Ja jeżdżę codziennie rowerem na uczelnię. Niestety w Łodzi nie jest to wcale łatwe, bo przez całą trasę jadę może 300 m ścieżką rowerową (na uczelnię jakieś 6 km mam). Resztę trasy pokonuję jakimiś małymi uliczkami osiedlowymi, coby nikomu nie wadzić, albo dużymi ulicami, gdzie zawsze stres i zamieszanie straszne, bo nikt na ulicy nie lubi rowerzystów i najchętniej by mnie rozsmarowali na masce, tempo trzeba trzymać wysokie, bo inaczej trąbią, a
@dx0ne: zimy mają łagodne, śniegu prawie wcale, więc nawet wtedy się da rowerem. A rowery mają fajne blokady :D takie na tylne koło, zaciągane na kluczyk.
Wykop. Pragnę zwrócić uwagę że pogoda w Holandii jest generalnie bardziej deszczowa i mniej przez to przyjazna rowerzystom niż w Polsce. A znakomita większość włodarzy w Polsce ignoruje coś takiego jak drogi rowerowe tłumacząc bzdurnie klimatem Polski. Tylko dziwne bo potęgi rowerowe Europy jak cała Skandynawia i Holandia mają gorszy klimat niż my. Ciekawe jak się robi obywatelom wodę z mózgu.
ktos pytal czemu u nas tylko sie goralmi jezdzi, sa dostosowane wlasnie do dziur kolein i nierównosci czyli w sam raz na nasze drogi. Idealnie charmonia panuje w Amsterdamie jesli chodzi o jakikolwiek ruch publiczny z wyjątkiem ruchu pieszych który nie jest zalecany i spotykany głownie w miejsach gdzie jest zakaz dla rowerow.
@ogkush: Ta "charmonia" psuje mi harmonię czytania komentarza :P
Dojeżdżam do szkoły rowerem, i nie wyobrażam sobie wsiadać na jakiś "miejski" rower, bo jadę również przez pagórkowatą ścieżkę w lesie (milion razy bezpieczniejsze niż pchanie się na wiadukt, jedyną alternatywną trasę). Drogi nie lepsze, niestety w momencie kiedy przypadkiem wjadę na jakąś mega dziurę nawet na góralu boli tyłek :|
W amsterdamie inaczej się nie da. Byłem w te wakacje samochodem, i trudno jest znaleźć głupi parking, jak już jest to w cholerę drogo (4/5 euro/h). Za to ścieżki rowerowe są szersze niż ulice. W centrum praktycznie każdy chodnik jest zawalony rowerami (około 5 na jeden metr barierki. Jak ktoś nie chce żeby mu ukradziono to są specjalne parkingi, często na barkach na rzece, strzeżone.
w Holandii na rowerzystów mówi się"Święte krowy" :) zawsze mają pierwszeństwo,zawsze wszystko im wolno i nie można złego słowa na nich powiedzieć.Mieszkałam tam kiedyś to wiem z doświadczenia.Potrafią zdenerwować.No ale z drugiej strony w Amsterdamie na przykład jest tak gęste zaludnienie,że bez rowerów niemożliwy byłby jakikolwiek ruch uliczny.
Komentarze (167)
najlepsze
http://farm2.static.flickr.com/1187/1380483811_7017edd361.jpg
Dojeżdżam do szkoły rowerem, i nie wyobrażam sobie wsiadać na jakiś "miejski" rower, bo jadę również przez pagórkowatą ścieżkę w lesie (milion razy bezpieczniejsze niż pchanie się na wiadukt, jedyną alternatywną trasę). Drogi nie lepsze, niestety w momencie kiedy przypadkiem wjadę na jakąś mega dziurę nawet na góralu boli tyłek :|
Komentarz usunięty przez moderatora
I najlepsze jest to że tam nikt
zresztą oni z natury są dużo pozytywniej do świata nastawieni niż my to i się nie denerwują bez sensu