Dom polskiego ambasadora w Irlandii obrzucony koktajlami Mołotowa
Zdaniem irlandzkiej policji atak koktajlami Mołotowa na dom polskiego ambasadora to wybryk chuligański. Sprawcy pozostają ma wolności.
darosoldier z- #
- #
- #
- #
- 67
- Odpowiedz
Zdaniem irlandzkiej policji atak koktajlami Mołotowa na dom polskiego ambasadora to wybryk chuligański. Sprawcy pozostają ma wolności.
darosoldier z
Komentarze (67)
najlepsze
@mateosz_inbecki: Ballymun. Mieszkałem tam 1,5 roku jakieś 8 lat temu, "piękne" wspominania, tyle patologii to nigdy nie widziałem. Samochody tam płonęły kilka razy w tygodniu. Rzucanie kamieniami w ludzi, kradzieże, rozboje. Wszędzie grupki wyrostków z patologicznych rodzin. Czuli się bezkarnie i tak było. Jak przyjeżdżała straż pożarna to w asyście Gardy (ich straż miejska) bo rzucali w nich kamieniami.
Powroty o 2 w nocy do domu z pracy
Po pierwsze, nawet na wikipedii masz jasno opisane pojęcie narodu i kiedy powstało. Słowo naród dziś używamy do określenia ludności zamieszkującej niegdyś teren danego królestwa dla uproszczenia, choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Dzisiejszy naród z narodem z przed np. 400 lat nie ma nic wspólnego. Wtedy nie łączyła ludzi miłość do ojczyzny, bo takiej miłości nie było. Były natomiast patriotyzmy regionalne i tożsamość regionalna, mieszkańcom danego pańśtwa - włączając w to szlachtę i inteligencję - było na ogół obojętne pod jakim są panowaniem i jak nazywa się kólestwo w któym mieszkają dopóki żyło im się dobrze. Na wojny nie chodziło się z miłości do ojczyzny, czy obony przed wrogiem (większość ludzi ocenia tamte czasy przez dzisiejszy pryzmat) ale dlakorzyści materialnych*. Gdy król leciał w kulki albo płacił za mało,armie regionalnych książąt po prostu się nie stawiały na polach bitwy, co często decydowało o jej losie. Takich przypadków jest całą masa. Ludność wielu ówczesnych państw była bardziej zróżnicowana niż ma to miejsce w dzisiejszej Francji, Wielkiej Brytanii, czy Szwecji, dogadanie się pomiędzymieszkańcami poszczególnych regionów było czasami niezwykle trudne a jedyne co ich łączyło, to fakt podlegania jednemu królowi.
Jeżeli chodzi o polską szlachtę...pospolite ruszenie w czasie Potopu Szweckiego dobitnie pokazało, że gdy szlachta nie widziała dla siebie korzyści wolała się chowac po krzakach i dezerterować przy najbliższej okazji. Na same popsolite ruszenie musiała się stawić, bo zobowiązywała ją do tego ustawa. Polskie elity kolaborowały w dodatku z Szwedami. Pojęcie ojczyzny i państwa było wtedy zupełnie inne niż dzisiaj a to co dziś nazywamy patriotyzmem kiedyś było zwykłą lojalnością wobec władcy i nic więcej.
Wyobrażasz sobie dziś taką sytuację, że obcy polityk zostaje prezydentem czy premierem Polski? Nie, bo zabranie tego nawet prawo, podobnie jest we wszystkich innych państwach. A kiedyś było zupełnie normalne, ze książę, czy król z obcego kraju przyjechał sobie panować nad jakimś ''państwem'' (choć wtedy nie było państw w dzisiejszym rozumieniu tego słowa) a mieszkańcy wiwatowali na jego cześć.
To w czym Ty doszukujesz się znamion patriotyzmu i miłości do ojczyzny, było jedynie zalążkiem, rodzącą się tożsamością, której apogeum nastąpiło dopiero w XIX i to za sprawą polskich wieszczy. A i tak przecież część chłopów podczas powstań nie bardzo garnęła się do walki i oddawania życia za ojczyznę bo i nie widzieli oni jeszcze ku