Otóż to, w usa wypisywanie recept na testosteron ludziom po 40 roku życia nie jest niczym nadzwyczajnym i każdy niemal z automatu to dostaje - normalna rzecz. A u nas od razu robią z delikwenta sterydziarza, ewentualnie dealera sterydów, a żeby dostać testosteron czy hormon wzrostu to trzeba być liliputem lub mieć amputowane jaja. Oba.
Komentarze (1)
najlepsze