Witam wykopków,
jest nas tu dużo, wielu rozumnych ludzi z wiedzą i sporym bagażem doświadczeń, więc opiszę pokrótce swoją historię, a może akurat ktoś coś mądrego podpowie.
W 2012 roku miałem wypadek samochodowy - wjechałem na zielonym świetle na skrzyżowanie (nagrane na kamerach) i zostałem uderzony z boku od mojej strony przez ciężarówkę, która wjechała na czerwonym. W szpitalu leżałem 8 dni (złamanie w szyi, stłuczone płaty czołowe mózgu, stłuczone płuca, pęknięte żebro itd.) - kierowca ciężarówki dostał za to sprawę karną i tutaj zaczęło się ciekawie - sprawa została umorzona na pierwszym posiedzeniu.
W notatce policyjnej z wypadku opisane jak należy (ciężarówka wjechała na czerwonym). Biegły wypadków drogowych stwierdził co następuje: "awaria hamulca roboczego MOGŁA wystąpić w momencie zdarzenia, na co kierujący pojazdem nie miał wpływu. Hamulec awaryjny był niesprawny już przed przystąpieniem do jazdy, o czym kierujący musiał wiedzieć już wcześniej". Na podstawie tej opinii sprawa karna została umorzona. Dodam jeszcze, że po przyjeździe policji w ciężarówce nie było karty w tachografie (kierowca dostał mandat 500zł od ITD).
Mój pełnomocnik założył sprawę cywilną ubezpieczycielowi OC kierowcy ciężarówki (bo ten odmówił wypłaty odszkodowania) o odszkodowanie za moją utratę zdrowia i mienia, auto oczywiście poszło do kasacji. Przez 3 lata odwiedzałem wielu biegłych lekarzy. Powołano kolejnego biegłego od wypadków drogowych na potrzeby sprawy cywilnej. Biegły jedyne co stwierdził, to że na podstawie zgromadzonych dowodów nie jest w stanie nic stwierdzić.
Przesłuchano sprawcę wypadku. Przyznał się do wyjęcia karty z tachografu zaraz po zdarzeniu, celem zatajenia prędkości i czasu pracy. Brnął natomiast w zaparte, że wszystkie jego hamulce wcześniej były absolutnie sprawne, a przypomnę, że hamulec roboczy i hamulec awaryjny to dwa niezależne od siebie układy (nagła awaria obu hamulców?). Sąd absolutnie przyjął za pewnik wszystkie jego zeznania.
Po raz kolejny (prawie 4 lata od zdarzenia) nie udało mi się wywalczyć nawet złotówki za stracony samochód, nie wspominając o przeżytym bólu, utracie zdrowia (plecy cały czas je^&*), leczeniu, stresie i wielu innych nieprzyjemnościach.
Sąd, w uzasadnieniu swojego wyroku, przyjmuje za pewnik stwierdzenie pierwszego biegłego, że awaria hamulca roboczego MOGŁA wystąpić nagle, w momencie zdarzenia.
O tachografie, Sąd, pisze, że był niesprawny (mimo, że kierujący się przyznał do wyjęcia karty z niego bezpośrednio po zdarzeniu).
O hamulcu awaryjnym, który w opinii biegłego był niesprawny już przed jazdą, Sąd twierdzi, że nie zostało to wystarczająco opisane, a drugi biegły tego nie potwierdził (bo ten nic nie potwierdził, bo się nie dało...).
Dodam jeszcze, że kierujący ciężarówką prowadził wówczas działalność gospodarczą transportową i w momencie wypadku był w pracy.
Odszkodowania nie będzie, bo wydarzenie nie nosi znamion czynu zabronionego ;-)
Zasądzono mi 4000zł kosztów procesowych, mam 2 tygodnie na odwołanie. Mój prawnik, jak się okazuje, nie specjalizuje się w tego typu zagadnieniach i widzę, że nie ma specjalnie koncepcji na dalsze działania. Ktoś ma jakiś pomysł? Podobne doświadczenia? Bo czuję się jakbym walczył z wiatrakami.
Za 100 wykopów wrzucam zdjęcie skasowanej fury ;-)
Komentarze (226)
najlepsze
Zmien prawnika i to predko, albo znajdz firme ktorej scedujesz ubezpieczenie. Ale miales na to chyba 3 lata, troche pozno zes sie obudzil, ze cos jest nie tak.
@Tsukuyomi: Musisz się zdecydować:
- historia bez ładu i składu
czy
- historia nie trzyma się kupy
Przeczytałem wpis i kliknąłem zakop. Sorry, ale to nie jutjub i grono gimnazjalistów, które jara się, że za 15 tysięcy lajków będziesz ku uciesze gawiedzi jadł pizzę do porzygu czy robił inne czeleńdże.
pozostaje się sądzić z właścicielem pojazdu, z uwagi na to, że nie zadbał o stan techniczny pojazdu (w tym przypadku OC go nie chroni i musi pokryć szkody z własnej kieszeni).
Trochę szerzej o rozdziale winy kierowcy i
Biegły to jakiś znajomy właściciela firmy od ciężarówki albo skorumpowany ciul skoro takie bajki wymyśla z hamulcem. Wjechała na czerwonym świetle, a to już złamanie prawa. Tak jak też mówiłeś, są 2 typy hamulców więc nie uwierzę, że oba padły idealnie w tym samym czasie.
Ktoś leci w pręta, ktoś dobrze
Za szkodę powstałą w związku z ruchem uważa się również szkodę powstałą przy wsiadaniu do auta i wysiadaniu z niego, przy załadowaniu i rozładowaniu samochodu, podczas zatrzymania, postoju lub garażowania."
Odszkodowanie
Przydajcie się choć raz
Bardzo nam przykro, ale poszkodawanymi Polakami zajmuje się inna redakcja (z innej stacji).
Podpisano,
@SraktyTefałen
a policja bardzo szybko dostala zgloszenie o wypadku bo sami go spowodowali
auto do kasacji a odszkodowania zero bo nie ma winnego, sad trzyma strone policji i po ptokach, to jest polska
@dGustator:
Nawet jeśli to
a z policja nie da sie wygrac w sadzie bo nie da sie byc karanym policjantem wiec przegrana jest z gory ustalona przez prawo a swoj swojego nie #!$%@?
i tak wjechali na czerwonym na sygnalach ale co z tego jak wjezdzajac na sygnale na czerwonym musisz zachowac szczegolna ostroznosc
sam
Nie wiem kto ci doradził zeby zakladac sprawe karna ale
Jak dla mnie w tej sprawie jest wiele nieścisłości. Chciałbym zobaczyć uzasadnienie tego wyroku który wydał sąd. Chociaż autor podaje, że to jest niby postanowienie. Druga rzecz ubezpieczyciel odpowiada na zasadzie ryzyka i nie wiem po cholerę sąd się bawi w ustalanie winy. No chyba, że chodzi o kwestię przyczynienia. Przykłady były już podawane odpowiedzialności ubezpieczyciela na zasadzie ryzyka np kwestia stoczenia się pojazdu albo samozapłon. Także z tych informacji
Przecież kierowca (chyba, że jeździsz służbowym wtedy pracodawca) odpowiada za stan techniczny pojazdu, to znaczy, że jeżeli wystąpi jakaś awaria to jest za nią odpowiedzialny.