Szczera rozmowa z dyrektorem szpitala, w którym kolejki na zabiegi sąWieloletnie
Witold Bieleński, dyrektor Szpitala Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego w Poznaniu, wyjaśnia, dlaczego na operację w jego placówce trzeba czekać nawet kilka lat, a w kolejce jest 30 tysięcy chorych. Mówi o tym że mógłby pomagać dwa razy większej liczbie pacjentów ale nie może, bo takie są kontrakty z NFZ
wykopowicz19870808 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 7
- Odpowiedz
Komentarze (7)
najlepsze
- Mamy limity NFZ-owskie, których nie możemy przekroczyć i… nie chcemy przekroczyć, bo w przypadku, kiedy byśmy to zrobili i operowalibyśmy wszystkich potrzebujących, to zbankrutowaliśmy w ciągu kilku miesięcy. Taka jest bolesna prawda. A gdybyśmy zbankrutowali, pomocy nie otrzymałby już nikt
Załóżmy, że kontrakt nie obowiązuje albo jest zdecydowanie większy. Ilu wtedy osobom moglibyście państwo pomóc?
Mówiąc kolokwialnie, pracujemy na pół gwizdka. Jesteśmy w stanie wykonywać operacji i zabiegów o sto procent więcej. Byłoby to od 11 do 12 tys. wyleczonych. A to oznaczałoby, że kolejki zniknęłyby w kilkanaście miesięcy.
Jak ja uwielbiam ten bohaterski ustrój :)