Szła 44 kilometry przez śnieg i mróz po pomoc dla męża i synka
Bałam się zasnąć, bo wiedziałam, że zamarznę - mówi Karen Klein, która przeżyła morderczy marsz przez pustkowie, w poszukiwaniu pomocy. 46-latka przeszła 44 kilometry w śniegu i mrozie, żeby ratować męża i synka.
b.....6 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 153
- Odpowiedz
Komentarze (153)
najlepsze
Kobieta - przedziera się przez śniegi przez 11 godzin bez zimowych butów, nie wiedząc dokąd idzie, po to by w końcu przypadkiem znaleźć kanciapę, w której się schowała, żeby nie zamarznąć.
Facet - wyszedł z samochodu, wlazł na jakąś górę, żeby złapać zasięg
Facet - wyszedł z samochodu, wlazł na jakąś górę, żeby złapać zasięg komórką, wezwał pomoc.
Bohaterem zostaje
Facet - wyszedł z samochodu, wlazł na jakąś górę, żeby złapać zasięg komórką, wezwał pomoc.
Bohaterem zostaje
kobieta
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
1) opuszczenie samochodu - możesz mieć odpalony silnik i mieć ogrzewanie i prąd do komórki (ok, nie zawsze - ale przeważnie tak. silnik na biegu jałowym pali 1-1,5 l/h, więc paliwa może wystarczyć na co najmneij kilka jak nie kilkanaście godzin)
2) rozdzielenie się
3) brak przygotowania do zimowych warunków (ubranie, koc itd)
4) nie sprawdzenie możliwości wezwania pomocy wcześniej
Ktos jeszcze coś zauważa?
Kobieta ma masę szczęścia że przeżyła.
NIE OPUSZCZAĆ SAMOCHODU.
Przestrzenie są tak ogromne że szansa że znajdą cię po twoim opuszczeniu samochodu w celu sprowadzania pomocy spadają drastycznie.
Różnica jest tak duża, że uratowanie kogoś w samochodzie to żadne osiągnięcie, znalezienie kogoś kto wybrał sie po pomoc - międzynarodowy news.