dzwoni żona do męża - słuchaj, nie palą mi się stopy w aucie - ale jak? skąd wiesz? - jechał ktoś za mną i mrugał mi światłami - gdzie jesteś? - zjechałam na stację, wysiadłam i patrzę, że rzeczywiście stopy mi się nie palą
@kontrowersje: dzwoni żona do męża: - Jadę trasą, ale zapaliła mi się tak kontrolka z konewką. Co to? - To olej. - Dzięki, kończę. Po pięciu minutach ponowny telefon: - Auto mi dymi, a przecież jak kazałeś, tak olałam.
@zackson: Dziwię się że cię zminusowali, mnie dziewczyna, jak jej pokazałem ten obrazek, przedstawiła podobną wersję, czyli że bielizna często ma wiele prześwitujących elementów czy "pokazujący nieco więcej" krój i pomyślałem wtedy, że to ma w sumie sens.
Dialog który często u mnie się powtarza: Ja: - Dlaczego nie zjadłaś tych ziemniaków? Ona: - Bo ziemniaki tuczą. Będę gruba. Minęło kilkanaście minut. Ona: - Zjadła bym coś. Chodźmy do knajpy, mam ochotę na szarlotkę z bitą śmietaną czekoladą i lodami.
@Tabakiren: Indeks glikemiczny. Micha mięsa zjedzona z zieleniną tuczy mniej, niż połowa tego samego mięsa z ziemniakami albo pieczywem. Chodzi o niełączenie tłuszczy z węglowodanami, a jeśli już, to niech węglowodan ma jak najniższy indeks glikemiczny i jest go mało. Kasza ma znacznie niższy od ziemniaków. I faktycznie powinno się jeść do syta, żeby uniknąć magazynowania energii i efektu jojo. Deser z szarlotki i bitej śmietany to zupełnie co innego, ale
Moja wzięła auto pojechała z teściową kupować ciuchy. 10 km w obie strony. Wróciły po jakiś 1,5h. Teściowa superszybko się zmyła. Mija z 2h no i moja różowa zagaduje. - Nonejm, no bo coś w samochodzie szura. Coś wystaje obok koła.. - No ale co?? (czuję, że to początek...) - No bo walnęłam w krawężnik trochę i coś chyba odpadło, ale wiesz okej - ale jak w
@wielowitamin: Dodam jeszcze historię z sąsiadką i jej Passatem w roli głównej. Zmieniam koła z letnich na zimowe na parkingu przed blokiem. Słyszę, że coś się zbliża ostro hałasując. Patrzę a na parking wjeżdża sąsiadka Passatem, a z tyłu samochodu iskry. Sąsiadka wysiada jak gdyby nigdy nic, pyknęła drzwi pilotem i zadowolona idzie do klatki. I taki dialog: Ja: - Ej, sąsiadka chyba coś ci się oberwało w samochodzie z tyłu.
Komentarze (795)
najlepsze
@LukeRonin: ja też i dopiero po twoim komentarzu zauwazyłem, że tam jest co innego
- słuchaj, nie palą mi się stopy w aucie
- ale jak? skąd wiesz?
- jechał ktoś za mną i mrugał mi światłami
- gdzie jesteś?
- zjechałam na stację, wysiadłam i patrzę, że rzeczywiście stopy mi się nie palą
- Jadę trasą, ale zapaliła mi się tak kontrolka z konewką. Co to?
- To olej.
- Dzięki, kończę.
Po pięciu minutach ponowny telefon:
- Auto mi dymi, a przecież jak kazałeś, tak olałam.
Ja: - Dlaczego nie zjadłaś tych ziemniaków?
Ona: - Bo ziemniaki tuczą. Będę gruba.
Minęło kilkanaście minut.
Ona: - Zjadła bym coś. Chodźmy do knajpy, mam ochotę na szarlotkę z bitą śmietaną czekoladą i lodami.
Deser z szarlotki i bitej śmietany to zupełnie co innego, ale
Moja wzięła auto pojechała z teściową kupować ciuchy. 10 km w obie strony.
Wróciły po jakiś 1,5h. Teściowa superszybko się zmyła. Mija z 2h no i moja różowa zagaduje.
- Nonejm, no bo coś w samochodzie szura. Coś wystaje obok koła..
- No ale co?? (czuję, że to początek...)
- No bo walnęłam w krawężnik trochę i coś chyba odpadło, ale wiesz okej
- ale jak w
Zmieniam koła z letnich na zimowe na parkingu przed blokiem. Słyszę, że coś się zbliża ostro hałasując. Patrzę a na parking wjeżdża sąsiadka Passatem, a z tyłu samochodu iskry. Sąsiadka wysiada jak gdyby nigdy nic, pyknęła drzwi pilotem i zadowolona idzie do klatki. I taki dialog:
Ja: - Ej, sąsiadka chyba coś ci się oberwało w samochodzie z tyłu.