@polska_partia_programistow: Masz rację ale pomijasz sendo. Pan Gwiazdowski nabija się z dopłat, które faktycznie będą zrealizowane za pieniądze wszystkich, w tym ludzi, których guzik obchodzi czym jeżdżą ludzie z dochodem >150k netto rocznie bo oni sami nie mają czego do gara włożyć. Te 150k to tak z czapy wziąłem jakby co, ale jest w miarę realistycznym dochodem by móc myśleć o elektryku.
@relue: Dotowanie to głupota bo dotacje wstrzymują naturalny spadek cen wzrostem konkurencji. Państwo dotując tak naprawdę podsyła danej firmie więcej klientów przez co firma nie musi być konkurencyjna, nie musi produkować efektywniej, może trzymać stałą cenę gdyż produkt jest dotowany przez co więcej ludzi na niego stać. Dotacje najzwyczajniej hamują postęp. Ciekawe dlaczego w latach 90tych nie musieli dotować telefonów komórkowych, na początku ceny zarówno aparatów telefonicznych jak i rozmów były
@qdt2k ale nie to mialem na mysli, oczywiscie ze tez kosztuje. Ale rope paliwo mozesz zmagazynowac i dostarczyc do stacji/pojazdu. Energii elektrycznej w takiej ilosci nie mozesz zamgazynowac, Musisz ja produkowac na biezaco. Poza tym Polska cierpi na niedostatek energii elektrycznej z tad zakupy poza granicami RP
Ekonomicznie, w 10. Pełna racja. Ale jeśli można tak kupić przyśpieszony postęp technologiczny, to ja jestem za.
To jest fakt, że samochody elektryczne są droższe w zakupie i eksploatacji, ale wynika to głównie z faktu tego, że są nowe, jest ich na rynku mało, czyli mało producentów części, jest mało stacji ładowania itd. I to jest błędne koło, bo jeśli będzie ich mało i będą nowe to zawsze będą mniej popularne, drogie
@pies_harry: Ja mam tylko jedną uwagę - auta elektryczne są drogie nie tylko dlatego że są nowe, ale też dlatego że są plasowane w segmencie wyższym niż najniższe klasy. A muszą być w takim segmencie, bo akumulatory swoje ważą i zajmują miejsce i jeśli chcesz mieć zasięg większy niż 100 km bez ładowania, to trochę miejsca to zajmie (przynajmniej dziś, przy dzisiejszej technologii) - ergo - będzie to większe auto w
@xniorvox: A jeszcze jedno, gdzie elektryfikacja wsi była robiona prywatnie, wyłącznie z inicjatywy rynkowej? Z tego co wiem sektor energetyczny jest w większej części państwowy. Bo strategiczny, stąd wysoki udział spółek skarbu państwa.
Coś czuję, że idąc tropem - "dziś się nie opłaca", mielibyśmy nadal transport konny lub parowy.
I jeszcze jedno, w USA "wolny rynek" zaopiekował się koleją i metrem w ten sposób, że na mocy lobbingu i przekrętów ogromna
Jakby były dopłaty na SKUTERY elektryczne to by nawet miało sens. Dużo mniejsze pieniądze, nie potrzeba stacji ładowania, a zmniejszenie korków znaczniejsze.Ale co ja tam wiem :p
@walk_on_gilded_splinters: Właśnie nie za bardzo rozumiem dlaczego w ofercie nie ma takich skuterów. Kilkanaście lat temu byłem w Chinach i tam większość tego typu sprzętów była na prąd. U nas w ofercie (choćby na ukochanym portalu aukcyjnym Polaków) produkty skuteropodobne, a za sensowny, fabrycznie nowy (w sensie 2-letni) skuter chcą jak za samochód używany w niezłym stanie... Nie chce mi się wierzyć, że to aż tyle kosztuje, skoro niemal każdego Chińczyka
@walk_on_gilded_splinters: Dobry skuter spalinowy - 3-4 tys., podobnie wyglądający (a nie jak hulajnoga czy wózek dla niepełnosprawnych) skuterek na aledrogo to minimum 8 tys. zł. Chinol wieczorkiem podłączał pod zwykłe gniazdko i mógł zasuwać po mieście cały następny dzień. Zasięg około 100 km. Patrząc po ilości takich pojazdów tam, jakoś mi się nie chce wierzyć, że produkcja skutera elektrycznego jest taka droga, aby uzasadnić jego cenę w PL. Bo przy takiej
Pracuję w zakresie technologii elektrycznych samochodów i ogniw paliwowych od wielu lat i mogę tylko napisać, że Gwiazdowski pieprzy jak potłuczony, ekonomista z niego jak z koziego napletka neseser a pisał wszystko z perspektywy polaka-biedaka-cebulaka myśląc, że to się przekłada na cały świat.
1. Samochody na prąd są dużo droższe od spalinowych.
20 lat temu telefony komórkowe też były droższe, podobnie jak połączenia a o internecie w komórce nikt nie myślał. Technologia
Gwiazdowski pisał artykuł z perspektywy polaka-biedaka. Jedni mają Jaguara, inni Volvo w luksusowej wersji a inni Maserati a każdy potrzebuje tylko podjechać do pracy a w niedzielę do sklepu . Myślisz, że kierują się tylko ceną ? Błąd.
Nie bierzesz piasku bo jest najtańszy, ale jak już ustalasz że chcesz mieć pomidora czy coś, to potem wchodzi cena.
@Loloman: Dla osoby kupującej nowy samochód +/-15% nie robi różnicy, zwłaszcza że komfort i bezpieczeństwo idą łeb w łeb w samochodach tej samej klasy z tego samego rocznika. To, co naprawdę sprzedaje samochody to emocje i skojarzenia z nimi związane, stąd taki a nie inny marketing.
Te szumne zapowiedzi Morawieckiego o miliardach elektrycznych aut to oczywista bzdura i populizm dla każdego, kto ma choć połowę mózgu... ale nie skreślałbym tak szybko samej technologii.
Trzeba bowiem pamiętać, że to technologia nowa, młoda, jeszcze do końca nie okiełznana. Coś jak z telefonami komórkowymi - absolutnie pierwsze modele były niesamowicie drogie, w zasadzie były to zabawki przeznaczone dla klasy minimum średniej. Dzisiaj? Telefon komórkowy ma każdy z nas, podstawowe modele można
Pan profesor jest jednak trochę w błędzie. Gros ceny aut elektrycznych, stanowią bardzo drogie akumulatory. Wydajność tych akumulatorów po 5 latach tak spada, że nadają się do utylizacji. Co sprawia, że nie tylko auto elektryczne jest o wiele mniej ekologiczne od starego kopcącego disla (obciążenie dla środowiska wynikające z konieczności utylizacji tych akumulatorów co 5 lat), ale też w użytkowaniu. Cena auta bez akumulatorów pewnie aż tak bardzo nie obniża się -
@sponsorowani: 5 lat ? skąd takie dane ? Priusy przejeżdżają ok. 250-300 tys.km na seryjnych bateriach co daje ok. 17 lat jazdy (przy średniej 15 tys. km/rok) ! Były też egzemplarze w korpo taxi które robiły nawet 500 tys. km...
@PawelLegowski: Auta elektryczne przegrały ze spalinowymi nie bezpodstawnie. I nadal przegrywają - na wolnym rynku. To, co sprawia, że są promowane, to dotacje publiczne, które je wspierają, oraz swoistego rodzaju moda. Gdyby nie prawodawstwo (pod pozorem walki z globalnym ociepleniem, a od niedawna, już
Jak dotąd z elektrykami jest tak naprawdę tylko jeden problem. Otóż gdy temperatura spadnie poniżej zera, kabinę trzeba nagrzać i zużyć aż 30% jej pojemności, przy -10 to już 50%. Sorry, ale taki mamy klimat :)
Ja to widzę tak, że elektryk to elektryk, ale Webasto będzie na benzynę jak dotychczas.
@yam-jest: Bardziej chodzi o to, że ze spadkiem temperatury spada pojemność baterii akumulatorów. To się dzieje także w klasycznym akumulatorze, stąd większość zimowych problemów z rozruchem, szczególnie diesli.
Komentarze (211)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Dotacje sa po to zeby sie ktos wzbogacil, przeciez nie dla szarych ludzi xD
To jest fakt, że samochody elektryczne są droższe w zakupie i eksploatacji, ale wynika to głównie z faktu tego, że są nowe, jest ich na rynku mało, czyli mało producentów części, jest mało stacji ładowania itd. I to jest błędne koło, bo jeśli będzie ich mało i będą nowe to zawsze będą mniej popularne, drogie
Ja mam tylko jedną uwagę - auta elektryczne są drogie nie tylko dlatego że są nowe, ale też dlatego że są plasowane w segmencie wyższym niż najniższe klasy. A muszą być w takim segmencie, bo akumulatory swoje ważą i zajmują miejsce i jeśli chcesz mieć zasięg większy niż 100 km bez ładowania, to trochę miejsca to zajmie (przynajmniej dziś, przy dzisiejszej technologii) - ergo - będzie to większe auto w
A jeszcze jedno, gdzie elektryfikacja wsi była robiona prywatnie, wyłącznie z inicjatywy rynkowej? Z tego co wiem sektor energetyczny jest w większej części państwowy. Bo strategiczny, stąd wysoki udział spółek skarbu państwa.
Coś czuję, że idąc tropem - "dziś się nie opłaca", mielibyśmy nadal transport konny lub parowy.
I jeszcze jedno, w USA "wolny rynek" zaopiekował się koleją i metrem w ten sposób, że na mocy lobbingu i przekrętów ogromna
20 lat temu telefony komórkowe też były droższe, podobnie jak połączenia a o internecie w komórce nikt nie myślał. Technologia
@Loloman: To ceną czy kwestia wymagań ?
Gwiazdowski pisał artykuł z perspektywy polaka-biedaka. Jedni mają Jaguara, inni Volvo w luksusowej wersji a inni Maserati a każdy potrzebuje tylko podjechać do pracy a w niedzielę do sklepu . Myślisz, że kierują się tylko ceną ? Błąd.
Po drugie - polski rynek
@Loloman: Dla osoby kupującej nowy samochód +/-15% nie robi różnicy, zwłaszcza że komfort i bezpieczeństwo idą łeb w łeb w samochodach tej samej klasy z tego samego rocznika. To, co naprawdę sprzedaje samochody to emocje i skojarzenia z nimi związane, stąd taki a nie inny marketing.
Trzeba bowiem pamiętać, że to technologia nowa, młoda, jeszcze do końca nie okiełznana. Coś jak z telefonami komórkowymi - absolutnie pierwsze modele były niesamowicie drogie, w zasadzie były to zabawki przeznaczone dla klasy minimum średniej. Dzisiaj? Telefon komórkowy ma każdy z nas, podstawowe modele można
@PawelLegowski: Auta elektryczne przegrały ze spalinowymi nie bezpodstawnie. I nadal przegrywają - na wolnym rynku. To, co sprawia, że są promowane, to dotacje publiczne, które je wspierają, oraz swoistego rodzaju moda. Gdyby nie prawodawstwo (pod pozorem walki z globalnym ociepleniem, a od niedawna, już
Sorry, ale taki mamy klimat :)
Ja to widzę tak, że elektryk to elektryk, ale Webasto będzie na benzynę jak dotychczas.