Same #!$%@? śmieszki na tym Wykopie. Śmierć na ekranie i próba ryzykownej pomocy dla samobójcy a w komentarzach same suche kawały...co się z wami dzieje?
@Jendrasss: A co się ma dziać? Oczekujesz, że ludzie będą płakać na widok filmiku przedstawiającego jakiegoś anonima tysiące kilometrów stąd, który postanowił się zabić? A co z głodującymi w Afryce? A co z fretkami, które żywcem obdzierają ze skóry na futra? Co z trzęsieniami ziemi i huraganami? Mamy wszyscy na Ziemi oszaleć z tego powodu? Kartki rodzinie wysyłać czy co?
@Sektro: Poza tym samobójca był zwykłym dupkiem, który swoim działaniem sprawił, że: a) pasażerowie pociągu nie dojadą na czas tam gdzie dojechać mieli b) maszynista będzie mieć traumę c) ekipa "sprzątająca" spędzi długie godziny na wyskrobywaniu jego zmielonego truchła z pociągu, wagonów i szyn, co zapewne: d) zobaczą małe dzieci, przechodzące przez ulicę i też pewnie będą miały ten obraz przed oczyma.
Wchodzi facet do dyrektora cyrku i mówi, że ma zajebistą sztuczkę na co dyrektor, że ma już wszystko i nie potrzebuje. Facet wyjmuje kij baseballowy i każe dyrektorowi palnąć go w łeb z całej siły. Dyrektor zaciekawiony bierze kij i wali go w łeb. Krew, koleś odjechał zabrała go karetka. Minęło 3 lata wchodzi ten sam koleś do dyrektora i krzyczy od progu:
Dziwne że nikt nie napisał jeszcze o organizacji ruchu na przejeździe - jedni stoją przed szlabanem, a inni na skuterkach sobie na luzie przejeżdżają ( ͡°͜ʖ͡°)
Komentarze (131)
najlepsze
Poza tym samobójca był zwykłym dupkiem, który swoim działaniem sprawił, że:
a) pasażerowie pociągu nie dojadą na czas tam gdzie dojechać mieli
b) maszynista będzie mieć traumę
c) ekipa "sprzątająca" spędzi długie godziny na wyskrobywaniu jego zmielonego truchła z pociągu, wagonów i szyn, co zapewne:
d) zobaczą małe dzieci, przechodzące przez ulicę i też pewnie będą miały ten obraz przed oczyma.
Zaginol na zawsze
Facet wyjmuje kij baseballowy i każe dyrektorowi palnąć go w łeb z całej siły. Dyrektor zaciekawiony bierze kij i wali go w łeb. Krew, koleś odjechał zabrała go karetka. Minęło 3 lata wchodzi ten sam koleś do dyrektora i krzyczy od progu:
Pojawia się i znika.
Raz jesteś, a później cię ni ma.