Wszechświat zawiera tylko jeden elektron.
Wszystkie elektrony w obserwowanym wszechświecie to tak naprawdę pojedyncza cząstka poruczająca się tam i z powrotem w czasie. Ciekawy postulat zaproponowany prze Wheeler'a w 1940r, który zainspirował metodę całek po trajektoriach Faynman'a
![BArtus](https://wykop.pl/cdn/c0834752/f2fb6dbdf83238330c930d11531918f0d0050ef13a50659a63954f061b5e627d,q52.png)
- #
- #
- #
- #
- 3
- Odpowiedz
Komentarze (3)
najlepsze
Weźmy pod uwagę chociażby rozpad neutronu na proton, elektron i antyneutrino elektronowe. Czy w takim procesie przybywa tego jednego elektronu? Czy może istnieje sprzężenie, które w innym miejscu Wszechświata indukuje proces odwrotny tak by "ilość" tego jednego elektronu była stała w czasie?
popatrz na diagram feynmana dla tego procesu, jeśli założyć że elektron może "chować się w protonie" to można traktować taki "elektron w protonie" jak pozyton, pozyton = elektron lecący wstecz. On się tylko "odbijna na zygzaku" (tj bozonie W-) i już leci sobie zgodnie z czasem przez co jest widoczny jako elektron.
źródło: comment_rMtYWsA0AOMLOO8YXJG7qzMUdzj7DVJX.jpg
Pobierz