Ksiądz namówił kobietę do in vitro. Teraz robi wszystko by nie urodziła
Duchowny namówił swoją partnerkę do procedury in vitro, teraz jednak robi wszystko, żeby nie urodziła ona swoich dzieci - informuje o tym na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jak dowiedziało się Radio Kraków, chodzi o biskupa pochodzącego z Małopolski.
vasilievaja z- #
- #
- #
- #
- 91
Komentarze (91)
najlepsze
Wydarzeniem jest to, że nikt z tym nic nie robi w kościele, a prostaczków pouczają jak żyć.
@sziwuh: raczej wydarzeniem jest to że informuje o tym ksiądz a nie np. Wyborcza
Źródło: myass.gov.pl
Artykuł o oszustach grasujących na facebooku, a internauci podłapali z niego tylko idiotyczny tytuł. Pewnie to ci sami debile, którzy dają się wyruchać facebookowym scamerom.
Obecnie mamy tak:
1. ksiądz wyrywa duperę
2. Dla obojga lepiej jest siedzieć cicho bo cebula się zgadza
3. Znudziła sie - zmiana patrz punkt 1. Różowy się nie wychyli bo go moherami poszczują.
Jak babka złapała księdza na dziecko - to też zmowa milczenia, w końcu lepiej żeby tatuś miał dobrą pracę niż jak mają dostać 350 zeta z FA.
Ale jakby celibatu nie było to:
1. ksiądz wyrywa
Jakaś umowa z kliniką że oboje dawców materiału genetycznego musi wyrazic zgode na implantację?
Ktoś wie jak to wygląda/wyglądało z prawnego punktu widzenia?
Bo generalnie w temacie in vitro jest w Polsce wolna amerykanka, więc mogło być różnie.
A do zastanawiających się czy zamrożony embrion równa się dziecko, to wystarczy zrobić eksperyment myślowy.
Pali się szpital (dziecięcy i płodności). Możesz
Dobry zapis, jak jednak nie zechce płacić alimentów
Czy zamrożone dzieci Doroty i Jędrzeja będą mogły urodzić się?
Jedna z najtrudniejszych spraw jaką przychodzi mi opisać.
W pewnym mieście Jędrzej, wikary i katecheta szkół średnich, związał się z Dorotą, nastoletnią wówczas licealistką. Ich nieformalne relacje, pomimo licznych przerw, wynikających z zagranicznych wyjazdów, trwały kilkanaście lat. W międzyczasie Jędrzej obronił pracę doktorską i podjął pracę duszpasterską w innym kraju. W tamtejszych strukturach
@Garindor: Mocne. Zamrożone dzieci, to dla mnie trochę jak horror. Trochę jak mięso w zamrażarce czekające na odsmażenie. Nie wiem jak się do tego odnieść. Trochę skłaniam się ku stwierdzeniu, że jest to przedmiotowe (jak jakiegoś towaru) traktowanie płodów: będzie potrzeba, to się odmrozi.
Rzeczywistość przerasta moje zdolności pojmowania świata. Starzeję się i nie mądrzeję, czy to świat zwariował?
Swoją drogą greko-katoliccy księża mają na legalu żony i dzieciaki. Więcej kasy idzie na utrzymanie kilku osób niż jednej, ale to chyba lepszy pomysł niż celibat dla tych, którzy nie są na niego gotowi.
Przegapiłem moment, w którym zniesiono celibat? Czy w końcu wychodzi na jaw hipokryzja KK?