Utrata pracy jest gorsza dla psychiki niż rozwód lub śmierć współmałżonka
![Utrata pracy jest gorsza dla psychiki niż rozwód lub śmierć współmałżonka](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_6TSf6f4OgYoGmVlpCQaKuWBWC4ev8GDe,w300h194.jpg)
Zwolnione z pracy osoby nigdy nie odzyskują poziomu dobrego samopoczucia, zdrowia psychicznego, poczucia własnej wartości oraz zadowolenia z życia sprzed zdarzenia – wynika z danych do których dotarł Bloomberg obejmujących ponad 4 tys. prac naukowych.
![rybak_fischermann](https://wykop.pl/cdn/c3397992/rybak_fischermann_JEK0HTz92c,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- 170
- Odpowiedz
Komentarze (170)
najlepsze
To tyczy się także osób odchodzących na emeryturę, lub rentę.
chyba to problem naszej cywilizacji, bo najgorsze jest właśnie takie szukanie samej pracy o określonym minimum,
a kolejni pracodawcy nie chcą zatrudnić, mimo że wcześniej nie było z tym problemu, ale znowu zaczynać od 0?
W społeczeństwach gdzie ludzie żyją w rodzimej gromadzie jest lepiej, przynajmniej coś się znajdzie do robienia, i będzie
źródło: comment_YRCUr74pyQK1DBJO79yzJBy3aBpc3hEI.jpg
PobierzChyba że chodzi o kogoś, dla kogo praca jest całym życiem, a współmałżonka widuje kilka razy w roku albo i rzadziej i nie łączą ich żadne głębsze relacje.
źródło: comment_DBydTdtbE5QXk5NnEra1gjjpS0si3kwg.jpg
PobierzAle gros problemu jest też w mentalności ludzi, którzy nastawiają się na jeden etat do końca życia, nic nie odkładają, nic nie inwestują (ani na emeryturę, ani w siebie), a później za utratę pacy obwiniają cały świat, ale w niczym siebie. Wtedy nic dziwnego, że utrata pracy jest silnym szokiem.
Myślę,
Utrata pracy jest szokujaca dla kogos, kto sie poczul zbyt komfortowo i uznał że nigdy nie zmieni pracy. Prawda jest taka, że dla wielu osób bycie zwolnionym jest bardzo pożyteczne, zmusza ich do zresetowania swojego wygodnego życia, do poszukania pracy która bedzie dawać więcej satysfakcji na przykład.
Co jest gorsze, zostać zwolnionym z pracy na kasie w biedronce, czy
Albo jakaś niepojęta mentalność niewolnika, rozpaczającego, że "Pan" go porzucił