Kryminalny Lublin – "Gazownik".
Gdy ceny ogrzewania rosły, do domów lubelskich VIP-ów pukał specjalista od plomb na gazomierzach. Z oferty skorzystali lekarze, aptekarze, biznesmeni, lecz także zwykli emeryci – To był największy błąd w moim życiu. Wiedzą o nim tylko żona i córka. Ja do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć...
Takiseprzecietniak z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 19
- Odpowiedz
Komentarze (19)
najlepsze
Kufa xD myslałem ze dom mu się spalił razem z rodzinom ,psem i budą ,a tu 11 k wyrównania przyszło
@orestlenczyk:
– To był największy błąd w moim życiu. Wiedzą o nim tylko żona i córka. Ja do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć – opowiadał nam przed czterema laty ordynator z dużego lubelskiego szpitala, który zgodził się na rozmowę, pod warunkiem że nie padnie jego nazwisko.
I dalej ciągnął: – Skończyłem budowę domu pod miastem. Nic wielkiego, 175 metrów kwadratowych na małej dziesięcioarowej działce. Byliśmy z żoną wyczyszczeni ze wszystkich oszczędności.
Był koniec lat 90. Lekarz nie był wtedy jeszcze ordynatorem. Jako zwykły lekarz zarabiał na rękę 1298 zł (pamięta dokładnie). Do tego w prywatnym gabinecie 700-800 zł na miesiąc (40 zł za wizytę). Dziś bierze 120 zł, a jako ordynator dostaje ponad osiem tysięcy.
– „Gazownika” przyprowadził do mnie znajomy, który wiedział, jak u mnie cienko. „Dzięki temu panu będziesz płacił mniejsze rachunki” – przedstawił go krótko. Zresztą „gazownik” zachowywał się tak, jakby robił rutynowy objazd domów na osiedlu, bo znał moich sąsiadów.
o #!$%@?
@Takiseprzecietniak
Bo to nie jest wielki dom. Tylko w Polsce jest taka bieda, że jak ktoś ma coś powyżej 100m², to wielki bogacz.
Inna sprawa to dziedziczenie domu, bo któreś z dzieci chciało by go zająć gdy już rodzice nie będą dawać rady się samemu sobą zająć... Wtedy musisz być cały czas przy nich a nie przeprowadzisz się
Zawsze lepiej zarabiać niż oszczędzać oszukując, a potem biadolenie że tyle tysięcy trzeba oddać bo bieda była...