Wiadomo już, czemu mamy mało dzieci
To pogoń za statusem społecznym i konsumpcja na pokaz sprawiają, że mamy mało dzieci. Model matematyczny pokazuje, że głównym czynnikiem obniżającym dzietność w krajach cywilizowanych jest pragnienie wspinania się po drabinie awansu społecznego i związane z tym koszty.
reflex1 z- #
- #
- #
- #
- 446
- Odpowiedz
Komentarze (446)
najlepsze
to jest jakieś 30 lat do przodu gratis dla naszych rodziców w "statusie społecznym i konsumpcji" - a młodzi muszą gonić żeby chociaż móc podpisać pakt z diabłem na
Wychowanie dzieci to duże wyzwanie w dzisiejszych czasach bo jest równoznaczne z rezygnacją z pewnych możliwości których kiedyś zwyczajnie nie było.
Gdybym musiała pracować na etacie, to zwlekałabym z zachodzeniem w ciążę, bo bałabym się utraty pracy i tego, że mąż nie utrzyma naszej rodziny. Niby można kątem mieszkać u rodziców, ale to nie jest model tradycyjny, gdzie dziecko zostawia się z dziadkami a samemu idzie się do pracy. Ani tym bardziej tradycyjny chiński (relacja znajomych Chińczyków), gdzie dziadkowie siedzą cicho i zajmują się dziećmi, są raczej potulni bo nie zarabiają.
Wszyscy dziadkowie pracują, więc nie ma szans na podrzucenie im dzieci w ciągu tygodnia. Do emerytury zostało im jakieś 10 lat średnio, czyli dzieciaki będą wtedy chodziły do szkoły. I, a jakżeby inaczej, wszystko wiedzą najlepiej i zawsze muszą udzielić dobrej rady prosto z serca, co nie zawsze potrafię przyjąć z p---r facem. Plusem mogłoby być to, że po szkole szły by do nich na obiad. Gdyby nie to, że dziadkowie mieszkają w zupełnie innym miejscu, niż ja miałabym pracę. Zanim jednak dzieciaki pójdą do przedszkola to nie mogłabym za bardzo wrócić do pracy, o ile nie miałabym pieniędzy na opiekunkę. Jest to naprawdę typowy dylemat kobiety pracującej.
Mam to szczęście, że mąż zarabia na tyle, że utrzyma naszą rodzinę w razie co, a nawet stać by nas było na kredyt hipoteczny. Zamierzam otworzyć firmę, na szczęście praca zdalna, rozwijać się. Gdyby nie to, że budzi się we mnie instynkt macierzyński, to pewnie odkładałabym dziecko... z wygody. Widzę, jak wiele pracy wkładają znajomi, którzy mają rodziny i własne firmy. Ciężko się skupić przy dzieciakach, a po nocach przecież nie będą firmy obsługiwać. Oczywiście w moim przypadku może być inaczej, ale nie wiem jak by się to miało wydarzyć, skoro na określonych etapach rozwoju wszystkie dzieci mają te same potrzeby, a główną z nich jest uwaga rodzica.
@CrazyJunx: Z relacji starszych pokoleń (i niektórych znajomych z internetów), to właśnie tak działa - starsi zajmują się młodszymi, spróbuj ich powstrzymać! Dodatkowo otrzymują praktykę w zajmowaniu się
Dzieci w parach albo małych odstępach zawsze bawią się ze sobą i wymagają jakieś 50% mniej uwagi w wieku 3+ niż te samotnie wychowujące się.
Na początku jest masakra, ale potem dużo łatwiej. Testowane u wielu znajomych. Działa!
mnie dzieci tylko by przeszkadzały w alkoholizowaniu się