Kiedyś cwiczylem capoeirę. Pewnego razu identycznie załatwiłem agresora, który mnie uderzył bez powodu w mieście, jak na spacerze byłem. Aż go w powietrze poderwało. Przynajmniej taie miałem wrażenie, bo kopniak idealnie na szczękę nadszedł. Jego kolega zaczął uciekać, jak zobaczył nieprzytomnego kolegę na ziemi xD
Ps. Tak, jestem z siebie dumny. Nigdy nikogo nie zaczepiałem i nie użyłem przemocy inaczej jak tylko w samoobronie.
@Cerberro: Moim zdaniem, jest różnica między typem ledwo stojącym na nogach
Zdecydowanie. Jak będzie kradł poerfel to jeszcze tydzień potem będą ciuchy śmierdzieć. A jak ożeni Cię z kosą to może się łatwiej zaskarżenie wedrzeć.
@areczekdareczek: no właśnie nie jestem do końca przekonany, po czyjej stronie ona stoi ;) Bo bez pierwszej części wypowiedzi (nie wiem czy tam nie było "już za swoje zapłacił", ale to tylko bardzo luźna interpretacja...
"Bo nigdy nie wiesz na kogo trafisz" Zwykły gostek. Takie kopnięcie każdy może wykonać. Jednak ja sam miałem 2 przypadki gdzie doszło do bójki a goście byli totalnie odsłonięci żeby coś takiego na nich wykonać, ale nie zrobiłem tego bo bałem się że ich zabiję :D.
Najtrudniejsza w tym jest technika, którą można opanować po jednym dniu
@Andi93: kiedyś kumpel chciał mnie namówić na walkę, ważył 25 kg więcej, trenował tam z pół roku jakieś dziwne rzeczy, strasznie go wkurzało, że nie chcę postawić się w pozycji gościa który uznaje się za słabszego. W sumie było bardzo przyjacielsko, bo na żywo już głupio mu było zgrywać twardziela (jest z innego miasta), spacerowaliśmy sobie jak kiedyś przyjechał, od
Komentarze (126)
najlepsze
Ps. Tak, jestem z siebie dumny. Nigdy nikogo nie zaczepiałem i nie użyłem przemocy inaczej jak tylko w samoobronie.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Zdecydowanie. Jak będzie kradł poerfel to jeszcze tydzień potem będą ciuchy śmierdzieć. A jak ożeni Cię z kosą to może się łatwiej zaskarżenie wedrzeć.
@Andi93: chyba ty, od samego patrzenia pachwiny mnie tera bolo :P
@Andi93: kiedyś kumpel chciał mnie namówić na walkę, ważył 25 kg więcej, trenował tam z pół roku jakieś dziwne rzeczy, strasznie go wkurzało, że nie chcę postawić się w pozycji gościa który uznaje się za słabszego. W sumie było bardzo przyjacielsko, bo na żywo już głupio mu było zgrywać twardziela (jest z innego miasta), spacerowaliśmy sobie jak kiedyś przyjechał, od