W życiu (jako kierowca i pasażer zresztą też) miałem kilka takich sytuacji - na szczęście zawsze było "o krok". Chcac oszczędzić parę sekund można stracić całe życie. Masakra.
Sam też byłem "o krok"... rowerem raz. Strasznie wbiło mi się to w pamięć, często słyszę pisk opon jaki mi wtedy towarzyszył. Przez to boję się jeździć rowerem, ale jeżdżę bo czasem to mój jedyny środek lokomocji.
@ThirdKid: Sczerze mówiąc to brzmi bardziej jak fobia niż ostrożność. Też unikam ruchliwych ulic bo czuję się na nich mało bezpiecznie (warszawskie ulice nie są zbyt przyjazne dla rowerzystów), rozglądam się za każdym razem ale przejeżdżam przez pasy jeśli ruch jest odpowiednio mały lub są światła, jak wyjeżdżam skądś to wyciągam szyję za róg itp. Ostrożnie ale na spokojnie w myśl 2 zasad:
jam jest rowerzysta, władca ulic i chodników. nie ważne czy jesteś pieszym czy czołgistą, ustąpisz mi. pojawiła się pogoda to znowu dramat z tymi ludźmi, po plantach w krakowie nie przejdziesz bez uskakiwania przed rozpędzonymi rowerzystami
Komentarze (271)
najlepsze
I chyba do samego końca nie hamował
Sam też byłem "o krok"... rowerem raz. Strasznie wbiło mi się to w pamięć, często słyszę pisk opon jaki mi wtedy towarzyszył. Przez to boję się jeździć rowerem, ale jeżdżę bo czasem to mój jedyny środek lokomocji.
Teraz na dalszych trasach nie ruszam się
1) Nie widzę, nie jadę.
2) Nie wiem
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
pojawiła się pogoda to znowu dramat z tymi ludźmi, po plantach w krakowie nie przejdziesz bez uskakiwania przed rozpędzonymi rowerzystami