Paryż. Stolica Francji, miasto miłości, albo też totalna komercha turystyczna – jak kto uważa. Jedno jest pewne, że raczej ciężko przejść wobec niego obojętnie i nie spotkałam się jeszcze z osobą, która by nie kojarzyła tego miasta. Gdybym miała opisać Paryż w kilku słowach jeszcze przed wyjazdem, najprawdopodobniej powiedziałabym: Wieża Eiffla, Luwr, Wersal, Notre Dame, Moulin Rouge i Disneyland. I choć tym razem zawitałam tam już trzeci raz, mój opis nie zmieniłby się za wiele. A mimo to zawsze chętnie tam wracam i polecam go za każdym razem. Jak to jest z tym Paryżem? Prawda jest taka, że wszystkie najbardziej znane zabytki i miejsca są oczywiście powiązane z przemysłem turystycznym. Spodziewajcie się zatem długich kolejek (w zależności od sezonu), a także tłumu Azjatów (niezależnie od sezonu- choć i o tym wspomnę w moim przewodniku) i wystających wszędzie kijków do selfie. Zatem gdy interesuje was zobaczenie tego, co tak chętnie pokazywane jest w filmach i telewizji, przygotujcie się na to, że dołączycie do grona ciekawskich turystów. Ale czy jest w tym coś złego? Moim zdaniem nie. Jadąc tam wiedziałam w co się pakuję i pomimo tego, że preferuję raczej wypady za miasto z namiotem, nie miałam nic przeciwko przespacerowaniu się po przeludnionym Montmartre, ani nawet przeciwko zrobieniu sobie standardowych zdjęć na tle Wieży Eiffla. Można się zapierać, ale moim zdaniem Paryż ma niesamowity urok, a gdy podejdzie się do wszystkiego z umiarem i z przymrużeniem oka, nawet wszystkie paryskie cliché przestają straszyć.
Dla tych, których czytanie nie przekonuje, stworzyłam też mały filmik z mojej podróży, w którym widoczne są opisywane przeze mnie najważniejsze elementy miasta. Nie jest to filmowa jakość, ale myślę, że ogląda się w miarę przyjemnie :-)
Podpisy są niestety w języku angielskim, ponieważ podróżowałam z angielskojęzycznymi znajomymi.
https://www.youtube.com/watch?v=65LlJyfxnO4
TRANSPORT
No dobra, miasto miastem, ale najpierw musimy się tam dostać. Opcji jest wiele i wszystko zależy od tego, skąd właściwie planujecie swoją podróż. Autokary z Polski są opcją tanią, ale niewygodną i w dodatku musicie liczyć się z poświęceniem 15-20 (lub więcej) godzin w zależności od punktu startowego. Można także pokusić się o pociągi, samochody i samoloty. Pierwsze dwa razy udałam się do Paryża autokarem – tym razem postawiłam na ostatnią opcję i nie żałuję. Mój lot dotyczył lotnisk Berlin Tegel – Paryż ORY, linią airberlin. Rezerwując bilety w jakimkolwiek środku transportu odpowiedzcie sobie przede wszystkim na pytanie: ile jesteście w stanie zapłacić za swój komfort? Jeśli niewiele, wybierzcie autokar. Jeśli jesteście w stanie dopłacić, zależy wam na czasie, albo znaleźliście super ofertę – samolot będzie lepszą opcją.
Nie bójcie się transportu publicznego w Paryżu, który działa sprawnie. Działając z głową nie przepłacicie. Omijajcie taksówki, wykorzystujcie autobusy, tramwaje i metro. Bilety można zakupić na przystankach w automatach, lub u kierowcy (autobusu i tramwaju). Bilety dzielą się na strefy w zależności od tego, co chcecie zwiedzać. Ja najczęściej korzystałam z 1 przejazdowych biletów (możliwość przesiadki na stacjach metra do 1h, bez wychodzenia na górę, lub też przesiadka pomiędzy autobusem i tramwajem do 1,5h) – są to bilety t+ (1 w cenie 1,8euro, 10 w cenie 14,10euro, dla dzieci jest taniej). Złapcie także mapkę turystyczną w jednym z wielu biur i z łatwością zaplanujecie swoją trasę poprzez najbardziej znane miejsca.
CENY
We Francji obowiązuje Euro, co przekłada się także na to, że ceny są wyższe niż w Polsce. W centrum Paryża jest to dodatkowo widoczne. Osobiście przyzwyczaiłam się do szwedzkich cen, zatem różnica ta nie była dla mnie szczególnie odczuwalna pod tym względem. Jednak decydując się na kawę przy samym Notre Dam uważam, że turyści znacznie przepłacają.
W przypadku muzeów w większości z nich dla obywateli Unii Europejskiej do 25 roku życia wstęp jest wolny.
Aby trzymać budżet wystarczy starać się nie przepłacać za nikomu nie potrzebne rzeczy – na Wieżę Eiffla można spokojnie wejść schodami a pamiątki sprzedawane przez ciemnoskórych osobników za ,,Euro, euro!” także nie są nikomu potrzebne.
JEDZENIE
Wielu z was (głównie dziewczyn :-) ) kojarzy pewnie słynne francuskie Macarons, głównie od Laduree, którego znajdziecie na Polach Elizejskich. Polecam spróbować (zwłaszcza niebieskie – o smaku herbaty Marii Antoniny), choć ceny nie zachęcają i za 6 sztuk zapłacicie około 20 euro.
W przypadku dobrego i niedrogiego obiadu, rozejrzyjcie się za Flunch (jeden zlokalizowany przy samym Pompidou na rogu), gdzie za 6-10 euro wybierzecie sobie danie z rybą/kurczakiem/grillem i wieloma innymi przysmakami, po czym przysługuje wam dokładka tyle razy, ile sobie tego zażyczycie.
Jeśli chodzi o croissanty, moją ulubioną piekarnię odnalazłam w dzielnicy Clamart, jednak nie jestem w stanie przypomnieć sobie jej nazwy. Jednakże co do tego, wystarczy skupić się na tradycyjnych miejscach, omijając łukiem Starbucksy, a na pewno znajdziecie pyszne, świeże wypieki.
Polecam też małe, słodkie chouquettes - w smaku przypominają trochę gniazdka (przykład na zdjęciu).
SPANIE
Choć tym razem nocleg w hotelu mnie nie dotyczył, to dwa poprzednie razy spędziłam w hostelu Formuła1, która ma bardzo niskie ceny, a przyjemny standard. Hostel jest bardzo ciasny, ale przeznaczony jest dla tych, którzy po prostu wracają tam spać, by mieć siłę na zwiedzanie kolejnego dnia.
TURYŚCI
Zazwyczaj turystów jest wielu. W środkach komunikacji, w najbardziej znanych obiektach także. Wszędzie widać selfie sticks, lampa błyskowa miga nawet w miejscach takich jak Wersal, czy Luwr. Jednakże gdy już będziecie mieć za sobą najbardziej oblegane obiekty, wówczas możecie skupić się na mniej znanych częściach miasta, gdzie turystów praktycznie nie zobaczycie. Dotyczy to także dobrego sezonu - oczywiście wszystkie walentynki, święta, czasy wolne od szkół, weekendy (dzieci we Francji mają wolne środy), nowy rok i inne tego typu okazje radziłabym omijać szerokim łukiem (wyższe ceny, więcej tłumów). Ja udałam się tym razem pod koniec lutego. Porównując, kilka lat temu w dzień czekałam ponad godzinę na wejście na Wieżę Eiffla, pod koniec lutego wieczorem byłam ze znajomymi jedynymi w kolejce. Przełożył się na to także fakt, że wiele osób boi się zamachów terrorystycznych. Zatem jakkolwiek to nie zabrzmi - jeśli wy się nie boicie, teraz jest dobry czas na zwiedzanie.
NO DOBRA, ALE CO WŁAŚCIWIE ZOBACZYĆ?
Dla tych, którzy w Paryżu już byli i nie interesują ich typowo turystyczne miejsca, polecam aplikację na telefon Sekrety Paryża (w języku francuskim, ale idzie się łatwo połapać), która codziennie prezentuje inne miejsce warte odkrycia. Można zerknąć na około 2 poprzednie sekrety, a później znikają bez wieści. Ja w taki sposób odnalazłam znaną kawiarnio-piekarnię z filmu Amelie (blisko Moulin Rouge w drodze do Sacre Coeur).
Mój mały przewodnik dotyczy przede wszystkim osób, które nigdy w Paryżu nie były, a chciałyby zobaczyć to, co najważniejsze. Zaczynajmy!
1. Wieża Eiffla
Czyli turystyczny ,,must see", symbol Francji, pierwotnie rzeźba na potrzeby konkursu. A obecnie element bez którego wiele osób nie wyobraża sobie Paryża. Warto udać się na nią dwa razy - w czasie dnia i wieczorem. Widok z góry jest piękny, a ceny wcale nie są za wysokie. Wejście schodami ze zniżką to ok. 7-10 euro w zależności jak wysoko chcecie wejść. Aktualnie na jednym z pięter znajduje się lodowisko.
Przy wieży Eiffla znajdziecie też karuzele stylizowane na staro-dawne.
A przy samej wieży znajdziecie plac warszawski. :-)
2. Moulin Rouge i jego okolice
Niestety ceny wstępu do Moulin Rouge są dość wysokie. Lecz nie przeszkadza to w cieszeniu się okolicą - która zapełniona jest sex shopami. Znajdziecie tam też ciekawe muzeum erotyki.
I nie, nie ma kasztanów na placu Pigalle. :-)
3. Wzgórze Montmartre
To także cała okolica związana z Moulin Rouge. Warto rozejrzeć się wśród pobliskich kawiarenek (jedna z nich pojawiła się właśnie w filmie Amelie). Warta uwagi jest też kafejka Le Petit Moulin.
4. Bazylika Sacre Coeur.
Cały czas pozostajemy w jednej okolicy, wchodzimy tylko wyżej. Bazylika odznacza się na tle Paryża i widać ją także z Wieży Eiffla. Najbardziej imponujący jest widok na całe miasto - podobał mi się bardziej, niż sama bazylika w środku.
5. Statua Wolności
Siostra tej, która znajduje się w Nowym Yorku. Paryska, choć mniejsza, nadal ma swój urok. Wypatrzycie ją także z Wieży Eiffla i dojdziecie do niej spacerem. Znajduje się przy Pont de Grenelle.
6. Muzeum Luwr.
Znany z filmów o Kodzie Leonarda Da Vinci, a przede wszystkim służący dawniej jako pałac królewski. To właśnie tu poznacie Monę Lisę i wiele innych światowej sławy obrazów, rzeźb i dzieł sztuki. Zwiedzicie także pokoje Napoleona.
Wstęp jest wolny dla obywateli UE do 25 roku życia. Wejście przez piramidy. Polecam przeznaczyć na to większą część dnia - warto.
7. Centrum Pompidou.
Dla miłośników sztuki - jest to muzeum sztuki współczesnej a także biblioteka. Robi wrażenie ze względu na ciekawe elewacje.
8. Dzielnica La Defense
Nowoczesna dzielnica położona na drugim końcu Alei Jerozolimskich. Warta odwiedzenia ze względu na nowy łuk triumfalny, z którego widzimy w tle oryginał. Dojedziemy tam metrem bez problemu i wysiądziemy przy samym łuku.
9. Katedra Notre Dame.
I choć nie znajdziecie tam słynnego dzwonnika, z pewnością zainteresuje was sam budynek, z którego także zobaczycie większą część miasta poprzez punkt widokowy.
10. Pola Elizejskie i Łuk Triumfalny
Pola to centrum przepychu. To właśnie tu znajdziecie najmodniejsze marki, będziecie mogli przejechać się Ferrari za 90euro, a także zjecie słynne Macarons. Łuk triumfalny położony na rondzie także oferuje punkt widokowy.
JAK TO WSZYSTKO ZOBACZYĆ?
Dobre pytanie. Wszystko zależy od tego, na ile dni jedziecie. Prezentowany przeze mnie mini-przewodnik dotyczy wycieczki weekendowej, w której dopiero poznajecie miasto. Tym razem niestety nie miałam czasu na więcej. Poprzednim razem zwiedziłam również Panteon, słynną i piękną Operę, Pałac Inwalidów, Wersal oddalony kawałek od Paryża oraz piękne ogrody. Wszystkie te miejsca są warte odwiedzenia i wszystko zależy od ilości czasu, którym dysponujecie.
Na koniec polecam także...
Komentarze (68)
najlepsze
@silver_spike:
A kto ma potrzebę "zobaczenia wszystkiego"? Kto tak naprawdę to wszystko by docenił?
Wlatujesz do Luwru na pełnej #!$%@?, zaliczasz Mona Lisę i parę innych dzieł Leonarda, Wenus z Milo, Nike z Samotraki i ew. kilka innych rzeczy (ja m.in. przywitałem się z Egiptem i Grecją) i wszystko co po drodze,
Az zawolam @NadiaFrance :P
Całkiem nieźle dobrane miejscówki -- praktycznie to samo, co sam sobie ułożyłem do ostatniej wycieczki do Paryża. Mam tylko nadzieję, że ludzie nie przeoczą rzeczy, których szerzej nie opisałaś. Pałac Inwalidów i okolice są blisko Pól Elizejskich, można się tam dostać bardzo reprezentatywną drogą -- warto choćby się tamtędy przejść. Wersal też zdecydowanie warto zobaczyć. Zarówno gigantyczne, finezyjnie utrzymane ogrody, jak i środek pałacu są niesamowite.
Jak ktoś ma jakiś