Na marginesie: angielska nazwa tej choroby (rabies) jest taka niepozorna. Nic strasznego. Po polsku to przynajmniej brzmi jak powinno: wścieklizna, budzi respekt. WŚCIEKLIZNA!! ''Nie zbliżaj się do tego lisa bo zarazi cię wścieklizną'' - Strach podchodzić.
Aż przypomina mi się kultowy teks G. Carlina o miękkim języku
''Jest pewien stan w którym znajdują się żołnierze, gdzie system nerwowy zostaje tak zestresowany do absolutnego maximum, że nie może udźwignąć więcej. System nerwowy załamuje
Na marginesie: angielska nazwa tej choroby (rabies) jest taka niepozorna. Nic strasznego. Po polsku to przynajmniej brzmi jak powinno: wścieklizna, budzi respekt.
@WezelGordyjski: Podobnie jak badania wykazały, że huragany o imionach kobiecych zbierały większe żniwo ofiar, bo ludzie traktowali je mniej poważnie... A gdyby nazywali je w rodzaju Your Home Remover And Wife Killer w taki sposób, żeby akronim wyglądał jak HITLER, pewnie ludzie podchodziliby do tego bardziej poważnie.
Podobnie jak badania wykazały, że huragany o imionach kobiecych zbierały większe żniwo ofiar, bo ludzie traktowali je mniej poważnie... A gdyby nazywali je w rodzaju Your Home Remover And Wife Killer w taki sposób, żeby akronim wyglądał jak HITLER, pewnie ludzie podchodziliby do tego bardziej poważnie.
@to_jest_chyba_kurcze_zart: No właśnie też się zastanawiam czy to jakaś awaria wykopu czy pop prostu kolejny wyższy poziom #!$%@? niektórych użytkowników.
Angielska Wikipedia podaje skuteczność tej terapii jako
5 out of 36 survival rate
Prawie 14%. Ciekawi mnie jednak czemu tylko u 36 osób zastosowano tą terapię? Dane z Wikipedii mogą być nieaktualne, ale i tak. Oczywiście rutynowo po ugryzieniu przez dzikie zwierzę podaje się szczepionkę i w krajach rozwiniętych do rozwinięcia się symptomów prawie nigdy nie dochodzi, a w biednych nie mają pieniędzy na takie skomplikowane leczenie?
Ciekawi mnie jednak czemu tylko u 36 osób zastosowano tą terapię?
@Crusier: koszta, terapia kosztuje kilka milionów, za takie pieniądze można uratować znacznie więcej osób.
Mnie bardziej interesuje, które z tych osób miały podaną dożylnie witaminę C, jaki procent z tych co przeżyły, jaki z tych co nie - jest jedno badanie, w którym podanie jej świnkom morskim (czy tam kawiom) sprawiło, że przeżywały chorobę, jakiś czas temu były nagłówki że
@tomtom666: Świnkom morskim pomogła w tym wypadku witamina C, a czekolada (teobromina) jest trucizną np dla psów.
"Teobromina jest szczególnie toksyczna dla koni, psów, papug, królików, nornic i kotów, ponieważ nie są one zdolne do jej efektywnego metabolizowania. Po spożyciu czekolady, teobromina może utrzymywać się w ich krwiobiegu nawet do 72 godzin."
Argument dotyczący świnek morskich i innych zwierzęt prawdopodobnie nie ma żadnego znaczenia.
Wścieklizna to na swój sposób piękna choroba... Chodzi o to jak bardzo jest śmiertelna, jak "przebiegła", ile tysięcy lat już towarzyszy ludzkości.
Pomyśleć, że pierwszą szczepionkę stworzono 131 lat temu.
To Louis Pasteur suszył kręgosłupy martwych królików, w oparach chemicznych, aby osłabić wirusa. Potem w odstępach czasu podawano taką szczepionkę od najsłabszej (próbka najdłużej wystawiona na opary formaliny) do coraz mocniejszych (najkrócej eksponowanych na opary).
Kolejne szczepionki robiono na bazie zmielonych mózgów
Pamiętam jak kiedyś pogryzł mnie jakiś losowy burek. Rana niewielka zlałem temat. Kilka dni poźniej ktoś mnie uświadomił, że mogłem się wścieklizną zarazić. Czytam wiki... o #!$%@? umrę. Czytałem wtedy na jej temat i jakaś taka ulga przyszła. Btw. poszedłem później na to turbo-szczepenie w przypadku przekroczenia jakiegoś tam czasu. Wbrew popularnej opinii już nie wali się tego w brzuch i nie boli.
Nie licząc rzecz jasna kilku/kilkunastu szczęśliwców na których przeprowadzono wspomniany protokół, film z powiązanych o hydrofobii przy wściekliźnie jest niesamowicie przygnębiający. Patrzymy na w zasadzie martwą osobę, która jeszcze żyje (jeśli potwierdziła się tam wścieklizna)...
rozmawiałem z tym lekarzem raz (mieszkam i pracuję w Milwaukee) niestety ta metoda zadziałała tylko raz. wszelkie następne próby kończyły się niepowodzeniem.
Komentarze (102)
najlepsze
Aż przypomina mi się kultowy teks G. Carlina o miękkim języku
''Jest pewien stan w którym znajdują się żołnierze, gdzie system nerwowy zostaje tak zestresowany do absolutnego maximum, że nie może udźwignąć więcej. System nerwowy załamuje
@WezelGordyjski: Podobnie jak badania wykazały, że huragany o imionach kobiecych zbierały większe żniwo ofiar, bo ludzie traktowali je mniej poważnie... A gdyby nazywali je w rodzaju Your Home Remover And Wife Killer w taki sposób, żeby akronim wyglądał jak HITLER, pewnie ludzie podchodziliby do tego bardziej poważnie.
@Mordeusz: Huragan Megadeath Armageddon 3000
Prawie 14%. Ciekawi mnie jednak czemu tylko u 36 osób zastosowano tą terapię? Dane z Wikipedii mogą być nieaktualne, ale i tak. Oczywiście rutynowo po ugryzieniu przez dzikie zwierzę podaje się szczepionkę i w krajach rozwiniętych do rozwinięcia się symptomów prawie nigdy nie dochodzi, a w biednych nie mają pieniędzy na takie skomplikowane leczenie?
@Crusier: koszta, terapia kosztuje kilka milionów, za takie pieniądze można uratować znacznie więcej osób.
Mnie bardziej interesuje, które z tych osób miały podaną dożylnie witaminę C, jaki procent z tych co przeżyły, jaki z tych co nie - jest jedno badanie, w którym podanie jej świnkom morskim (czy tam kawiom) sprawiło, że przeżywały chorobę, jakiś czas temu były nagłówki że
"Teobromina jest szczególnie toksyczna dla koni, psów, papug, królików, nornic i kotów, ponieważ nie są one zdolne do jej efektywnego metabolizowania. Po spożyciu czekolady, teobromina może utrzymywać się w ich krwiobiegu nawet do 72 godzin."
Argument dotyczący świnek morskich i innych zwierzęt prawdopodobnie nie ma żadnego znaczenia.
Pomyśleć, że pierwszą szczepionkę stworzono 131 lat temu.
To Louis Pasteur suszył kręgosłupy martwych królików, w oparach chemicznych, aby osłabić wirusa. Potem w odstępach czasu podawano taką szczepionkę od najsłabszej (próbka najdłużej wystawiona na opary formaliny) do coraz mocniejszych (najkrócej eksponowanych na opary).
Kolejne szczepionki robiono na bazie zmielonych mózgów
Btw. poszedłem później na to turbo-szczepenie w przypadku przekroczenia jakiegoś tam czasu. Wbrew popularnej opinii już nie wali się tego w brzuch i nie boli.