Peryferia na gruzie
Imigracja, emigracja - temat dość aktualny a jak ma to się w sferze lokalnej, gdzie fala emigrantów z zatłoczonych, brudnych, hałaśliwych miast najeżdża na podmiejskie wsie? Popyt rodzi podaż, często za wszelką cenę. Urban sprawl i jednak z jego ciemnych stron. Ciekaw jestem ile osób przeprowadzi podobne dociekanie jeśli wzięło kredyt na domek pod miastem?
wersja skrócona:
- Kup ziemię w dolinie rzeki na obszarze zalewowym, która się nie nadaje do niczego niż wypasu bydła, na terenie zalewowym
- Przekonaj wszystkich w około że to świetne miejsce na blokowisko
- Wymuś swoje przekonanie na władzach
- Nawieź tysiące m3 śmieci i gruzu, przysyp lekko humusem dla niepoznaki
- Buduj apartamentowce i sprzedaj za gruby hajs
- W razie powodzi, osiadania budynków - siedź w bananowej republice.
wersja dłuższa:
Na poczatek troszkę okoliczności.
Jest około roku 2000. Przygotowywanie miejscowego planu zagospodarowania (MPZP) jest kosztowne, trudne ale wtedy jeszcze gminy działają jeszcze zachowawczo, czyli sankcjonując obecne zagospodarowanie z niewielkim marginesem na rozwój w przyszłości. Oznacza to, że wiele terenów gmin wiejskich wokoło Warszawy pozostawało jeszcze jako grunty orne lub zabudowa siedliskowa. W kolejnych latach mieszkańcy pędzeni wizją dobrobytu naciskają na gminy aby te nie ograniczały im prawa do zasiedlenia ojcowizny, wiec sukcesywnie korygują MPZP umieszczając na załącznikach graficznych magiczna literkę M.
Wszystko dzieje sie na Warszawskim Obszarze Chronionego Krajobrazu oraz na terenie zalewowym rzeki Utrata i w sąsiedztwie obszaru chronionego wsi Komorów.
Tak wyglądały tereny o których mowa w MPZP z 2003 roku, czyli już po Studium. M, w tym wypadku oznaczała zabudowę jednorodzinną, mieszkaniową. Nic nadzwyczajnego.
zanim za 7 lat zostanie ten obszar zaktualizowany prześledźmy jak wyglądało to na zdjęciach lotniczych:
Rok 2002. Łąki koszone na paszę dla zwierząt, nic szczególnego, typowe zagospodarowanie nie naruszające krajobrazu.
Rok 2008. Łąki zamieniły się w dziczejące nieużytki, zaczęły je porastać samosiewki. Innymi słowy, naturalna kolej rzeczy.
W 2010 roku miała miejsce zmiana studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania (SUIKZP). Jest to dokument nieobligatoryjny ale pozwalający ując jakoś w ramy to jak gmina powinna sie rozwijać. I w tym studium wydarzyło sie coś niesamowitego. Obszary które widzimy ktoś przeznaczył pod intensywna zabudowę wielorodzinną. W całej gminie sa jeszcze tylko dwa takie obszary ale obecnie juz zabudowane i w centrum miejscowości gminy. Ten obszar to coś nowego bo jest bardzo duży, położony na uboczu gminy. Pikanterii dodaje fakt że owa zabudowa znajduje się w strefie zalewowej rzeki Utraty. Za tę decyzję gmina oberwie w 2016 roku od wojewody, że pozwoliła wytyczyć obszary zalewowe jako tereny pod jakiekolwiek zainwestowanie. W tym samym też roku uchwalono nowe MPZP sankcjonując studium czyli zabudowę wielorodzinną z usługami. Wycinek z prognozy oddziaływania na środowisko MPZP dla tego obszaru (Wolica nad Utratą II)
W wyniku wprowadzenia zmiany planu o 10%, w porównaniu do planu obowiązującego, zwiększy się intensywność zabudowy dopuszczona na terenie MW/U, a także o połowę zmniejszy się nakazany planem minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej. Wynikiem tego będzie możliwość utwardzenia większej powierzchni terenu, niż ma to miejsce zgodnie z planem obowiązującym. Ponieważ w procesie budowlanym powierzchni gruntu i tak najprawdopodobniej uległaby przekształceniu na całym terenie, zmiana nie powinna znacząco wpłynąć na rzeźbę terenu i glebę w porównaniu do ustaleń planu obowiązującego. W projekcie planu zakazuje się samowolnego nasypywania i obniżania powierzchni terenu działek powyżej lub poniżej poziomu terenu działek sąsiednich.
Zmiana dopuszczalnej wysokości zabudowy może powodować konieczność nieco głębszego posadowienia budynków. Projekt planu, na terenach o złożonych warunkach gruntowo - wodnych z poziomem wody powyżej 1m p. p. t. oraz na terenach zdrenowanych, dopuszcza podpiwniczenia na podstawie wykonanych badań geologiczno-inżynierskich.
Zapis w MPZP, §8 pkt. 3
zakazuje się wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu z wyjątkiem prac związanych z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym lub utrzymaniem, budową, odbudową naprawą lub remontem urządzeń wodnych;
oraz §36 pkt 4. ust. 2
2) wysokość zabudowy:
a) budynków mieszkalnych do 4 kondygnacji do 16,5m,
b) budynków z usługami do 3 kondygnacji do 15m z dopuszczeniem dominanty,
c) budynków mieszkalnych z usługami do 4 kondygnacji do 17,5m,
Obszary przemysłowe dają o sobie znać i około 2012 roku rozpoczęła sie rozbudowa CH Maximus.
Widać też pierwsze prace ziemne w rejonie doliny rzeki i obszaru zalewowego, oznaczone zółtym prostopadłościanem. Co to były za prace - nie wiadomo, jednakże były tak małej skali i w zasadzie nic się nie zmieniło wiec nikt na to nie zwrócił uwagi. Sam przejeżdżając tamtędy kilka razy poczułem za to specyficzny zapach gliny w czasie tych prac ziemnych. oznaczało to że teren ten nieszczególnie będzie nadawał sie pod zabudowę.
Z aktualizacji studium:
Tereny nie nadające się do posadowienia budowli występują na gruntach podmokłych w
dolinach rzecznych oraz na gruntach nienośnych stanowiących holoceńskie torfy, namuły,
plejstoceńskie grunty jeziorne występujące pod warstwą nośnych piasków rzecznodeluwialnych,
muły, gytie i torfy.
Wszystkie dane na ten temat sa dostepne w opracowaniu ekofizjograficznym i uwarunkowaniach z 2013 roku (co nie ma znaczenia bo i tak takie dane sie nie dezaktualizują)
//mapa.siskom.waw.pl/suikzp/pruszkowski/nadarzyn/ ponieważ gmina nie chce się dzielić takimi danymi. Ciekawe dlaczego?
Poniżej wycinek opracowania, na zielono tereny gruntów nienośnych organicznych podmokłych, różowo-zielone paski - grunty które jeśli są okresowo zalewane są nienośne. Teoretycznie można na czymś takim budować (te różowo-zielone) ale jeśli to zabudowa jednorodzinna, lekka to wszystko będzie w porządku a nie blok na kilka pięter.
Rok 2013. Na zdjęciu lotniczym widać że obszar zalewowy to nie jest tylko w tych opracowaniach - on istnieje na serio. Te ciemne plamy wskazane strzałkami odkrywają, że grunt jest podmokły, czarna ziemia terenów rzecznych.
Wykopaliska na ternie toru motocrosowego to nic innego jak stanowisko archeologiczne numer 76. Zapewne właściciel gruntu przed zainwestowaniem upewnia się że tam nic nie ma. A jakie to będzie zainwestowanie?
Rok 2015, marzec. Firma Strabag buduje wytwórnie mas bitumicznych do budowy nawierzchni na budowanej drodze ekspresowej. Co robi taka wytwórnia stosunkowo blisko zabudowań i na Obszarze Chronionego Krajobrazu? Ano jest, MPZP dopuszcza takie instalacje jeśli mają służyć celom ponadlokalnym i są związane w prowadzonymi pracami inwestycyjnymi. Niby ok ale jakoś niesmak. Pozostałe dwie strzałki. Nadal widać, że teren jest coraz bardziej podmokły. Przebiegły ktoś (różowa strzałka) zaczął zwałkę zwykłej ziemi na zachodnim brzegu rzeki Utraty. W sumie, dzięki tej zwałce turyści i okoliczni mieszkańcy uzyskali kawałek terenu nadającego się do przejechania rowerem czy przejścia. Poniewaz była tuz przy lesie, bardzo szybko obrosła roślinnością. Samo podniesienie ternu szacowałem na jakieś 20-30cm. Tak było w marcu 2015.
Rok 2015, maj. Okoliczni mieszkańcy zgłaszają do włodarzy gminy sprawę setek, tak setek wywrotek przywożących ziemie i podnoszących tereny wokoło rzeki Utrata. Teren jest ponoszony o 1-1,5m niemal tuż przy samym brzegu - jak wiadomo, doliny rzeczne są nieco bardziej wklęsłe, tu by się dorównać, usypywano kolejne wywrotki gruntu słabej jakości. Co to był za grunt? nie wiadomo aczkolwiek należy domniemywać powiązania z budową drogi ekspresowej. Widocznie ktoś zwietrzył interes.
opisywane to było w lokalnej prasie,
//wiadomosci.wpr24.pl/rozkopana-dolina-utraty;23691.html
Sprawa ucichła. Krzywdy nie stwierdzono.
Rok 2016, lipiec. Wytwórnia mas bitumicznych rozebrania, firma Strabag rozbiera i porządkuje teren. Podobnie właściciel działki na wschód od rzeki, zwozi setki wywrotek gruzu ponosząc teren o
2 metry.
Jak to wygląda z poziomu człowieka dziś?
Także, wracając do samego początku tematu. Przez prawie 15 lat przerobiono teren nie nadający się pod zabudowę zwożąc zwały śmieci i gruzu, sztucznie go podnosząc i przysypując warstwą humusu dla niepoznaki. Ktoś na tym terenie wybuduje bloki, ktoś w tym zamieszka. A że będzie osiadać? Że podmokłe grunty będą pracować i oddawać wilgoć? Oraz to, że skorytowana rzeka, która nie ma swojego rozlewiska podmyje owy teren albo znajdująca się niżej w rejonie zbiornika wodnego wieś Komorów? O tym ze zniszczono siedlisko wielu zwierząt i roślin już nawet nie wspominam.
Wszystko to zrobiono na ponad 18 hektarach gruntu, na terenie chronionego krajobrazu, przy zgłoszeniach mieszkańców na policje, do RDOŚ. Wszystko to zrobiono całkowicie legalnie sankcjonując w MPZP i SUIZKP. Także, na jakim gruncie twój dom?
P.S. Powyższa historia jest przykładem pełnej wolności na swoim gruncie. Szkody wyrządzone środowisku, szkody jakie poniosą okoliczni mieszkańcy jak i użytkownicy tych lokali które tu będą wbudowane zostały wykonane przy pełnej zgodzie wszystkich władz.
Komentarze (4)
najlepsze