Nie mył się, nie prał, nie sprzątał, ale widzowie go uwielbiali.
Szkodnik, upadły wyrobnik stalinowski, debil o małpiej gębie. Tak często nazywali Zygmunta Kałużyńskiego polscy reżyserzy. Ale za to widzowie go kochali. Reżyserzy, o których dziełach bardzo często wyrażał się niepochlebnie, obrzucali go obelgami. Im gorszymi, tym bardziej się cieszył.
tricolor z- #
- #
- #
- #
- 69
- Odpowiedz
Komentarze (69)
najlepsze
to co zalinkowałeś nie jest o "Pół żartem, pół serio", a o Billym Wilderze i jego filmach ogólnie, a jest to przedmową do filmu "Podwójne ubezpieczenie", chyba zalinkowałeś cokolwiek i zasugerowałeś się tytułem :)
Dobrze się oglądało ten program.
Co jak co, ale to gość musiał mieć spory problem z czystością.