TL;DR: Nie kupujcie
Volvo V40. z Woli Mystkowskiej (obok Wyszkowa) od Łukasza (na otomoto od 2017)
Long story:
Wykopki, jeżeli nie jesteście mechanikami, to przestrzegam Was przed zakupem auta bez sprawdzenia w serwisie - sam mało nie naciąłem się na
złomka z otomoto.
Żona w ciąży, czas na kombi!
Oględziny wypadły korzystnie: auto budżetowe, więc nie dziwi, że troszkę nadgryzione korozją - kupując samochód poniżej 6000 można się tego spodziewać. Bez poważnego dzwona (szyby oryginalne, podłużnice proste, żadnych śladów pod obiciami), pracuje równo, klimatyzacja działa, 1,9 DI, więc prędzej się znudzi, niż zepsuje.
Dalej zaczęły się niejasności: telefonicznie, na ponad godzinę przed przyjazdem, poprosiłem sprzedawcę, żeby nie włączał silnika do mojego przyjazdu (żeby zobaczyć jak odpala i osłuchać na zimnym), ale jak przyjechałem, to silnik miał temperaturę w połowie skali. Nie zwróciłem na to uwagi - były upały + przecież nie zabronię kolesiowi jechać po bułki do sklepu, bo chcę kupić auto. Deklarowany przebieg 260 tyś, ale kierownica porządnie starta (w służbowym mniej starta przy 400 tyś), ale na to też mogę przystać: nie oszukujmy się - ponad połowa sprowadzańców jest cofana. Olej na znaczniku czysty: co zatem czyści silnik?
Dojechałem do kolesia po 17, więc ze znalezieniem czynnego serwisu był mały problem. Byłem gotów wziąć auto w ciemno.
Na szczęście udało się trafić stację diagnostyczną czynną do 18 i tam się skierowaliśmy. Po badaniu, gdy właściciel wyjeżdżał znad kanału diagnosta jasno powiedział, żeby tego samochodu nie kupować. Zawieszenie, hamulce i układ kierownicy w porządku, ale wszystko zapaprane olejem, który wciekał dosłownie zewsząd. Koszty uszczelnienia wyższe, niż wartość auta po naprawach. Rozrząd do zrobienia za miesiąc, może dwa (pasek cały zawalony olejem). Słabo się to łączy z tym, co właściciel mówił wcześniej - że od ostatniej wymiany nie uzupełniał oleju (do samego końca palant utrzymywał, że nie dolewał - silnik chyba zaczął produkować olej). Przy takich wyciekach nic dziwnego, że olej był czysty.
Grzecznie podziękowałem i Pan Łukasz ruszył do domu zostawiając nas z diagnostą. Po chwili rozmowy diagnosta przyznał, że właściciel próbował go przekupić, żeby on nam zareklamował auto.
Dałem kolesiowi tydzień na sprostowanie ogłoszenia: może nie wiedział o tych wyciekach, może nie zauważył (taaa, na pewno) - mówił, że samochód od kilku miesięcy użytkują jego rodzice . Ogłoszenie nadal wisi bez żadnych zmian.
Polecam i pozdrawiam stację kontroli pojazdów ul. Zakolejowej 61 w Wyszkowie, nie pozdrawiam cholernego oszusta z Woli Mystkowskiej - oby ci pypcie na kłamliwym języku wyrosły złamasie!
Komentarze (15)
najlepsze
Serio?
;>
@Kuroblack: ja to bym się spodziewał:
Jak się pisze coś w ogłoszeniu to należy brać za to odpowiedzialność. To nie było jakieś niedopatrzenie czy drobna pomyłka tylko jawne kłamstwo. I jeszcze diagnostę chciał przekupić, przecież coś takiego powinno byś