Dlaczego nie warto jeździć „anglikiem” po polskich drogach Mondeo na czołówkę
Super przykład dlaczego nie warto jeździć „anglikiem” po polskich drogach i jakie to stwarza niebezpieczeństwo
stopchamteam z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 233
Super przykład dlaczego nie warto jeździć „anglikiem” po polskich drogach i jakie to stwarza niebezpieczeństwo
stopchamteam z
Komentarze (233)
najlepsze
Swoją drogą jak już ktoś przyciągnął auto z UK (lub przyjechał w odwiedziny) i jest to jakieś padło które nie jedzie, to nie powinien się w ogóle brać
Druga sprawa, że jego wyprzedzanie zbyt dynamiczne nie było, wygląda jakby w tym mondeo miał 1.0 i 40km...
Nie śpieszyło mu się zbytnio...
http://krugozor.pl/index-1.html
Jazda anglikiem na autostradzie jest w praktyce taka sama jak polskim autem. Ale już na drodze zwykłej, zwłaszcza z dużą ilością zakrętów i miasteczek bez osoby towarzyszacej która mówi czy można wyprzedzać to męczarnia.
Albo się wleczesz albo musisz jechać dostatecznie daleko z tyłu pojazdu który chcesz wyprzedzić i gwałtownie wyprzedzać.
Ryzyko jest często spore.
Oszczędzanie na aucie i jeżdżenie takim po Polsce na stałe
Szczerze gratuluję że jesteś takim praworzadnym obywatelem.
Do tego nigdy nie wyprzedzasz traktorów, busów, ciężarówek i starych dziadków jadących sporo poniżej ograniczenia.
Zgodnie z jakąś dziwną zasadą, bezpiecznie jest 60 to damy 40 bo i tak nikt nie zastosuje się do 40.
Z doświadczenia z Niemiec - Niemcy mają raczej sensowne ograniczenia, dość rzadko widziałem absurdalne znaki. Ograniczenia są dostosowane do warunków na danej landstrasse.
W UK w ciagu ostatnich 10 lat mocno się
xD
Nie wiem skąd się do bierze, ale często widzę jak debile