Generalnie temat napiwków jest ciężki. Zwłaszcza w restauracji, gdzie na pierwszym miejscy stawiam jedzenie, a dopiero na drugim obsługę. Co zrobić kiedy obsługa była kiepska, a jedzonko wyborne? A co zrobić kiedy obsługa była miła, ale jedzenie podłe?
Moim zdaniem w dzisiejszych czasach napiwki powinny być zlikwidowane tzn. wliczone w cenę usługi. Dawniej nie było płacy minimalnej i faktycznie często kelnerzy czy barmani nie mieli pensji tylko żyli z napiwków. Dzisiaj już
A skąd ja czy inni mają wiedzieć czemu ich nie dajesz? Barany chodzą stadami, jesteś człowiekiem czy baranem? Jeśli uważasz że napiwku nie powinno się dawać w knajpie a w sklepie z elektroniką - to tak właśnie zrób.
Żyje w społeczeństwie i dostosowuje się do jego reguł - na to nie wpadłeś. Dla ciebie pewnie cyganie, patole z więzień, ekstremiści muzułmańscy, to wybitni indywidualiści idący często pod prąd własną ścieżką.
Skoro to dla ciebie problem coś komuś dać i ktoś inny musi to przed tobą zrobić, to ty nie żyjesz w społeczeństwie tylko jesteś przez nie kompletnie zniewolony.
To się nazywa "asswipe". Ludzie tak przestraszeni, apatyczni i sparaliżowani strachem, że samodzielnie nie potrafią podjąć absolutnie żadnej decyzji.
@ello: JESTEM TAKI NIEZALEŻNY. SAMIEC #!$%@? ALFA, NIE TO CO WY! RATLERKI! JEŚLI SIĘ BOISZ TO JUŻ JESTEŚ NIEWOLNIKIEM! NARÓD, KTÓRY ODDA WOLNOŚĆ W
Daje napiwki ale nie lubie bo w sumie po co... Mieszkam w USA i niestety musze to robic: u fryzjera, w taxi, w restauracji, dostawcy pizzy (ktos jeszcze sie pewnie znajdzie). Ide obciac wlosy kosztuje mnie to $60 to jeszcze #!$%@? musze do tego dac $10 napiwku! CHetnie bym tego nie robila ale przy placeniu baba z ryjem: "chce pani zostawic napiwek fryzjerowi??" a on tam gdzies stoi i pewnie czeka na
@Steel-Orphan: Żałosny jest zarówno obowiązek napiwkowy jaki obowiązek debilnych szkoleń za 10k. Walczmy z patologiami, a nie uzasadniajmy jednych innymi.
@AnnaJ: Chore. I jeszcze Cie pozwać mogą za brak napiwku..
Mam swoją ulubioną restauracyjkę. Za posiłek płacę około 20 złotych. Zawsze zostawiam przynajmniej piątaka napiwku. To głupie, wiem, bo tak naprawdę płacę bardzo często nawet 150% wartości posiłku. Ale i tak warto. Od wejścia jestem przez obsługę traktowany jak jakiś VIP. Kelnerki uśmiechnięte i przemiłe. Posiłek dostarczony szybko, szybciej niż u wcześniej zamawiających. Na talerzu zawsze więcej frytek, więcej warzyw, mięso
Napiwki to kompletna głupota i nie ma tu co wyskakiwać z Kuźniarami itd., bo to nie kwestia cebuli, tylko sprawiedliwości i zdrowego rozsądku.
Po pierwsze te niby małe zarobki kelnerów, to mit, ale dobrze...nawet niech będzie, że mało zarabiają, to naprawdę myślicie, że np. babka na kasie w Biedronce zarabia więcej? Jest mnóstwo posad, gdzie zarabia się najniższą krajową i nikomu nawet przez myśl nie przejdzie, żeby dawać im napiwki. Dodatkowy dowód
W wieli knajpach pensja kelnera to minimum, bo wlasciwiel i kelner wiedza ze dorobi duzo na napiwkach.
@Aster1981: To pora to zmienić. Jak się hajs z napiwków przestanie zgadzać, to kelnerzy zmienią robotę a właściciele będą zmuszeni płacić więcej. Ja nie jestem od sponsorowania komuś życia za sam fakt, że przyniósł mi 20m jedzenie...
@Unik4t: Czy to moja wina, że ktoś zgodził się na pracę za 30% minimalnego wynagrodzenia prawnie określonego w naszym kraju? Nie zrozum mnie źle - nie wyznaje zasady, że napiwków nigdy nie daje. Ale praktycznie nigdy nie daje napiwków za standardową usługę, czyli zamówiłem żarcie w restauracji, ktoś mi je przyniósł i odniósł później talerze. Napiwki daje tylko jak kelner reprezentuje sobą coś więcej
Moim zdaniem idea napiwku jest trochę naciągana. Dziadek mówił że dawniej napiwek był traktowany jak łapówka dla kelnera, żeby dostać na 100% dobry posiłek (kelner rzetelnie sprawdzał czy kucharz sie postarał) albo żeby nawet zapłacić za kurczaka a dostać gęś ;p. To samo w hotelach. Dawało się napiwki obsłudze, żeby dostać coś ekstra - np jedzenie do pokoju w hotelu który nie zapewniał takiej obsługi, albo jakąś rozrywkę dodatkową ;p A teraz
@matinumerjeden: To jest problem "startujących" biznesów. Poza tym, jak można wpieprzać 20 tys. za lokal jeśli on instant nie przynosi ogromnych dochodów - taka wegetująca restauracja nadaje się tylko do zamknięcia.
Ja lubię bardzo słuchać takich tekstów od właścicieli, którzy w pół roku od założonego lokalu siedzą w BMW X5. W gastronomii dzisiaj promocja lokalu nie jest zupełnie żadnym problemem, jest to wręcz najłatwiejsze ze wszystkich branży... I tu ciekawostka, w
@podrozuj_ze_mna: w ogóle ostatnio sobie o tym myślałem, że całe te restauracje to jest totalne gówno i Japonia to rozwiązała perfekcyjnie. Tam nie tylko nie dajesz napiwków, ale też w większości miejsc płacisz w automacie przed lokalem, a nie kelnerowi. Ma to megaplusy, bo mnie w restauracjach najbardziej denerwuje to, że nie mogę sobie wyjść kiedy mi się podoba tylko muszę "polować" na kelnera, żeby łaskawie przyniósł rachunek. I to nie
@OstrzeKtoreZabijaLewakow: Roszczeniowość objawia się wtedy gdy bez tego napiwku, pracownik nie jest już tak profesjonalny. Dostawanie bonusu za dobrą pracę, bez jego wymuszania w jakikolwiek sposób, jest ok.
@OstrzeKtoreZabijaLewakow: Brawo za 4 punkt, miło że ktoś kto w tym pracuje się konkretnie wypowiedział. Najbardziej nie rozumiem dawania napiwków dostawcom Pizzy za coś co jest ich obowiązkiem.
@konsumpcjusz: To jest kwadratura koła. Ponieważ tradycyjnie są napiwki, to w niektórych zawodach (np. kelnerzy, boye hotelowi) można zatrudniać poniżej płacy minimalnej, "bo zarobią na napiwkach". Jak ludzie nie dają napiwków, to jest problem, bo bez tipów płaca jest tak nędzna, że nikt się do tego nie garnie, stąd to obowiązkowe gratuity (18% głównie dla dużych grup w większości restauracji przynajmniej do niedawna było bardzo często spotykane, teraz jest z tym
@mpmp-pmpm: Ale co w tym złego. Jedyny minus to że podwyżka ceny wynikałaby nie tylko z tego co więcej zarobi kelner ale trzeba by doliczyć podatki. Poza tym same plusy: - kelner wie dokładnie ile zarobi - klient wie dokładnie ile zapłaci - wszyscy płacą równe podatki A tak kelner zarabia z tipami więcej niż robol na budowie ale na papierze mniej to i jeszcze więcej socjału dziabnie. Dwaj klienci obsługiwani
Raczej pseudopremiowym. System premiowy to jak robisz coś ponad swoje zadania i jak dostaje go tylko część pracowników. Dzięki temu motywujesz do lepszej pracy - bo musisz się wyróżnić na tle ogółu. Jak premię dostaje praktycznie każdy (w USA tip to reguła) to nie motywujesz ludzi do działania lepiej, "elitą" są ci najgorsi. Nie musisz się więc starać - wystarczy być przeciętnym, a to prowadzi
@RockyWood: Tak jest we wloszech, juz za podanie menu placi sie "coperto" czyli za nakrycie stolu i co gorsza jesli nawet nic nie zamowisz i wyjdziesz to dostajesz paragon z "coperto" razy liczba osob ktora usiadla przy stoliku. Robi sie nieciekawie gdy wbijasz do knajpki z rodzina na szybki posilek a tam nie ma nic co lubia dzieciaki wiec wychodzisz a kelner daje rachunek na 20 euro.
Też totalnie nie rozumiem tego poronionego pomysłu. Nie rozumiem dlaczego za sam fakt wykonania swojej pracy przez kogoś mam płacić normalnie + ekstra napiwek, bo pracodawca jest takim skąpym #!$%@?, że daje grosze i liczy, że klienci napiwkami utrzymają kogoś. Jak #!$%@? robota to zawsze można ją zmienić. Większość ludzi na świecie nie dostaje napiwku i żyją... Byłbym skłonny za naprawdę dobrą robotę dorzucić napiwek, ew. dorównać do całej kwoty żeby z
@AferaZaAfera: generalnie na wykopie powinniśmy wprowadzić definicję "cebulactwa II-go rodzaju" i tag #cebulactwo2rodzaju Zauważ kilka wypowiedzi wyżej "nie dajesz napiwku to jesteś cebula" - no #!$%@? cebulą to jest chyba ten kto decyduje się na pracę i potem sępi jeszcze kasy od klienta a nie ten kto płaci zgodnie z cennikiem. Podobnie z górnikami, polaki-cebulaki-nieudaczniki bo chcą zabrać przywileje. No a raczej przegrywem są właśnie dlatego że łożą kasę na górników
Komentarze (541)
najlepsze
Moim zdaniem w dzisiejszych czasach napiwki powinny być zlikwidowane tzn. wliczone w cenę usługi. Dawniej nie było płacy minimalnej i faktycznie często kelnerzy czy barmani nie mieli pensji tylko żyli z napiwków. Dzisiaj już
@ello:
Żyje w społeczeństwie i dostosowuje się do jego reguł - na to nie wpadłeś. Dla ciebie pewnie cyganie, patole z więzień, ekstremiści muzułmańscy, to wybitni indywidualiści idący często pod prąd własną ścieżką.
@ello: JESTEM TAKI NIEZALEŻNY. SAMIEC #!$%@? ALFA, NIE TO CO WY! RATLERKI! JEŚLI SIĘ BOISZ TO JUŻ JESTEŚ NIEWOLNIKIEM! NARÓD, KTÓRY ODDA WOLNOŚĆ W
Mam swoją ulubioną restauracyjkę. Za posiłek płacę około 20 złotych. Zawsze zostawiam przynajmniej piątaka napiwku. To głupie, wiem, bo tak naprawdę płacę bardzo często nawet 150% wartości posiłku. Ale i tak warto. Od wejścia jestem przez obsługę traktowany jak jakiś VIP. Kelnerki uśmiechnięte i przemiłe. Posiłek dostarczony szybko, szybciej niż u wcześniej zamawiających. Na talerzu zawsze więcej frytek, więcej warzyw, mięso
Po pierwsze te niby małe zarobki kelnerów, to mit, ale dobrze...nawet niech będzie, że mało zarabiają, to naprawdę myślicie, że np. babka na kasie w Biedronce zarabia więcej? Jest mnóstwo posad, gdzie zarabia się najniższą krajową i nikomu nawet przez myśl nie przejdzie, żeby dawać im napiwki.
Dodatkowy dowód
@Aster1981: To pora to zmienić. Jak się hajs z napiwków przestanie zgadzać, to kelnerzy zmienią robotę a właściciele będą zmuszeni płacić więcej. Ja nie jestem od sponsorowania komuś życia za sam fakt, że przyniósł mi 20m jedzenie...
@Unik4t: Czy to moja wina, że ktoś zgodził się na pracę za 30% minimalnego wynagrodzenia prawnie określonego w naszym kraju? Nie zrozum mnie źle - nie wyznaje zasady, że napiwków nigdy nie daje. Ale praktycznie nigdy nie daje napiwków za standardową usługę, czyli zamówiłem żarcie w restauracji, ktoś mi je przyniósł i odniósł później talerze. Napiwki daje tylko jak kelner reprezentuje sobą coś więcej
To samo w hotelach. Dawało się napiwki obsłudze, żeby dostać coś ekstra - np jedzenie do pokoju w hotelu który nie zapewniał takiej obsługi, albo jakąś rozrywkę dodatkową ;p
A teraz
Poza tym, jak można wpieprzać 20 tys. za lokal jeśli on instant nie przynosi ogromnych dochodów - taka wegetująca restauracja nadaje się tylko do zamknięcia.
Ja lubię bardzo słuchać takich tekstów od właścicieli, którzy w pół roku od założonego lokalu siedzą w BMW X5.
W gastronomii dzisiaj promocja lokalu nie jest zupełnie żadnym problemem, jest to wręcz najłatwiejsze ze wszystkich branży... I tu ciekawostka, w
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Już się nie mogę doczekać aż będę w Ameryce i będę żądał wydawania reszty CO DO CENTA.
- kelner wie dokładnie ile zarobi
- klient wie dokładnie ile zapłaci
- wszyscy płacą równe podatki
A tak kelner zarabia z tipami więcej niż robol na budowie ale na papierze mniej to i jeszcze więcej socjału dziabnie. Dwaj klienci obsługiwani
Raczej pseudopremiowym. System premiowy to jak robisz coś ponad swoje zadania i jak dostaje go tylko część pracowników. Dzięki temu motywujesz do lepszej pracy - bo musisz się wyróżnić na tle ogółu.
Jak premię dostaje praktycznie każdy (w USA tip to reguła) to nie motywujesz ludzi do działania lepiej, "elitą" są ci najgorsi. Nie musisz się więc starać - wystarczy być przeciętnym, a to prowadzi
Osobiscie sam wole decydowac
Zauważ kilka wypowiedzi wyżej "nie dajesz napiwku to jesteś cebula" - no #!$%@? cebulą to jest chyba ten kto decyduje się na pracę i potem sępi jeszcze kasy od klienta a nie ten kto płaci zgodnie z cennikiem.
Podobnie z górnikami, polaki-cebulaki-nieudaczniki bo chcą zabrać przywileje. No a raczej przegrywem są właśnie dlatego że łożą kasę na górników
Komentarz usunięty przez moderatora