i dawno mogła