Polska psychiatria: wszyscy są zgodni, że tak źle jeszcze nie było •
![Polska psychiatria: wszyscy są zgodni, że tak źle jeszcze nie było •](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_hA2xRGRe1Vjcrt8lgeWGCaIkhvZG9kcx,w300h194.jpg)
Podejście do polskiej psychiatrii przypomina podejście do samych chorych - problem przemilczeć, zamieść pod dywan, a jak znów wypełza, to rzucić krótko: “zmobilizuj się”.
![igimag_pl](https://wykop.pl/cdn/c3397992/igimag_pl_o37Y6VMhNr,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 206
- Odpowiedz
Komentarze (206)
najlepsze
Jeżeli te osoby nie potrafią okazać Ci wsparcia to #!$%@? ich ze swojego życia.
Nie warto na nich tracić czasu, serio, nie ważne czy to rodzice, dziadkowie czy siostra albo brat.
Jak zwrócisz komuś na cokolwiek uwagę to spotkasz się tylko z wyzwiskami. Zwrócisz uwagę że ktoś rzuca peta na chodnik to Cię zwyzywa. Ludzie są względem siebie tak wrodzy że to przechodzi ludzkie pojęcie. My się odruchowo od małego uczymy nie interesować innymi. Powierzchowne gadki "hej, co tam u Ciebie?" i tyle.
Z rodziną też jest tragedia. Każdy obiadek, czy spotkanie to jest gadanie o bzdurach, o polityce, piłce nożnej, co tam w pracy, kiedy awans, kiedy dzieci, kiedy coś tam. Nikt nigdy nie zapyta nawet czego Ty byś chciał i czy jesteś szczęśliwy, albo o czym marzysz. Nawet pomarzyć nie można bo rzucisz lekkim żartem "rzuciłbym to korpo i budował łódki gdzieś na karaibach", to Cię zaraz wyśmieją bo trzeba kredyt na dom spłacać. To rodzice, stary system. Brat? Brat to lubi zgrywać cwaniaka i jak cokolwiek mu powiesz od serca to powie że jesteś cipą.
Jeśli nie można liczyć na moralne wsparcie najbliższej rodziny, to na kogo? Znajomych? Zapomnij, oni mają swoje problemy. Partnerkę? Poleci do innego, bardziej "stabilnego" bo żadnej lasce nie chce się użerać z gościem z problemami.
Tak jak terapia ma przywracać nam spokój i równowagę, z drugiej strony jest niezdrowe społeczeństwo, z uśrednioną wizją, presją, brakiem poszanowania dla indywidualności. Tak jakby jeden czy drugi miał interes w tym, by wszyscy znaleźli się po środku krzywej gaussa, rozkładu "normalnego". Problem polega na tym, że to statystyka określa normę i tu pytanie, co było pierwsze, jajko czy kura? Norma ewoluowała, pewne zachowania dziś nie są już uważane za odchylenie od niej.
Ja rozumiem że są ludzie z poważnymi chorobami układu nerwowego, mózgu itp. Jednak wciąż uważam, że bardzo wiele chorób wynika z życia w niezdrowym otoczeniu, gdzie higienę psychiczną ciężko utrzymać bez pomocy specjalistów.
Wystarczy #!$%@? rodzinka, #!$%@? żona, słabszy człowiek lub z cechami charakteru rzadziej występującymi i już pojawia się ostracyzm, odrzucenie, brak zrozumienia, tematy tabu. Nikt nie wysłucha, nie zrozumie, bo to wymagałoby wysiłku od drugiej osoby. Łatwiej jest użyć agresji, czy chociażby muru, ignorancji wobec drugiego człowieka.
Wszyscy się obserwują, porównują, zakładają maski. Nie każdy jest zdolny do dostrzeżenia prawdy o życiu, takiej własnej, prawdziwie wewnętrznej, spójnej i niezależnej od tego co robią i myślą inni. To wymaga sporo odwagi i wysiłku a i w to łatwo zwątpić w kontaktach z wieloma ludźmi, czy chociażby z najbliższymi teoretycznie, czyli
źródło: comment_li9JW3bxHWcs2F9eNZjkpELrCNFwM3pl.jpg
Pobierzźródło: comment_hkyfA3Zv9rhDweOS75Fwm7A6aJRrJRLY.jpg
Pobierzźródło: comment_RhYo8v7BS6cq0XxgMmkUKgWWo5GpxAo6.jpg
PobierzKopać, żeby przynajmniej problem zaczął być zauważalny. Tacy ludzie mają uprawnienia do obsługi maszyn - w tym samochodów - zajmują decyzyjne stanowiska, być może uczą Wasze dzieci.
To jest tylko inna forma powodzenia "wyjdź do ludzi zacznij biegać". Są choroby, które na to po prostu nie pozwolą
źródło: comment_gOVyARkr3QCtASGe2ZVSGUNCjoN8FaBe.jpg
Pobierz