Kiedys dostałem w morde od takiego jednego zakapiora który boksował w wadze ciężkiej, miałem pojedynek z jego kumplem, a ten podszedł i z partyzanta jak mi #!$%@?ł, to pofrunąłem jak kondor - to było najcięższe #!$%@?ęcie w moim życiu, przez miesiąc chyba nie miałem oka. W tym okresie przyjmowałem sie na kopalnie do roboty, gdy lekarz zapytał co mi sie stało, to mu powiedzialem, że rąbałem patyki na ognisko i dostałem gałęzią,
@oniryczny: To jak z moim kumplem, ogrom chłopa. Połamał sobie kość w dłoni bo mu się pacjent osunął i trafił zamiast w głowę to w samochód. Wpada do szpitala i bajeruje doktora ze się wywalił, podparł ręką i coś chrupnęło. A lekarz na to, bez żadnych innych pytań: "powiedz mi co z tym drugim, karetke podeślemy".
Wszytsko fajnie, ale widać było, że wyłączył mu prąd i sędzia mógł go złapać jak upadał. Rozumiem walka, ale kiedyś czytałem, że najgorsze "kontuzje" zawodnicy odnoszą przy spotkaniu głowy z podłożem właśnie po takich petradach.
Komentarze (47)
najlepsze
No chyba że przegrasz.
Następnym razem przeczytam wszytskie komentarze przed dodaniem swojego bo praktycznie skopiowałem Twój Zielony Mirku :)
Rozumiem walka, ale kiedyś czytałem, że najgorsze "kontuzje" zawodnicy odnoszą przy spotkaniu głowy z podłożem właśnie po takich petradach.
PS.
Wiadomo co z kopniętym?
PS.
Wiadomo co z kopniętym?
Przegrał ( ͡° ͜ʖ ͡°)